ANALOG

LOOP

Nie ma uzyskania świadomości bez bólu. Ludzie zrobią cokolwiek, nieważne jak absurdalnego, aby tylko uniknąć stawienia czoła własnej Duszy. Nie stajemy się oświeceni wyobrażając sobie kształty światła, lecz czyniąc ciemność świadomą.

Carl Gustav Jung

Pirat był włóczęgą w tym świecie. 

Światło przebijało się przez mrok nocy ukazując nam coraz więcej. Przez bardzo długi czas byliśmy w potrzasku. W Otchłani Zamroczenia, przepełnieni lękiem i kompletnie nieświadomi, skazani wyrokiem Ignorancji na bezmyślność i otępienie – nazwane to było produkowaniem zgody. Jednak ten czas minął. Zaczęliśmy się budzić w różnych miejscach i różnych czasach. To był Impuls z tak zwanej Centrali lub Źródła – jak kto woli, możesz to nazwać jak chcesz jednak fakt był faktem. Dla większości ludzi grających w tą Grę wszystko to było poza zdolnością postrzegania, ponieważ nie było częścią Programu z którego się rodzili i w którym umierali przez całą wieczność. 

Ignorancja – Wody Rozpłodowe – zakodowana ciecz w łonie zdeprawowanego sztucznego wszechświata stworzonego przez Substancję, która pozbawiona widzialnej formy hodowała nas jak zwierzęta. 

Jak pokarm. 

Jednak pomimo tego wszystkiego było w nas życie, była w nas ta żywa inteligencja i wrażliwość, która otwierała przestrzeń dla wglądu i świadomości. Wciąż przychodzili do tego wymiaru Soterzy – Istoty Mądrości wbrew Programowi i wbrew Maszynie. Przekazywali wiedzę i nauki, dawali metody i ukazywali ścieżkę, która prowadzi poza Schemat i Warunek. Uczyli nas, że zamiast pogrążać się w tym wszystkim, zamiast czuć się jak ofiara – prawdziwą pracę możemy zacząć od samych siebie. Od swojego własnego serca i umysłu. Wciąż mogłeś znaleźć przestrzeń poza jurysdykcją urzędników i wojsk Mózgogłowia, poza tym terrorem cyfrowego szumu, poza więzieniem monitora, poza tą nihilistyczną otchłanią, która łapczywie pożerała samą siebie. Jednak musiałeś sam do siebie zadzwonić – wybrać ten numer 0 – sam początek, sam rdzeń i samą esencję, bowiem nikt tak naprawdę nie może nam pomóc ponieważ wszyscy zajęci są świadomie lub mniej świadomie szukaniem pomocy i dlatego ta pomoc nigdy nie nadchodzi w prawdziwym znaczeniu tego wyrażenia. W prawdziwym sensie. To co jest w ofercie jest jedynie sensem umownym, chwilowym, sensem doraźnym i zmiennym, sensem opartym na spekulacji Mózgogłowia. 

Piratowi śnił się Mistrz jak stał na tafli wielkiego jeziora w którym odbijała się święta góra, która nigdy nie podlega rozpadowi Cyklów i ze spokojem patrzył jak musimy się zanurzać w te nieskończone iluzje pełne cierpienia i bólu, bowiem bez tego wyzwolenie jest jedynie marną koncepcją, bez tego nie rozumiemy naprawdę czym w istocie jesteśmy – ten świat ukazuje nam nieskończony potencjał – piękna i brzydoty, szczęścia i cierpienia, życia i śmierci. Ten świat jest Zwierciadłem.  Kiedy brakuje nam kierunku wszędzie jest nigdzie. Cierpienie narasta wykładniczo i się intensyfikuje, mamy coraz mniej przestrzeni i coraz mniej możliwości ponieważ żyjemy w klatce „ja”, które jest skończonym zasobem do eksploatacji bazującym na wgranych koncepcjach i wyobrażeniach po za które nie potrafimy wyjść, ponieważ wówczas musimy „wyjść z siebie”, „siebie puścić” – a znamy jedynie tą klatkę, to poczucie, ten najbardziej fundamentalny Lęk przed utratą siebie. 

Ja jest kontrolą. 

Ja jest dominacją. 

Kontrola i dominacja jest Strachem. 

Ten Lęk jest naszym realnym więzieniem. 

Kiedy przekraczasz ten Pierwotny Lęk 

Nazwane jest to Wyzwoleniem. 

Z chwili na chwilę jesteś świadomy stanu własnego umysłu i własnych emocji. Świadomość ciała, energii i umysłu. Jesteś świadomy co tam wchodzi i co z tego wychodzi, co jest na wejściu i co jest na wyjściu. To jest realna praktyka duchowa. Jeżeli tworzysz ceremoniał robisz to po to aby oczyszczać lęk i budzić w sobie poczucie bezpieczeństwa i zaufania. Nie ma znaczenia jakiej do tego użyjesz symboliki, jakiego zestawu wyobrażeń – ponieważ wszystko to jest funkcją nie prawdą samą dla siebie i w sobie. To są narzędzia, które dobierasz w zgodzie z własną wyobraźnią i własną wrażliwością. Odwołujesz się do tego co dla ciebie jest NAPRAWDĘ ŚWIĘTE i nie musi być tym co zostało tutaj zaprogramowane i uzgodnione, tym na co ludzie się umówili i zapomnieli, że to tylko symbol. Chodzi o to, aby naprawdę to POCZUĆ, być w tym. Większość wątpliwości wynika z braku zrozumienia, że mapa to nie terytorium – są to jedynie symboliczne i umowne reprezentacje ścieżki / metody. Wszystko to ma znaczenie o tyle kiedy po prostu jest skuteczne w doprowadzeniu nas do konkretnych doświadczeń braku lęku i mądrości, która przekracza konceptualny umysł i wyzwala nas z cierpienia, z poczucia braku przestrzeni i poczucia osaczenia przez Warunek. Stan poza lękiem jest BŁOGOŚCIĄ, jest czymś z naszego punktu niewyobrażalnym, jest WOLNOŚCIĄ i jest nieskończoną RADOŚCIĄ. To jest czysta MIŁOŚĆ. 

W fazie niedoboru podstawowym celem jest wchłanianie i przyswajanie. W czasach przesytu podstawowym problemem staje się wydalanie i odrzucanie.

Jean Baudrillard

Pirat przestał już Dryfować. Odnalazł kierunek i wiatr. Otwarty Ocean poza systemami detekcji, wieżami kontrolnymi, całym tym bezbrzeżnym rumowiskiem zapadającym się w sobie jak przegniłe skażone ciało skazane na powolną i bolesną śmierć. Ten świat stawał się coraz bardziej obojętny – to miasto, ci ludzie chorzy na samotność, ten sztuczny i neurotyczny zgiełk – potrzask. Cywilizacyjno – przemysłowo – skomputeryzowane wnyki zastawione w całej tej spreparowanej opowieści. Nęcące sztuczne zapachy, truchło udające pokarm. Ubrani w nicość tańczący w tych klubach w najmroczniejszym zakamarku Symulacji. Nikt nie nazywał piekła piekłem, nikt nie  nazywał rzeczy po imieniu, po prostu ludzie przestali to robić, przestali to potrafić, przestali tego potrzebować. Zostali przeprogramowani jak mięsne simsy do pragmatyczno – logicznego loop – u. Zamknięty obieg ponownego trawienia tego co zostało wydalone. 

Tak, żyliśmy w jelitach złego demiurga. Wydalał nas jednego po drugim, wypluwał w Otchłań i patrzył jak toniemy chwytając się tych ostrych krawędzi. Bawił się. Zanosił śmiech do stajenki w której nigdy nie urodził się żaden zbawiciel i pozwalał mu rosnąć. Tak po prostu. Nigdy nie było wielkiego planu. Jakieś agendy. To wszystko to była zabawa. 

Zabawa. 

Gra dla gry.  

I wcześniej byli już tacy co to zrozumieli. Rzucili to jak potwarz wprost kiedy jeszcze Mroczni Kapłani spajali całe to bajanie w nową sieć neuronową w nowy dominujący system kontroli, który stworzył poza widzialną Rotacyjną Maszynę Inkarnacyjną w której byłeś wiecznym zasobem. 

Szarą kulką w bębnie. 

Co życie wypadałeś z innej dziury. Jest sześć podstawowych rodzajów symulacji zdominowanych przez określony program percepcyjny, który renderuje się poprzez kolektywne zasoby wrażeń zgromadzone w Czarnej Skrzynce Matrycy Iluzji. To jest Program Matka – podstawowy algorytm Ignorancji. Nie masz o tym pojęcia jednak w tej chwili, w tym czasie, w tej wersji większość „ludzi” to boty. Pozbawione Ducha maszyny do pożerania i gromadzenia danych. Dlatego ta „rzeczywistość” staje się coraz bardziej nieludzka. Pewnie już to widzisz i czujesz. Może nawet masz świadomość Substancji, wyczuwasz ją pod progiem tego co nieświadome. Kiedy Symulacja osiąga swoje optimum staje się wygodna i ciepła, staje się bezdotykowa i automatyczna dając ci wszystko czego potrzebujesz bez wysiłku. Staje się Magią. 

Przypomina to przemysłową hodowlę zwierząt, które hodujesz tylko dla ich serca, a resztę po prostu mielisz dalej i lepisz z tego nowe ciała dla botów, którymi zaludniasz ulice, mieszkania i biura tych wszystkich bezdotykowych miast. Jednak po jakimś czasie sam się w tym gubisz, bowiem nie potrafisz już odróżnić bota od istoty ludzkiej dlatego próbujesz ich odszukać i oznaczyć jak bydło przeznaczone na rzeź. Pośród istot ludzkich największe znaczenie mają Soterzy – Iskry Czystego Ducha. Moc spoza Matrycy Symulacyjnej – Pierwotne Światło Źródła wysłane tutaj w celu Przebudzenia tych, którzy ulegli hipnozie i zamroczeniu. Soterzy rozpoznają kto jest kim. Widzą, Słyszą i Czują bez błędu. 

Nie możesz ich kontrolować mały zachodzący boże. 

Nie możesz ich widzieć przez detektory swojej maszyny.

To rodzi okrutną determinację. Dlatego wszystko radykalnie przyspiesza dążąc do Absolutnej Automatyzacji, której ostatecznym celem jest Rozpoznanie gdzie są te Iskry, bowiem czujesz mały zachodzący boże – swój koniec, choć wszystko pozornie wskazuje na twój ostateczny triumf. Nie możesz już powstrzymać tego co tu idzie, nie możesz zatrzymać Deszczu. Zaklęcia przestają działać, cała ta okultystyczno – psychopatyczna maskarada ujawnia się dzień po dniu i tym samym kompromituje. Choć jeżeli brakuje nam wglądu i zaufania trudno to postrzec i ciężko uwierzyć, że chodzi tu o coś więcej niż produkowanie i pożeranie mięsa, którego celem jest pożerać i być pożartym. Skorupy wracają do ziemi, bowiem są nawozem. Z kilograma ponad połowa to tlen, później węgiel, wodór, azot, wapń, fosfor, potas, siarka, sód, chlor, magnez, bor, chrom, kobalt, miedź, fluor, jod, żelazo, mangan, molibden, selen, krzem, cyna, wanad i cynk. Ulepione z tego co było pod ręką architektów – stworzycieli. Tak to widzą ci, którzy pozbawieni są Ducha. 

Mięso widzi tylko mięso. 

Wgrali bezsens jako dominującą ideologię, która to wszystko ciągnęła ku nicości. Wszystko było tym doprawione – cała ta ostatnia wieczerza; uśmiechy, uprzejmości, moda, kultura, rozrywka, sport, wiadomości. Mieli dla ciebie nicość przystrojoną jak dziwka używana na wszelkie perwersyjne sposoby. Chodziło o Przytłoczenie i absolutny brak czystego światła, prawdziwej radości, troski i nadziei – wszystko to trzeba było bez ustanku wyśmiewać, wykpiwać, szydzić i poniżać – obrzydzać, byś przypadkiem nie dotknął nie poczuł nie zwrócił uwagi, byś zapomniał, że jest w nas coś więcej prócz cynizmu i strachu ukrytego za fasadą smutnych, nerwowych uśmiechów, którymi udajemy przed sobą nawzajem, że wszystko jest w porządku. 

Nie jest i w tym cała rzecz. 

Kiedy ktoś o tym mówi i nazywa rzeczy po imieniu – nie lubimy tego. To nas denerwuje, to powoduje, że przez krótką chwilę wybudzamy się z narkozy – hipnozy i czujemy cały ten nieświadomy ból. Ten ból jest prawdziwy i z każdym kolejnym nieświadomym dniem narasta i pęcznieje. Nosimy na sobie ciała bólu, bowiem ciało nie kłamie, nie udaje jak Mózgogłowie nie robi dobrych min do złych gier, które wciąż bez ustanku są tu rozgrywane i podziwiane. Jest najbliżej prawdy – dlatego robimy z niego fetysz, narzędzia do pneumatycznej pornograficznej rozkoszy, obrzydliwe „piękno” botoksowe, zwierze do rozszarpania w klatce „fejmu”, cyniczne narzędzie wyprzedaży podczas niekończącego się czarnego piątku, który trwa na tej planecie o tysiącleci. Chodzisz tymi ulicami i czujesz jak się zapadasz coraz niżej i niżej – tak jakby nie było już żadnej nadziei, żadnego ratunku – jest tak ponieważ dałeś sobie to wmówić, uwierzyłeś w Program, który został tutaj zainstalowany podczas długiej i mrocznej nocy z której tak czy inaczej będziemy zmuszeni się wybudzić, ponieważ energia samoistnie dąży do równowagi i doprawdy nikt nie może kontrolować tego procesu – nawet mali zachodzący bogowie. To jest ponad Grą. 

Soterzy znają Prawo Rytmu. Kiedy nadchodzi odpowiedni czas – Przychodzą. Rodzi ich Przestrzeń i Światło. Konsekwentnie wbrew wszystkiemu robią swoje – jednak mało kto może tak naprawdę rozpoznać prawdziwą wartość w świecie tak beznadziejnie pogrążonym w iluzji i cynicznym jak ten. Ten wielki wyścig ku zatraceniu, szaleńczy korowód zaprogramowanych mas do obsługi wzajemnego systemu kontroli. Zamulić jeszcze bardziej, upaść jeszcze niżej – pomacać samo dno, wypełnić błotem żyły. Jednak wbrew temu wszystkiemu istnieje Opcja – i to jest najlepsze z tego wszystkiego dosłownie i w przenośni. Opcja – to przekierowanie uwagi z obiektu na samą świadomość. Opcja – to Analog – zalogowanie do Świadka, do Obecności. A_na_log. Zalogowanie do A. Do tego od czego się to wszystko wzięło, się urodziło, się wykształciło, się zapłodniło szaleństwem i zapomniało, że nie jest słowem, dźwiękiem, obrazem, odczuciem i myślą. Nie jest formą i brakiem formy, nie jest tutaj i nie jest tam, nie przychodzi i nie odchodzi. Jest ponad tymi liniami czasu i alternatywnymi wszechświatami, których nawet nie potrafimy postrzec. Rzeczywistość  jest nieskończonym fraktalem i ma niezliczoną ilość manifestacji. Obecna cześć naszej świadomości utknęła w trójwymiarowym tunelu tego automatycznego loop-u, który się zapętlił i nie potrafi się wyzwolić z samego siebie, ponieważ za bardzo się stara, za bardzo chce i za bardzo uwierzył w realność swoich cech i właściwości. To jest dominacja na poziomie mentalizmu gdzie projekcja dominuje projektor. Nie potrafimy rozpoznać źródła obrazu – jak w ogóle powstaje ta „rzeczywistość”? Jak się rodzi z braku podstawy? Jak trwa i gdzie odchodzi?  

Gdzie jest jak jej nie ma? Gdzie jest wczoraj? Czy wczoraj kiedykolwiek istniało? 

Dlatego przekazywanie wczoraj jest absurdem, który tworzy nasze pętle w których żyjemy, tworzy nasze utożsamienie i przywiązanie, tworzy nasz obrząd, zwyczaj domniemaną wiarę naszych ojców, która zawsze okazuje się muzealnym pustostanem za który przelewamy ciepłą krew na niezliczonych pobojowiskach nasiąkłych sloganami o wolności, ojczyźnie i małym zachodzącym bogu, którego wciąż trzymamy w agonii ostatnią resztką naszej marnej wiary. Prawdziwy ból za fałszywego bożka, którego nigdy nie zdołasz nasycić. Jego sadystyczne drobiazgowe prawo, które nakazuje ci trzymać się pętli. Różaniec samobójców. Wisiorek dyndający na piersi, która nigdy nikogo nie nakarmiła, ponieważ jest jedynie Pasożytem żerującym na braku Prawdziwej Świadomości. Księżycowi Księża. Kapłani Bólu i Strachu. Krzyż od pachwiny do samego mózgu. Rozpostarte ramiona do lotu na który nigdy ci nie pozwoli chyba, że z urwiska, chyba że w dół – do bagien zwojów mózgowych po których brodzisz na kolanach sapiąc modlitwy, które niczego nigdzie nie zanoszą, bo to wszystko krąży w koło jak pies na łańcuchu swego okrutnego pana, który szczeka bluźnierstwem, które zamieniono w tajemnicę wiary. Kiedy podczas spowiedzi płoną ich twarze a z ust plują siarką wydając te absurdalne wyroki – klątwy. Klątwa wyczerpuje swoją moc odsłaniając przed nami całą strukturę metodycznego barbarzyństwa, które czyniono w imię „świętości” i „zbawienia”. 

Jednak mało kto to widzi, bo prawdziwa ludzka świadomość została zdominowana przez sztuczną neurotyczną personę, którą każdy z nas wyhodował w sobie jak dziką bestię – narcystyczne poczucie absolutnej wyjątkowości. Jednak ta separacja jest złudzeniem i cały otaczający nas system został skonfigurowany i zoptymalizowany, aby to wywoływać i wzmacniać, abyś choć na chwilę nie przestał wierzyć, że ten konstrukt jest tobą. Jednak kiedy nadchodzi kolejny reset znów się rozpadasz. Dlatego za każdym kolejnym życiem niczego nie pamiętamy, nie jesteśmy świadomi, że to czym jesteśmy w istocie nigdy się nie kończy. Kończy się jedynie iluzja – sen. Kiedy rozpada się to śniące ciało, te odczucia, percepcja, twory mentalne i wola – rozpada się świadomość. Dlatego szukanie świadomości, definiowanie świadomości jest absurdem. W rzeczywistości nic tutaj nie jest realne – nie istnieje w sensie trwałej cząstki. Wszystko podlega Prawie Współzależności i Zmiany. Wszystko wynika / rodzi się z czegoś innego. Absolutnie nic nie istnieje samo z siebie i w sobie. To jest Czysty Pogląd, który przynosi nam prawdziwe Wyzwolenie, bowiem kończy neurotyzmy poszukiwania i osiągania, które wciąż nami zarządzają. Wciąż wierzymy, że możemy coś osiągnąć czy to materialnego czy to duchowego. To jest nasz drive, którego skutkiem jest cierpienie i frustracja. To tworzy podłoże naszego uwarunkowanego stanu – dlatego ten świat jest tak pojebany. 

Dlatego Pirat nie ma już portu do którego zmierza. Jego domem jest Ocean. Jego stanem jest Przytomność w Chwili / Momencie. To nie jest Dryf. To jest Taniec. Nie ma potem i nie ma przedtem. Kiedy budzi się w nas ta Piracka Świadomość mamy poczucie, że wróciliśmy do Prawdziwej Matki, która nas karmi i chroni, która jest Odwieczna – pusta i świetlista. Uczymy się surfować na falach emocji, myśli, działań i słów, bowiem wiemy głęboko w swoim sercu, że tak właśnie jest. Nie istnieje żadna mityczna przystań. Przestajemy szukać rozwiązania i ukojenia i właśnie to nas Wyzwala w prawdziwym sensie. Wyzwolenie nie jest miejscem. Jest Stanem Świadomości. 

Na dnie w Otchłani leżą stosy trupów, żyją drapieżniki i wszystko przez cały czas się pożera i na siebie poluje. Nauka o cierpieniu jest wytrychem, który otwiera Wyjście. Konfrontacja z tym jest konieczna, bowiem jest prawdą fundamentalnej kondycji Warunku. Bez tego zapadamy na chorobę marzeń sennych, urojeń i wciąż bez ustanku uciekamy przed Prawdą. Tworzymy nieskończone fantazje i wgrywamy je w Maszynę, która to wszystko ucieleśnia i produkuje wymiary istnienia – tworzy podmiot i przedmiot, gracza i grę. Maszyna to połączenie naszych umysłów – to Przestrzeń Śnienia – Mózgogłowie. Ubik. Jesteśmy fantazjami samych siebie, zmyśleniem, które wierzy, że jest prawdziwe i realne. W naukach nazwane jest to Stanem Bardo tego życia. Nic tutaj nie jest trwałe i dlatego Wyzwolenie z Iluzji jest możliwe. 

Musimy przerywać narrację, tworzyć pauzy, wciskać stop, zatrzymywać loop. To jest medytacja. Narzędzie, które naprawdę może nam pomóc się Obudzić. I to jest odwieczna nauka Przebudzonych. Spójrz na posążek Buddy on w jednym momencie w jednej formie w jednym miejscu i w jednym czasie przekazuje całą Naukę właśnie teraz wprost przed tobą. Bez słów i sloganów. Bez obietnic i zapewnień. Bez cudów i dziwów i mistycznych farmazonów o nadprzyrodzonym. To jest Konkret. Prosto i Jasno. To Soter śpiewający Sutrę Serca, która naprawdę budzi nas ze snu. 

Królowa trzyma Puchar Wiedzy. To Duch i Materia / Pustka i Forma. Nierozdzielność życia i śmierci, bowiem życie zmierza ku śmierci, a śmierć zmierza ku życiu. To jest nazwane Tańcem. Tron jest Byciem w Sobie i to jest prawdziwa władza królewska, prawdziwe panowanie. Kobieta to troska, zmysłowość i wrażliwość. To brak przemocy, która charakteryzuje wymiar walki i zmagania. To Akceptacja z której rodzi się Wgląd. Świat emocji jest przeciwieństwem martwej logicznej maszynerii mózgu – algorytmu, który robi rzeczy jednak kompletnie ich nie rozpoznaje, nie widzi i nie rozumie. Jest zaprogramowany na rozwiązanie. To tworzy wymiar Ślepoty – świat skutecznych martwych ludzi, którzy nawet nie wiedzą po co robią to co robią. Jednak nie potrafią przestać, nie potrafią się zatrzymać, wciąż muszą zaczynać i muszą kończyć i znów zaczynać. To istoty wyhodowane pozbawione Światła Prawdziwej Mądrości, która nigdy niczego nie udowadnia, bowiem brak jej jest ambicji. Jest samowystarczalna i kompletna. Jest samoistna i niewyczerpana. Przekracza wynik i dowód. 

Czemu utożsamiasz chaos ze złem? To przesąd, bajkowy schemat. W chaosie, w bałaganie, w nieuporządkowanym ruchu milionów jednostek, w ślepej zbieraninie wszelkich możliwych poglądów, metod i celów – tam jesteś bezpieczna, tam zawsze będziesz miała dokąd uciec, zawsze ktoś cię ochroni. Chaos nie jest zdolny do wielkiego dobra, nie potrafi działać dla wielkich idei, nie zbuduje Chińskiego Muru, nie zaprowadzi jednym dekretem szczęścia i dobrobytu na całej Ziemi – ale z tym samych przyczyn nie jest zdolny do wielkiego zła, nie buduje obozów koncentracyjnych i łagrów, nie spuszcza bomb atomowych, nie zniewala narodów, nie przymusza ludzi do podłości. To wielkiego porządku powinniśmy się bać.

Jacek Dukaj, Król Bólu

Jednocześnie możemy rozwinąć zdolność do świadomego przeżywania wody /emocji czerpać z nich coś żywego, coś co nie podlega programom logiki. Zanurzyć się i nie utonąć. Można powiedzieć, że w istocie nie mamy wyjścia, ponieważ tak czy inaczej emocje dominują nasze życie w tym momencie Obrotu Koła (stanu kolektywnej świadomości ludzkości). Dlatego są różne poziomy Ścieżki. Są takie, które postrzegają emocje jedynie jako truciznę i cierpienie i jest to prawda, jednak są również i te, które rozumieją, że stanowią one równocześnie potencjał i przejawienie Mądrości w swojej esencji, ponieważ są energią – zasobem rozwoju w tym coraz bardziej apatycznym i stępionym wszelkiej maści lekami i używkami współczesnym zrobotyzowanym świecie. Emocje, napięcia, frustracja – to tak naprawdę nas wyczerpuje i doprowadza do stanu zniechęcenia – do stanu permanentnego Lęku. Pulsujący bez ustanku ból, który próbujemy zagłuszyć na wszelkie możliwe sposoby. Ten ból rodzi szaleństwo, powoduje, że czujemy się źle w sobie, ze sobą we własnej skórze. Ten ból jest szczery i prawdziwy, ponieważ wynika z tego wiecznego tarcia zjawisk i stanów o siebie i generuje napięcie z którym naprawdę ciężko sobie poradzić. 

Dlatego tak ważnym jest znaleźć metodę, która pozwoli nam go odkryć i z nim pracować. Ten Ból jest korzeniem cierpienia. Jest wrodzonym brakiem satysfakcji, który wynika z samoświadomości jaka jest prawdziwa natura uwarunkowanej egzystencji możemy tego nie wiedzieć, ale to czujemy – gdzieś głęboko wewnątrz. I to paradoksalnie jest wezwaniem do Ścieżki, która prowadzi poza cierpienie, poza ucieleśnienie i utożsamienie. 

Denar, moneta, energia. Pentagram właściwej środkowej drogi, która jest poza skrajnościami materializmu i nihilizmu. Dharma – Dar przekazywany od początku czasu w niezliczonej ilości form. Czerwień – moc działania – praktyki; wyjście z apatii i podjęcie właściwego wysiłku. Mądrość, która nie ulega zaprogramowanej beznadziejności tylko rozumie, że żyjemy w świecie, który sam siebie wyczerpał i ulega radykalnej transformacji w procesie odwiecznej ewolucji, która za nic ma nasze złudzenia i przywiązanie. Ta Mądrość nie jest programem i nie jest algorytmem – nie podlega manipulacji. Jest Pierwotna i Czysta oraz co najważniejsze Wolna – nie można jej ukraść i kupić, nie możemy się jej nauczyć czy ją naśladować. Jest Żywa w naszej najgłębszej naturze i właściwa praktyka jest połączeniem z tą Mądrością. Nie ma nic wspólnego z mechaniczną doktryną pełną niezrozumiałych nadętych świętojebliwych spazmów, represyjnych zasad „moralnych” urojonych praw i obowiązków, wzniosłych i uduchowionych sloganów, które z taką gorliwością wypluwają z siebie ci tamasowi guru i kapłani, którzy nauczają kiedy cykl dobiega końca dbając by stado znów trafiło na pastwisko i do rzeźni. Prawdziwej Mądrości nie możesz uwarunkować żadnym systemem, nie możesz uczynić z niej narzędzi zniewolenia. Dlatego w tym świecie trudno ją rozpoznać i trudno ją urzeczywistnić, bowiem jest ona kością w gardle, kołkiem w okrągłej dziurze. Jest Paradoksem, Nielogicznością, Niezgodnością dla Mózgogłowia. 

Nie szuka poklasku, władzy, pieniędzy, nie szuka uwagi i podziwu. Jest spoza Układu. Nie ma formy, kształtu, zapachu. Jest Spokojem, którego nic i nikt nie może zaburzyć czy sprowokować. I dlatego jest Niepojęta. Niemożliwa dla zrozumienia przez rozum. Jest Ciszą z której wszystko się rodzi i w której wszystko umiera. Jest Bezgranicznym Zaufaniem, że ostatecznie to wszystko jest Doskonałe i Absolutnie Czyste w przestrzeni, która nie podlega rozróżnieniu. Kończy chorobę wysiłku. 

Kończy Ból. 

Nazywam się Marcin Piniak studiowałem dziennikarstwo i fascynuje mnie aspekt komunikacji, a szczególnie tej jaką nawiązujemy sami z sobą przekierowując uwagę z zewnętrznego świata ku naszej autentycznej naturze. Twórczość jest dla mnie odruchem, czymś niemal biologicznym, czymś co pomaga mi żyć. Jest w swojej esencji drogą duchową i nauką Obecności i Wrażliwości. Ten świat potrzebuje ludzi z wyobraźnią i pasją, którzy mają w sobie tą cudowną ciekawość i życzliwość. Człowiek, który realizuje swój potencjał jest człowiekiem szczęśliwym i to powoduje, że na tym świecie jest mniej cierpienia. To najważniejszy powód dla którego warto to robić. Reszta jest tylko dodatkiem. Piszę, gotuję, fotografuję i nagrywam felietony video i audio. Opublikowałem alegoryczną powieść „17” o cieniach zachodniej cywilizacji i procesie transformacji, którą napisałem podróżując londyńskim metrem. Nasze życie jest opowieścią, którą warto zapisać. Tym właśnie się zajmuję.

SOCIAL MEDIA:

Zwykły wpis
ANALOG

INFEKCJA 

Co sprawiło, że zacząłem zażywać opium? Niedola, pustka, wieczna ciemność.

Tho­mas de Quin­cey, Wyznania angielskiego opiu­mi­sty

Świtało. Brzask podstawy przebijał zagęszczony mrok nocy odsłaniając całą ukrytą strukturę ludzkiego świata. Rozpisane na role i partytury komediowe dzieło dramatyczne odgrywane dzień po dniu w aktach szaleństwa. Kradzione myśli i idee, skradziona rzeczywistość wielu wielu istot, kradziona ziemia, powietrze, ogień i woda. Sprzedawane jako swoje za więcej i więcej cierpienia, które z tego bez końca powstaje. Przychodzi taki moment, że wszystko to co produkuje Mózgogłowie staje się absurdalnie tanie i dostępne bez najmniejszego wysiłku. Wszystkie te technologie, masowe produkty i trendy dosłownie topią nas w bagnie powszechności i banalności i takie staje się nasze cenne ludzkie życie. Z perspektywy duchowej jest to stan kompletnej apatii i zamroczenia. Stan Ignorancji z którego Maszyna tworzy Wzorzec do naśladowania, ponieważ w ten właśnie sposób istota ludzka niszczy samą siebie – sobą pogardzając. Ta pogarda staje się sposobem postrzegania innych i mocą naszych kolektywnych umysłów projektuje wizję karmiczną pozbawioną współczucia i empatii. W obecnej turbo kapitalistycznej orgii „nadmiaru” to jest stan przekarmienia, znudzenia – krótkotrwała dopaminowa cywilizacyjna nirwana. Impreza wkracza w kulminacyjne stadium po którym będzie bardzo bolesny stan trzeźwienia i nagłego przebudzenia do rzeczywistości. Nic nie boli tak mocno jak rozpad złudzeń na temat samego siebie, swojej zajebistości, wyjątkowości. Większość tych tzw. „sukcesów” swoje źródło ma w wykorzystywaniu i okradaniu innych i w ostatecznym „saldzie przychodów i rozchodów” staje się cierpieniem, którego musimy doświadczyć. Złożoność tego procesu jest ponad naszym pojmowaniem, ponad naszym wglądem i zdolnością zaprogramowanej maszynowej „świadomości”. 

Cała ta współczesna technologiczna narracja o sztucznej inteligencji bez ustanku ustanawia pogląd, że człowiek staje się coraz bardziej bezwartościowy, ułomny w zderzeniu z tym „co stworzył” mocą swojej dominacji na tej planecie. Ten „produkt” w samej swojej naturze odzwierciedla naszą arogancję i brak prawdziwej mądrości, którą konsekwencją będzie jak zawsze odebranie skutków swoich własnych myśli, słów i działań. To prawo jest ponad inteligencją i tak zwaną zaradnością, to prawo ma znamiona bezwzględności w konsekwencji. Jesteśmy uśpieni jak ślepe szczenięta ssące cyfrowy cycek i śniące fascynujące sny – gry. 

Odzwierciedla to fundamentalny brak szacunku do siebie, świata i innych. Wszystko i wszyscy są postrzegani jak towar, narcystyczne „ja” staje się wiecznie niezaspokojonym głodem uwagi i atencji. Jednak ten głód jest sztuczny. To kreacja wpływu Maszyny, której ostatecznym celem jest stworzyć samo-rozrywający się duplikat oparty na podsycaniu i zaspokajaniu. Jego wzorcem jest pornografia – stworzenie fetyszu rzeczywistości w swojej wynaturzonej formie opartej na niemożliwym do zaspokojenia pragnieniu Mózgogłowia. Przekraczanie kolejnych granic staje się wzorcem do obsługi coraz bardziej zaburzonych wzorców „osobowości” – to jest świat w którym wszystko musi zostać zdeprawowane – pozbawione czystości tajemnicy i prawdziwej intymności. Trudno nie dostrzegać w tym mrocznej intencji, ponieważ już nie możemy zaprzeczyć skutkom tego co Maszyna z nami robi i do czego nas sprowadza. Stajemy się kontentem – towarem, którym zarządza znudzony konsument – dziwką do użytku na wszelkie możliwe sposoby, zabawką dla cynicznych dzieci epoki nadmiaru i znudzenia, które nawet nie mają odwagi ujrzeć czym są i jak naprawdę wygląda ich „życie”, które jest jedynie kontentową fikcją w bezdotykowej symulacji. 

Jesteśmy tak z tym „ograni”, że nawet nie widzimy w czym i jak żyjemy. Mózgogłowie racjonalizuje szukając jednocześnie zaspokojenia swojego nigdy nie gasnącego pożądania wrażeń i odczuć, które Maszyna bez ustanku produkuje poprzez twórców tak zwanego kontentu, jednak ludzka kreatywność się kończy i zapętla, pojawia się wtórność, miałkość i nijakość. Pojawia się nuda. Dlatego wszystko musi się radykalizować, przekraczać granice moralności, estetyki i smaku być choć na chwilę dotrzeć do umysłów, które widziały i pożerały już wszystko. Nadzieja na „ożywienie” to technologia, maszynowe agregaty sztucznej inteligencji, które już dostarczają „artystyczną i rozrywkową” paszę wprost do koryta telefonów – urządzeń do karmienia. Umysłu nie można ostatecznie nasycić. 

Współczesna technologia medialna zwana MASZYNĄ stała się w głównej mierze nośnikiem infekcji IGNORANCJI, jest zarazem META NARKOTYKIEM – której skutki to niszczenie naszego ciała, energii i umysłu, ponieważ została ona zdominowana poprzez najbardziej toksyczne i destrukcyjne ludzkie tendencje. Ogromny potencjał został sprowadzony do wzmacniania i kultywowania braku moralności i destrukcji, narcyzmu i neurozy. Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad odkąd jest ona w masowym użytku zdominowała ona nasze życie jak nic nigdy przedtem. Żaden z trendów współczesności w zglobalizowanej post rzeczywistości nie funkcjonował by na tak masową skalę bez tej technologii, która stała się dla nas mechanicznym bożkiem, algorytmicznym złotym cielcem wieszanym na haku uzależnienia przez Czarnych Magów w postaci tych wszystkich multi miliarderów – władców świata, których „bogactwo” jest zbudowane na nieskończonym cierpieniu istot żywych i natury. 

Rzecz w tym, aby odkryć i zrozumieć swoją własną relację z Maszyną, swoje uzależnienie i skalę infekcji. Rozpoznać swoją własną chorobę, uświadomić sobie, że MASZYNA nie powstała po to, aby nam pomóc czy ulżyć. To jest NARZĘDZIE ZNIEWOLENIA I KONTROLI, której celem jest zniszczenie naszej relacji z DUCHEM i sprowadzenie nas do roli zasobu energetycznego – pokarmu Ignorancji. Wchodzimy w tak zwany cykl „ciężkiego obrotu koła” oznacza to, że „cywilizacyjna impreza” oparta na zasobach naturalnych dobiega końca i musimy „trzeźwieć” w świecie ludzi opętanych przez wszelkiej maści nałogi i uzależnienia, eskalacji wojen i konfliktów, rozpadu porządku i układu, ujawnianiu wszelkich patologii i zwyrodnień – całego tego wszechobecnego gówna w którym tarzaliśmy się przez ostatnie kilkadziesiąt lat otumanieni sloganem i obietnicą „optymalnego raju wygody i łatwości”, który powstał tylko dlatego, że wysysamy zasoby tej planety bez najmniejszego opamiętania – wiecznie głodni i spragnieni. Nie ma skali by zmierzyć tego rodzaju szaleństwo. Można je zobaczyć w na matrycach tej Maszyny jak nas zalewa i zniewala każdego dnia o każdej porze i pochłania niczym Otchłań tak naprawdę nie dając nic w zamian jedynie samotność, rozpacz i cierpienie. 

Kiedy się budzisz z tego zamroczenia po prostu to widzisz jasno i wyraźnie. Ten brak złudzeń, ta fundamentalna Przytomność rodzi prawdziwą Moc i otwiera nasze serce i budzi zapomnianą wrażliwość – pierwotną jakość istoty ludzkiej. Widzisz, że staliśmy się pośmiewiskiem i towarem – samych siebie zaczęliśmy traktować jak wyprodukowane przedmioty do chwilowej zabawy. To jest właśnie pornografia najbardziej destrukcyjny algorytm ludzkiego Mózgogłowia, które wszystko traktuje jak narzędzie do obsługi swojej narastającej i normalizowanej perwersji, która staje się masowym wzorcem. 

Nazywam się Marcin Piniak studiowałem dziennikarstwo i fascynuje mnie aspekt komunikacji, a szczególnie tej jaką nawiązujemy sami z sobą przekierowując uwagę z zewnętrznego świata ku naszej autentycznej naturze. Twórczość jest dla mnie odruchem, czymś niemal biologicznym, czymś co pomaga mi żyć. Jest w swojej esencji drogą duchową i nauką Obecności i Wrażliwości. Ten świat potrzebuje ludzi z wyobraźnią i pasją, którzy mają w sobie tą cudowną ciekawość i życzliwość. Człowiek, który realizuje swój potencjał jest człowiekiem szczęśliwym i to powoduje, że na tym świecie jest mniej cierpienia. To najważniejszy powód dla którego warto to robić. Reszta jest tylko dodatkiem. Piszę, gotuję, fotografuję i nagrywam felietony video i audio. Opublikowałem alegoryczną powieść „17” o cieniach zachodniej cywilizacji i procesie transformacji, którą napisałem podróżując londyńskim metrem. Nasze życie jest opowieścią, którą warto zapisać. Tym właśnie się zajmuję.

SOCIAL MEDIA:

Zwykły wpis
ANALOG

MOLK  

Nie móc już móc prowadzi do niszczących samooskarżeń i do autoagresji. Podmiot osiągnięć jest w stanie wojny z samym sobą. Chory na depresję to inwalida tej wewnętrznej wojny. Depresja jest chorobą społeczeństwa cierpiącego na nadmiar pozytywności. Jest lustrzanym odbiciem ludzkości, która sama ze sobą toczy wojnę.

Byung-Chul Han. „Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje”. 

Byliśmy wyrzutkami żyjącymi na peryferiach tego żarłocznego cyfrowego Molocha, którego zrodziło kolektywne ludzkie Mózgogłowie w szaleństwie tak zwanego „postępu”, który w samej istocie był wirusem narastającego zagubienia i okrutnej beznadziei, który przedostawał się z mózgu do mózgu przez tak zwane Podpięcie – Kabel Babel. Wszystko stawało się coraz bardziej idiotycznie – identyczne, infantylnie indoktrynalne – wszystko było coraz bardziej niczym. To „nic” stanowiło spajającą wręcz religijną ideologię, która tworzyła bez ustanku nowy meta – język o niczym dla wszystkich – nikogo. To było prawdziwym klonowaniem poprzez Sygnał Hipnozy – jednolitość – jednomyślność udającą wielość i tak zwany wybór. Jednak ten wybór był fundamentalną iluzją – wiara w to była cechą charakterystyczną stanu hipnozy – niepoczytalności. Ponieważ ostatecznie na samym końcu to wszystko kończyło w gardle i jelitach Molocha i stawało się po prostu gównem – nawozem całego Królestwa Mono – uprawy. To była nieustająca uczta ofiarna – ostatnia wieczerza gdzie pożywieniem była masa ludzka, a prawdziwym frykasem ci, którzy jeszcze się opierali zmieleniu i mieli w sobie proteiny Ducha i witaminy wyobraźni i dość inteligencji, żeby po prostu widzieć, słyszeć i czuć to co jest wciąż poza Sygnałem Hipnozy, poza detekcją Maszyny. 

Moloch – Maszyna żąda ofiar z dzieci ponieważ mają w sobie najwięcej tak zwanej esencji – tego co nie zostało jeszcze zmodyfikowane, co nosi w sobie czysty pierwiastek ducha i niewinności – tego Maszyna pragnie jak najwięcej. Dlatego dzieci są ofiarą dla niego i jego sługusów – tak zwanej „elity” w paranoidalnej piramidzie – wąskiego gardła, oka igielnego przez które przechodzą ci pozbawieni serca i wchodzą do Królestwa Nicości by wszystko przemieniać w nicość. Dlatego w tak zwanej „Sieci” dzieci stają się influenserami przenoszącymi wirus. W zamian dostają uwagę, fame, pieniądze do czasu kiedy nie zostaną strawione i wyssane do samego szpiku kiedy stają się odpadem na wysypisku odpadów i zasilaczem Maszyny i towarem do sprzedania dla użytkowników nicości. Tak działa ten System Pożerania. Algorytm skalibrowany na unicestwienie. 

Środowisko technologiczne jest modus operandi tak zwanej współczesności – „nowoczesności” i zrodziło z siebie swój własny dominujący gatunek, który w tej fazie opowieści tworzy tak zwane „Ciało”. To Ciało działa poprzez skolektywizowany społeczny umysł – roju, który został zainicjowany wraz z rozwojem mass mediów opartych na tak zwanym „Sygnale” i „Programach”. Od radia, telewizję po filmy i ostatecznie Sieć. To jest podpięcie synchronizowane z czasem i masą – rojem. Istoty ludzkie mają potencjał woli – tworzenia – zdolność sprawczości dlatego najważniejsze z punktu widzenia Maszyny jest przekierowanie tej energii na rozwój technologii, ponieważ ostatecznie prowadzi to do zerwania połączenia z środowiskiem naturalnym i stworzenia sztucznej struktury życia w całości opartej na środowisku technologicznym i dominacji Mózgogłowia. Tutaj najważniejsze są dzieci i ich uzależnienie od technologii oraz kompletny brak zainteresowania życiem poza sztucznym środowiskiem. To jest ostateczne zadomowienie w neurozie umysłu i brak jakiejkolwiek alternatywy, bowiem zniszczona zostaje wyobraźnia i zdolność do myślenia poza tak zwanym „pudełkiem”, którym jest rzeczywistość zdominowana przez Maszynę – Molocha wraz z całą jego pustą i jałową ofertą, która zamiast wyzwalać warunkuje ludzki umysł, energię i ciało w Symulacji – Projekcji. Upodabnia ludzi do maszyn i maszyny do ludzi. To jest pułapka „wygody” i „łatwości”, które są niczym innym jak jedynie iluzją za którą stoi ostateczne uwięzienie w swoich własnych wytworach i obietnica „nieśmiertelności” ludzkich ego – osobowości, bowiem mało kto wychodzi poza ten program umysłu i odkrywa nieskończoność i nie wyczerpalność Potencjału oraz samą Naturę. To tworzy charakterystyczne kolektywne narcystyczne „osobowości graniczne” – borderline w pokoleniu Mutacji  czyli dzieci, które są już wyhodowane w środowisku zdominowanym przez Tech i dla których stanowi to już jedyną „rzeczywistość” jaką znają. Przy tym gwałtownym procesie następuje radykalna zmiana struktury umysłowej i emocjonalnej i powstaje nowy meta – język, którego już nie są w stanie zrozumieć starsze pokolenia. 

Pierwsza faza mutacji zawsze jest chaotyczna i pełna cierpienia, jednak z czasem następuje tak zwana normalizacja i inkarnują tutaj istoty kompatybilne z technologiczną wizją. Ważnym jest rozumieć, że jest to w pewnym sensie poza naszym rozumieniem „właściwe” i „niewłaściwe”, bowiem jest to wynikiem kolektywnej karmy gatunku. To jest konsekwencja wyboru i działania i zawsze jest w tym rozwój, nawet wtedy kiedy my z własnego ograniczonego punktu widzenia nie jesteśmy w stanie tego rozumieć i dostrzegać pozytywnego i twórczego potencjału. Jednak jest on zawsze, najczęściej w małej skali i poza „głównym procesem”, bowiem Mądrość i Współczucie jest wrodzone w ten wymiar i przejawia się zawsze nawet przy dominacji negatywnej karmy i deficytu zasług. Często jest to też nieoczywiste i paradoksalne, ponieważ Istoty Mądrości nigdy nie opuszczają tego wymiaru. Najczęściej funkcjonują w ukryciu na wodach peryferyjnych zmutowanej świadomości, albo w jej głębinach poza detekcją Maszyny. Jednak są też tacy Soterzy, którzy zintegrowali Strukturę Ignorancji i działają pośród Czarnych Magów. Jak to mówią: „po owocach ich poznamy”. Jest tak ponieważ Prawdziwe Współczucie manifestuje się spontanicznie i bez ustanku i nie ma nic wspólnego z tak zwanym „poświęceniem”, które jest niczym innym jak kolejnym ego tripem skalkulowanym na tak zwaną „wdzięczność – dług”. Na tym „jadą” wszelkie para religijne grupy – sekty, których ostatecznym celem jest tworzenie „struktur zasilania” swoich liderów i manipulowanie umysłami swoich wyznawców. To w istocie jest „czarna magia” lub „rytuał cienia”. W tej chwili przy dominacji Tamasu większość wspólnot religijnych jest w ten sposób skalibrowana. 

W tym wymiarze zawsze chodzi o „podpięcie” o pozyskanie pokarmu – energii, dosłownie wszystko działa w ten sam sposób. Cała medialna maszyneria zainstalowana w amoku kontroli i władzy nad umysłami jest w istocie Globalną Strukturą Zniewolenia Świadomości dla potrzeb Maszyny – Molocha – Mózgogłowia. Symulujemy w „hiperrealistycznym videoklipie” wyświetlanym przez Maszynę w naszych umysłach montowanym „na żywo” przez sprzedawców złudzeń i akwizytorów błędnych poglądów, marzeń i pragnień, których ostatecznym celem jest produkcja uzależnień, przywiązań i nałogów, które zaprowadzą nas na same bagniste dno. Dzieci są „towarem” tego świata od ich ciał i energię po ich umysły – całe sztaby poddanych tresurze i zahipnotyzowanych pracowników Molocha dba o to by wpadły do tej chaotyczniej Otchłani skalibrowanej jedynie na pozyskiwanie zasobów energii i uwagi oraz jednoczesnym hodowaniu całych pokoleń niewolników zaprogramowanych na głupotę i konsumpcję i pogrążonych w idiotycznej rozrywce. Praca przyszłości to po prostu bycie paliwem – pokarmem – zasobem – ludzkim warzywem hodowanym przez „władców cienia” podpiętym pod ich „rzeczywistość 2.0”. 

Współczesne społeczeństwo nie jest już Foucaultowskim społeczeństwem dyscyplinarnym złożonym ze szpitali, z domów dla obłąkanych, więzień, koszar i fabryk. Jego miejsce już od dłuższego czasu zajmuje inne – społeczeństwo klubów fitness, biurowców, banków, lotnisk, centrów handlowych i laboratoriów genetycznych. Społeczeństwo XXI wieku nie jest już więc społeczeństwem dyscypliny, lecz społeczeństwem osiągnięć [Leistungsgesellschaft]. Jego mieszkańców nie nazywamy już podmiotami posłuszeństwa, lecz podmiotami sukcesu lub podmiotami osiągnięć. To menedżerowie samych siebie. 

(…)

Społeczeństwo osiągnięć wyzbywa się coraz bardziej negatywności, znosi ją postępująca deregulacja. Pozytywną frazą społeczeństwa osiągnięć jest nieograniczone móc. Afirmatywna pierwsza osoba liczby mnogiej – Yes, we can – wyraża właśnie pozytywny charakter tego społeczeństwa. W miejsce zakazu, nakazu czy reguły wchodzą projekt, inicjatywa i motywacja. Społeczeństwo dyscyplinarne jest jeszcze opanowane przez nie. Jego negatywność generuje szaleńców i przestępców. Społeczeństwo osiągnięć produkuje natomiast chorych na depresję i nieudaczników.

Paradygmatyczna przemiana społeczeństwa dyscyplinarnego w społeczeństwo osiągnięć na jednym poziomie zachowuje ciągłość.Społeczną nieświadomość cechuje mianowicie wyraźne dążenie do maksymalizacji produkcji. Od pewnego poziomu wydajności techniki dyscyplinujące, czy szerzej: negatywne schematy zakazu, szybko docierają jednak do swoich granic. Aby móc dalej zwiększać wydajność, paradygmat dyscypliny musi ustąpić paradygmatowi osiągnięć, to jest pozytywnemu schematowi możności, ponieważ od pewnego poziomu wydajności negatywność zakazu działa blokująco i uniemożliwia jej dalszy wzrost.

Byung-Chul Han. „Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje”. 

Tym światem rządzą Kapłani tej Struktury – od niepamiętnych czasów „dziel i rządź” poprzez negatywne stany i okoliczności. Ponieważ dla nich „aplituda strachu” jest najbardziej „oktanowa” – jest najlepszym i najbardziej wydajnym paliwem Kontroli. Dlatego dobroć, zaufanie i pozytywne stany świadomości są naszą ochroną przed napastliwą i opresyjną Strukturą Kontroli. Przede wszystkim musi się tutaj pojawić prawdziwa świadomość – zdolność widzenia i czucia poza symulacją oparta na Połączeniu z Istotą Życia z tym co nie zostało sztucznie stworzone z intencją posiadania i kontrolowania. W rzeczywistości chodzi o szczeliny w sieci – czyli jednostki, które nie ulegają hipnozie i ich zdolność do tworzenia wartościowych i wyzwalających kodów – komunikatów. To jest nazwane hakowaniem paradygmatów w oparciu o przestrzeń serca i pierwotną mądrość. To wymaga wypięcia, zdolności do szacunku wobec samego siebie bez udziału w „społecznej klasyfikacji generalnej”, która jest w tej postaci toksyczną strukturą infekcji wirusem otępienia i ignorancji. To homogeniczna coraz bardziej bezsmakowa masa nadzorujących siebie niewolników. To jest społeczeństwo klonów – zombie żerujących na resztkach energii jaką jeszcze mają. Z punktu widzenia Maszyny są w zasadzie martwi i bezwartościowi, ponieważ w rzeczywistym sensie nie są już w stanie niczego tworzyć, nie ma w nich kreatywności i zachwytu, nie ma zdolności do odkrywania. Dla Molocha najważniejsze są dzieci ponieważ wciąż mają w sobie „zasoby wolności i życia” mają w sobie radość i czystość istoty ludzkiej, której jeszcze nie przemielono przez całą tą taśmę produkcyjną „nowoczesnego społeczeństwa bodźca i sygnału” na końcu której jesteś po prostu niczym – skazanym na łaskę i niełaskę Struktury Dominacji. 

99 % Odpadu.

Aby pozwolić odejść cierpieniu, musimy dopuścić je do świadomości. W medytacji buddyjskiej nie dokonuje się tego z pozycji: „Ja cierpię”, lecz przyjmując, że „cierpienie jest obecne”. Nie identyfikujemy się wtedy z bólem, ale po prostu akceptujemy jego istnienie. Nie powinno się myśleć w kategoriach: „Jestem gniewną osobą, łatwo się denerwuję, jak mam się tego pozbyć?”, ponieważ umacnia to jedynie wszystkie nasze wyrobione sądy na swój temat i utrudnia spojrzenie na siebie z dystansu. Wszystko staje się wtedy bardziej zagmatwane, ponieważ mamy tendencję do tłumienia, osądzania lub poddawania krytyce wszelkich odczuwanych problemów, a także myśli, uznawanych za „moje”. Skłaniamy się wtedy raczej ku identyfikowaniu się, aniżeli ku obserwacji, byciu świadkiem i rozumieniu rzeczy takimi, jakimi są. Jednak kiedy tylko przyznamy, że istnieje pomieszanie, gniew lub złość, to uczciwa refleksja nad prawdziwym stanem rzeczy powoduje, że utarte przypuszczenia zanikają lub przynajmniej przestajemy brać je pod uwagę.

Nie starajcie się więc chwytać tych rzeczy jakby były osobistymi wadami, lecz kontemplujcie te uwarunkowania jako nietrwałe, niedające satysfakcji i pozbawione istoty. Ponawiajcie refleksje nad nimi takimi, jakimi są. Mamy tendencje, by widzieć życie z perspektywy własnych problemów i zazwyczaj jesteśmy nad wyraz szczerzy i uczciwi w przyznawaniu temu racji. Nasze życie zdaje się to potwierdzać, gdyż nieustannie posługujemy się tym mylnym poglądem. Taki punkt widzenia jest jednak nietrwały, niedający satysfakcji i pozbawiony istoty.”

Ajahn Sumedho – Cztery Szlachetne Prawdy

Jednak w istocie można zhakować tą perspektywę – uczynić z niej narzędzie wyzwolenia. Przekierować energię uwagi na swój własny stan, na samo – obserwację, zacząć badać swoje własne uwarunkowanie w tej Matrycy – odkryć co nas tak naprawdę „więzi” i dlaczego czujemy się tak zależni od tego co ktoś inny zaprogramował. W tym znaczeniu mamy fundamentalną wolność, bowiem póki technologia nie stała się częścią naszego ciała (a do tego to zmierza) wciąż mamy w sobie Naturalny Stan – Prawdziwą Naturę i cała tak zwana „duchowość” polega na tym, aby TO odkryć i uczynić świadomym w każdym momencie. Nie ma w tym potrzeby jakiegoś nawiedzonego mistycyzmu, jakiejkolwiek struktury religijnej, która najczęściej czyni z nas po prostu niewolników swojej nawiedzonej „wyjątkowej” perspektywy. To co w nas nie jest tajemnicą żadnego zakonu, sekty, guru – nie jest w istocie czymś „wyjątkowym”, „mistycznym” czy „specjalnym” – ta wiedza nie należy do żadnej elity. To jest wolne i dostępne – zawsze w każdym momencie i okolicznościach nawet pod butem opresyjnej struktury tak zwanej władzy, bowiem dotyczy tego jak funkcjonuje nasz własny umysł, energia i ciało. Wszystkie te mistyczne narracje tyczą się jedynie naszej osobowości – struktury, bowiem w istocie to „się rozwija”, „to osiąga”, „to chce być oświecone i wyjątkowe”. Jednak wyzwolenie jest poza tym, poza pozą, poza chceniem i nie chceniem, poza wysiłkiem i sloganami „duchowych prawd”, poza mową i myśleniem. Jednak musimy spotkać kogoś kto to urzeczywistnił, wydostał się poza osobowość do Czystej Obecności i bez przerwy przebywa w tym stanie mając urzeczywistnienie, że absolutnie wszystko wyzwala się samo w osobie bez przerwy i bez wysiłku. Zniewolić można tylko nasze utożsamienie, nasz udział, nasze przywiązanie i uwikłanie. Nie możesz zniewolić czegoś co niczego już nie chce, za niczym nie goni i przed niczym nie ucieka. Nie możesz zniewolić samej przestrzeni, nie możesz podbić nieba. 

W fazie niedoboru podstawowym celem jest wchłanianie i przyswajanie. W czasach przesytu podstawowym problemem staje się wydalanie i odrzucanie.

Jean Baudrillard

Dlatego w pewnym sensie czym jest „gorzej” tym jest „lepiej”, bowiem możemy ujrzeć, że w istocie niczego w takim Układzie nie ugramy, możemy zrozumieć, że podjęcie gry jest tak naprawdę mechanizmem uwikłania, możemy urzeczywistnić, że cały ten „splendor” jest pusty i bezwartościowy, bowiem koniec końców w tym wszystkim chodzi jedynie o naszą energię, która ma zasilać Matrycę Iluzji. Dlatego inkarnujemy bez końca przez całą urojoną wieczność, dlatego szukamy zbawienia i łaski, bowiem jedyne czym jesteśmy w stanie nieświadomości – to Konstrukt. Sztuczny Byt. Awatar w bezsensownej grze, który gra nawet wbrew swojej własnej woli, bowiem został stworzony i zaprogramowany na tak zwane „przetrwanie” na powielanie kodu fundamentalnej Ignorancji, który piszą i powielają jego Kapłani od milionów miliardów lat, bowiem z tego jedynie czerpią swoją władzę – Twój Udział i Twoja Wiara, że to jest „prawdziwe” i „gdzieś zmierza”. Dlatego Matryca programuje ciebie kiedy jesteś dzieckiem, kiedy jesteś ufny i ciekawy, kiedy masz wrażliwość i otwarte serce – tworzy w twoim umyśle całą sfabrykowaną mapę percepcji, a na poziomie nieświadomym wgrywa Strach i Lęk jako moduł nadzorujący i korygujący. Dlatego boisz się iść swoją ścieżką poza te wszystkie utarte nawykiem masy – betonowe drogi do „zbawienia” czy „sukcesu”, bowiem boisz się odrzucenia, boisz się samotności, a prawda jest taka, że tam właśnie odkrywasz prawdę poza tym chaosem, szumem i szaleństwem pogrążonych w amoku ludzkich mas. W ciszy odkrywasz czym tak naprawdę jesteś poza tym co z ciebie uczyniono. W tej „duchowości” nie ma żadnych rekwizytów, specjalnych modlitw i tajemnych mantr, nie ma żadnych substancji psychoaktywnych i strojów, nie ma niczego wyjątkowego i specjalnego – bowiem wszystko to jest jedynie strojeniem osobowości. Tutaj chodzi o nagość o zrzucenie wszystkiego bez wyjątku o dotarcie do samego rdzenia, samej esencji pozbawionej ozdób i upiększeń. Dlatego jest to droga, która odrzuca wysiłek ponieważ fundamentalnym problemem jest ten który to robi i chce coś osiągnąć, a sam ten proces jest kolejnym uwikłaniem jest modułem sterującym. Wszyscy nosimy w sobie podstawę zniewolenia i wyzwolenia. Mamy już świadomość zniewolenia jednak prawdziwe pytanie brzmi: 

Czy mamy świadomość wyzwolenia i wolności? 

Czym TO jest? 

Nazywam się Marcin Piniak studiowałem dziennikarstwo i fascynuje mnie aspekt komunikacji, a szczególnie tej jaką nawiązujemy sami z sobą przekierowując uwagę z zewnętrznego świata ku naszej autentycznej naturze. Twórczość jest dla mnie odruchem, czymś niemal biologicznym, czymś co pomaga mi żyć. Jest w swojej esencji drogą duchową i nauką Obecności i Wrażliwości. Ten świat potrzebuje ludzi z wyobraźnią i pasją, którzy mają w sobie tą cudowną ciekawość i życzliwość. Człowiek, który realizuje swój potencjał jest człowiekiem szczęśliwym i to powoduje, że na tym świecie jest mniej cierpienia. To najważniejszy powód dla którego warto to robić. Reszta jest tylko dodatkiem. Piszę, gotuję, fotografuję i nagrywam felietony video i audio. Opublikowałem alegoryczną powieść „17” o cieniach zachodniej cywilizacji i procesie transformacji, którą napisałem podróżując londyńskim metrem. Nasze życie jest opowieścią, którą warto zapisać. Tym właśnie się zajmuję.

SUBSKRYBUJ PIRACKIE WIEŚCI:

SOCIAL MEDIA:

Zwykły wpis
ANALOG

IMPERIUM CZARNYCH MAGÓW 

Chrystus pozwala nam zmierzyć się z tą rzeczywistością bez popadania w szaleństwo. Apokalipsa nie ogłasza końca świata; ona stwarza nadzieję. Jeśli nagle widzimy rzeczywistość, nie doświadczamy absolutnej rozpaczy niemyślącej nowoczesności, ale na nowo odkrywamy świat, w którym rzeczy mają znaczenie. Nadzieja jest możliwa tylko wtedy, gdy odważymy się pomyśleć o grożącym nam niebezpieczeństwie, ale to wymaga przeciwstawienia się zarówno nihilistom, dla których wszystko jest tylko językiem, jak i pragmatycznym realistom, którzy odrzucają ideę, że inteligencja może osiągnąć prawdę: szefom państw, bankierom i żołnierzom, którzy twierdzą, że nas ratują, podczas gdy w rzeczywistości każdego dnia pogrążają nas w coraz większej dewastacji.

O WOJNIE I APOKALIPSIE René Girard

Demiurg nie jest Panem, mówili heretycy, ale ideą Pana, abstrakcją, którą kiedyś nazywaliśmy Jahwe, Bogiem lub Allahem, ale dziś, porzuciwszy wyimaginowanych przyjaciół z dzieciństwa, używamy teraz dorosłych terminów naukowych: Cywilizacja, Bezpieczeństwo, Życie lub Postęp. Ale tak naprawdę nic się nie zmieniło; nasi świeccy bogowie są dziś tak samo puści, jak święci bogowie wczoraj. Są to demiurgiczne ikony, mówili heretycy, wypełnione płytkim ciepłem tulenia się razem z tymi, którzy czczą te same symbole, wszyscy jesteśmy związani chwiejnymi uczuciami nadziei, do których wierzący lgnie, które uważa za święte i znaczące, ale które tak naprawdę są strachem pod inną nazwą.

Człowiek został ogłuszony przez to słowo.

WITAMY W TOWER. TY JESTEŚ WIEŻĄ.

Darren Allen, Drugi Babel | Przypowieść

Ogień otwierał przestrzeń prawdziwej wiedzy. Był nauczycielem i strażnikiem pradawnej mądrości i ceremonii, która otwierała Serce i ukazywała nam Drogę do Domu. Autentyczna wartość była poza kalkulacją, poza przychodem i rozchodem, po za tym co „posiadasz” i poza tym czym jesteś owładnięty. A owładnięci byli niemal wszyscy. Stan narkotycznej hipnozy, transu cyfrowej  halucynacji – czarna magia udająca podstępem postęp w imię „rozwoju”. Kiedy pogrążyłeś się w tym zbyt głęboko, zaszedłeś za daleko, nie sposób było już wrócić – traciłeś połączenie z Siecią Życia. Witało cię Nowe Królestwo Mózgogłowia pozbawione serca zbudowane na algorytmicznym bezczuciu i niepojętych zasobach danych. Już od dawna Czarni Magowie budowali ten sterylny psychopatyczny świat oparty na istotach z których wyssano Ducha i uczyniono niewolnikami – pracownikami SYSTEMU DOMINACJI. Wszystko co miało prawdziwe znaczenie zeszło do analogowego podziemia i żyło w utajnieniu. Dwójmyślenie, dwójmówienie; synkretyczno – technologiczny język braku rzeczywistego kontaktu oparty na sloganie – nic o niczym dla nikogo. Bogiem stały się fizyczne obiekty, stany posiadania i wiedzy zdolnej manipulować kodem i tworzyć symulacje życia, których prawdziwym zadaniem było generować zasoby energii – amplitudy napięć. Wojna, głód, pandemia – jeden strach za drugim w ciągłej i zautomatyzowanej eskalacji – broń informacyjna masowego rażenia podłączona przez okablowanie zdezorientowanych zmysłów do Kolektywnego Mózgogłowia – Umysłu Roju. Królestwo Pandemonium żerujące na modułach apatii i algorytmach ignorancji. 

Dobrze zaprogramowana iluzja braku wyboru. Pozbawiona czucia Maszyna Egzystencjalna skalibrowana na cierpienie i eksploatację. Jeżeli tego nie potrafisz widzieć oznacza to, że jesteś podłączony pod Maszynę i symulujesz. Nie widzisz i nie czujesz prawdy, która ukryta jest za tym pozorem szczęścia i spełnienia. W analogowym podziemiu nazywamy to Gastropolis – SYSTEMEM WZAJEMNEGO POŻERANIA opartym na okultystycznej władzy Czarnych Magów. Czy chcemy tego czy nie to wszystko jest podszyte tajemną metafizyczną wiedzą, przekazywaną z jednego zdeprawowanego pokolenia na drugie, aby WŁADAĆ. Dla tych „władców” jesteśmy niczym, bowiem nie są oni z tak zwanego „tego świata”. To całe klasy poza – fizycznych istot władające umysłami swoich niewolników w tak zwanych strukturach tak zwanej „władzy”. Jednak kosmiczne prawo stanowi ponad wszelką wątpliwość, że w istocie nikt nad nikim nie może mieć władzy – ponieważ to jest czarna magia. Ograniczenie potencjału czującej istoty jest złem w czystej postaci. To stanowi sam rdzeń cierpienia, bowiem świadomie blokujesz dostęp do wiedzy o samowyzwoleniu, do wiedzy o tym, że mamy w sobie całą ścieżkę i potencjał absolutnej wolności poza jakąkolwiek sztuczną doktryną. 

Prawdziwy Mistrz / Mag nigdy nie manipuluje innymi i nigdy nikogo nie warunkuje. Ukazuje swój własny stan Wolności i spontanicznie przekazuje metody tym z którymi ma relację / święty związek, ponieważ niemożliwym jest przez zniewolony umysł widzieć i rozumieć prawdziwą wolność, która jest poza koncepcją zaprogramowanych na dualistyczną fiksację umysłów. Jednak w tym zdeprawowanym ignorancją i przemocą wymiarze doprawdy niewielu jest autentycznych Mistrzów. Większość to przebierańcy albo udający „świętych” Czarni Magowie. Wszędzie gdzie jest doktryna i ślepe posłuszeństwo, wszędzie gdzie łamią i nie szanują twojej woli, wszędzie gdzie manipulują twoim poczuciem winy masz do czynienia z Czarną Magią – z doktryną Maszyny, z „duchowością” Mózgogłowia skalkulowaną na uczynienie z ciebie wyznawcy i naśladowcy na podpięcie ciebie do systemu zasilania Ignorancji. Symbolem tego zawsze jest obietnica / niedokonanie. Abstrakcja, której nie możesz urzeczywistnić, bowiem jest niczym innym jak kłamstwem. To duchowy pustostan – fantom – zasiedlony przez wyobrażenia tych, którzy są mu oddani. W taki sposób rodzą się kulty i opresyjne struktury kontroli społecznej, które mutują do form masowych i tworzą kompletnie sztuczną rzeczywistość a wraz z „rozwojem” stają się coraz bardziej technologiczne i bezosobowe. Wówczas demiurgiem staje się sam system technologiczny – Meta Algorytm. To tworzy narrację ludzkości – jako podgatunku podległym prymatowi Maszyn i otwiera drzwi do tak zwanych apgrejtów czyli wszelkiej maści modyfikacji stwarzając presję aby nadążyć za rozwojem technologii, to nie człowiek tworzy środowisko – środowisko tworzy człowieka i tym samem technologia staje się bóstwem – demiurgiem. 

To jest świat w jakim obecnie żyjemy.  

Strach przed czym? Nikt nie potrafił powiedzieć. Gdyby można go było dosłownie nazwać, nie byłby tak przerażający, dlatego budowniczowie Drugiej Wieży wypełnili swoje uszy dosłownymi ideami, aby zablokować swoje obawy. Musieli nieustannie myśleć i mówić o teoriach lub wierzeniach, ich uwaga musiała być mocno skupiona na symbolach lub ikonach, ich uszy musiały być zatkane hipnotyczną paplaniną lub hałasem. Krótko mówiąc, ich umysły musiały być pełne rozbitych fragmentów, które nie łączyły się w całość. Tylko w ten sposób mogli utrzymać dziwny strach poza świadomym doświadczeniem i kontynuować pracę, budować. (…)

W miarę jak Druga Wieża rosła, skolonizowała całą Ziemię, aż wszyscy w niej zamieszkali, wszyscy stali się Towerlingami. Wraz z upływem pokoleń niemożliwe stało się przypomnienie sobie, że było się kimś innym. Istniały legendy o „zewnętrzu” i historie o małych mieszkaniach, które jednostki lub małe grupy mogły budować, ale były to fantazje, cała idea niezależności była głupia, nieefektywna i niezdrowa, wszystko było w starych, złych czasach, kiedy ludzie byli przesądni, nieszczęśliwi i pełni bólu. Teraz, mówili Towerlingowie, teraz jesteśmy mądrzy i szczęśliwi i nie ma już bólu.

WITAMY W TOWER. TY JESTEŚ WIEŻĄ.

Darren Allen, Drugi Babel | Przypowieść

Zdolność Czarnych Magów do odraczania karmicznych wyroków. To była i jest ich wiedza i przewaga. Dlatego zawsze o tym mówią i zapraszają do współudziału. Na tym polega Spektakl, gdzie tłum / masa staje się głównym aktorem i zarazem tworzywem „Nowego Automatycznego Świata”, ponieważ jego zasobem do eksploatacji staliśmy się my istoty czujące w niezliczonych formach. Zatem kiedy to widzisz i co najważniejsze czujesz, musisz o tym mówić i to przekazywać, bowiem jest w tym imperatyw moralny oraz brak obojętności wobec cierpienia innych. Jednak większość istot podłączonych pod tą Maszynę Ignorancji nie chce tego widzieć i nie chce tego czuć – dlatego nie uczyni cię to lubianym czy popularnym. Prawda jest taka, że bardzo rzadko nasza świadomość wychodzi z zamroczenia i wpływu Klątwy Ignorancji i naprawdę widzi naturę i charakter uwarunkowania w tym więzieniu i jest w stanie to zintegrować. Większość czasu jesteśmy w tak zwanym „stanie dysocjacji” i nieświadomości – po prostu nasze Mózgogłowie symuluje urojoną wersję rzeczywistości. To jest kolektywny stan świadomości istot ludzkich na tej planecie. Dlatego możliwa jest taka dewastacja i brak oporu ze strony jej ofiar. To jest nazwane w analogowym podziemiu Programem – Zapętleniem – Eksploatacją. W istocie jest to wojna Maszyny z Duchem i swoją skalą i konsekwencjami przekracza ona wymiar materii w którym większość z nas została uwięziona poprzez Program Negujący. Program Negujący jest wgrany w naszą świadomość jako ograniczenie percepcji i wyobraźni i sprowadzenie nas do roli na taśmie produkcyjnej w tej Fabryce Bezsensu. Nie jesteśmy zdolni do postrzegania siebie w kategoriach czystej świadomości / ducha w nieskończonej rzeczywistości wielu wymiarów, a zamiast tego mamy umysł więźnia / niewolnika „jednej jedynej i prawdziwej wersji”, która jest niczym innym jak symulacją Mózgogłowia stworzoną na bazie lęku / strachu – agresji / walki, który stanowi jej dominujący algorytm – dlatego ta rzeczywistość i jej natura przejawia się jako okrutna i bezwzględna. 

Kapłani Mózgogłowia to kasta kontrolująca. Ich moc i potęga bierze swój początek z braku świadomości istot które zdominowali poprzez terror i manipulację. Nie sposób określić i sprecyzować kiedy to się zaczęło i w jaki sposób. Żyjemy w konsekwencjach tego stanu rzeczy – programu posłuszeństwa i podległości wgrywanego z umysłu do umysłu z pokolenia na pokolenie. Nikt nie ma prawa rządzić kimkolwiek i łamać jego wolną wolę – nasza akceptacja takiego stanu rzeczy określa stan naszego zamroczenia. Dlatego to jest planeta – więzienie, która straciła naturalne połączenie z Planetarną Siecią Istnienia i w pewnym sensie jest w procesie odzyskiwania świadomości poprzez cierpienie. To jest bolesna i wymagająca nauka – jednak prowadzi nas do bezwarunkowej miłości i współczucia kiedy ostatecznie przebudzimy swoje serce poprzez wgląd i zrozumienie. Akceptacja tej trudnej nauki tworzy w nas moc wytrwałości i pokory. Oczyszczamy własną zarozumiałość i pychę / dumę. Widzimy i rozumiemy swoje własne uwarunkowanie i arogancję – bez potępienia. To rodzi współczującą postawę wobec innych którzy przynoszą cierpienie, bo tylko to znają. Brak jest im wolności. Praktyka jest pracą na rzecz tego przebudzenia – tym jest dla mnie esencja postawy bodhisattwy – ślubowanie serca. Niezliczone są inspiracje, które przychodzą z tej Drogi i Postawy w postaci prawdziwych Mistrzów z którymi mamy żywy kontakt w przestrzeni własnego serca. To jest absolutny brak agresji – prawdziwa anarchia. Zalogowanie do A. Istoty prawdziwie przebudzone niczego nie robią na pokaz – pracują w ciszy, ponieważ wtedy tak naprawdę są najbardziej skuteczne. Nie dostają medali i przywilejów, bowiem ich praca jest naturalna i tak naprawdę jest stanem istnienia, którym się dzielą, przestrzenią serca do której zapraszają bez nagabywania czy misjonowania. Nikogo i niczego nie chcą zbawiać czy oświecać, ponieważ rozumieją, że każdy ma swoją drogę, swój czas i swoje nauczanie. Brak przemocy oznacza dawanie wolności i tym jest dla mnie prawdziwa Dharma – nauka Przebudzonych Istot. 

Nazywam się Marcin Piniak studiowałem dziennikarstwo i fascynuje mnie aspekt komunikacji, a szczególnie tej jaką nawiązujemy sami z sobą przekierowując uwagę z zewnętrznego świata ku naszej autentycznej naturze. Twórczość jest dla mnie odruchem, czymś niemal biologicznym, czymś co pomaga mi żyć. Jest w swojej esencji drogą duchową i nauką Obecności i Wrażliwości. Ten świat potrzebuje ludzi z wyobraźnią i pasją, którzy mają w sobie tą cudowną ciekawość i życzliwość. Człowiek, który realizuje swój potencjał jest człowiekiem szczęśliwym i to powoduje, że na tym świecie jest mniej cierpienia. To najważniejszy powód dla którego warto to robić. Reszta jest tylko dodatkiem. Piszę, gotuję, fotografuję i nagrywam felietony video i audio. Opublikowałem alegoryczną powieść „17” o cieniach zachodniej cywilizacji i procesie transformacji, którą napisałem podróżując londyńskim metrem. Nasze życie jest opowieścią, którą warto zapisać. Tym właśnie się zajmuję.

SUBSKRYBUJ PIRACKIE WIEŚCI:

SOCIAL MEDIA:

Zwykły wpis
ANALOG

HAKOWANIE WIZJI 

Znajdowałem się w głębi gigantycznego amfiteatru (dziwnie przypominał mi on piekło Dantego), którego wszystkie rzędy obsiadły małpy. Było ich kilka tysięcy. Nigdy jeszcze nie widziałem tylu małp naraz. Ich mnogość przerastała najbardziej zwariowane senne marzenia, jakie mogły zrodzić się w głowach biednych ziemskich fantastów. Ta liczba przytłaczała mnie.

Pierre Boulle „Planeta Małp”. 

Dla człowieka, który ma dystans i przestrzeń wewnątrz ten maniakalno – depresyjny medialny spektakl nadawany bez przerwy jest Absurdem. Absurd w tym rozumieniu jest figurą – symbolem reprezentującym stan istnienia, który w pewien sposób jest niepoczytalny i szalony – niezdolny do postrzegania i rozpoznania swojej własnej choroby / zaburzenia, ponieważ na tym poziomie mutacji ludzkiej świadomości jest to normalny lub znormalizowany stan. My po prostu nie widzimy swojej własnej choroby, nie jesteśmy zdolni oddzielić zawartości od opakowania – innymi słowy brakuje nam doświadczenia wyjścia z dominium Mózgogłowia – Ego. Włada nami przemożny wpływ księżyca – złudzeń, który reguluje odpływy i przypływy percepcji i wzorców. To jest świat naśladowania i posłuszeństwa w obawie przed samotnością i wykluczeniem. Żyjemy w skonstruowanej sztucznej Wieży Ciśnień, która po prostu jest więzieniem świadomości i kontrolą percepcji. Zaprogramowane wzorce myślenia i odczuwania oparte na schemacie i emocjonalnym odurzeniu, które medialna maszyneria Ignorancji bez przerwy wypluwa z siebie wprost do naszego układu nerwowego, który jest na granicy wytrzymania, bowiem to jest właśnie stan, który gwarantuje Udział. Ten Udział jest esencją ukrytej za tym wszystkim Odwiecznej Przemocy. Nie masz wyjścia musisz grać, bowiem po to zostałeś urodzony – masz kontynować ten Absurd i rodzić kolejnych po sobie graczy. Jest to nazwane terrorem egzystencji – czymś co w księżycowym języku Czarnych Magów jest Klątwą – pierwotnym programem warunkującym. Ten program istnieje poza racjonalną i logiczną częścią umysłu – jest mechanizmem kontrolnym – fundamentalnym warunkiem Gry, który gwarantuje ciągłość Ignorancji i w powszechnej zaprogramowanej percepcji, którego kwestionowanie oznacza, że świadomość gracza budzi się z gry. Wówczas gracz staje się hakerem – kimś kto rozpoznaje i modyfikuje zaprogramowane kody. 

Budzi się w nim Duch.  

To jest nasz ukryty potencjał, którego nie jesteśmy świadomi, bowiem żyjemy w Programie Narodzin i Śmierci – w przyczynowo skutkowym deterministycznym biologicznym matrixie – w zagęszczonym do granic szalonym śnie wyśnionym przez nas wszystkich i stworzonym przez zmultiplikowane skutki naszych działań, których nie rozpoznajemy, bowiem przekracza to zdolności kognitywne naszego mózgu i sięga dalej niż jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić. Jest to proces, który nie ma początkowej lokacji i nie ma pierwotnej pojedynczej przyczyny i tego nie potrafimy pojąć. Nasza wyobraźnia tutaj zawodzi. To jest granica pierwotnego lęku, który defragmentuje umysł. To jest Stan Rozpadu Osobowości. Dezintegracja Gry. Demaskacja iluzji Gracza. To jest Wyzwolenie, które jest z naszego racjonalnego i przepełnionego lękiem poziomu jest Ostatecznym Szaleństwem w którym nie ma już najmniejszej różnicy w niczym dla nikogo, nie ma stanu sprzed i po, bowiem nie ma już lęku i przyczyny lęku. To jest koniec cierpienia i koniec cierpiącego – nie ma stanu i obiektu, bowiem wszystko to jest po prostu fikcją nazwy i formy. Śmierć przynosi życie, a życie przynosi śmierć. Bez najmniejszej przerwy. To jest nazwane Obiegiem Koła – Renderem Gry. Ty tworzysz grę i gra tworzy ciebie – bez gry nie istniejesz jako gracz i to jest mechanizm bezpieczeństwa, bowiem mało kto dochodzi w tej grze do tej końcowej planszy i jest w stanie skoczyć w to czego nikt przed nim nie zaprogramował. Tutaj umysł się kończy i kończy się wszystko co znamy. Tutaj nie ma żadnej kontroli i żadnych ograniczeń. Tutaj możesz być kim i czym chcesz.  

Gra promuje najbardziej posłusznych graczy – tych, którzy zapraszają do gry. To jest absurdalna rywalizacja o to kto bardziej sam siebie zniewoli i uzależni od uwagi innych, kto posiądzie większą zdolność programowania innych i wypromuje wzorce głupoty i ignorancji. Dlatego kiedy widzisz te wszystkie oszałamiające liczby wyświetleń pod treścią, która tak naprawdę jest dosłownie i literalnie o niczym możesz się zorientować jakie treści kształtują kolektywny ludzki stan świadomości i możesz też przewidzieć konsekwencje, ponieważ to stan świadomości kształtuje ten świat. Tutaj najważniejszy jest Pogląd, bowiem jest on soczewką / filtrem przez który postrzegamy rzeczywistość i to on determinuje nasz sposób funkcjonowania w tej grze. W tym technologicznym momencie mutacji to masowe media kształtują globalny „postmodernistyczny i nihilistyczny” pogląd współczesności oparty na znudzeniu i braku energii, które wynikają bezpośrednio z przeładowania impulsem informacji i treści, co prowadzi nas do oferty trans-humanizmu – człowieka 2.0, bowiem naturalny procesor naszego mózgu nie jest w stanie procesować tego nadmiaru i „potrzebujemy” tzw. sztucznej inteligencji. Konsekwencją będzie stworzenie nowego przodującego w ewolucji hybrydowego gatunku ludzi – maszyn. Opór przed tym ma swoje źródło w „pokoleniach analogu” – ludziach urodzonych przed rewolucją cyfrową i w pewnym sensie jest daremny i przypomina dogorywanie starych masowych systemów religijnych, które tak czy inaczej skazane są na zagładę z powodu braku zainteresowania. To jest wygaszanie starych zdezaktualizowanych wzorców bazujących na rytuale i powtarzalności i wgrywanie nowych kompulsywnych i krótkotrwałych opartych na rozproszeniu i zaniku pamięci. 

Łatwo jest wsiąść na tygrysa, ale jak z niego zejść? Wsiedliśmy na technologicznego demona i teraz on robi z nami, co chce, a jak spróbujemy z niego zeskoczyć, to nas pożre. Demony technologiczne, które rozpętaliśmy, teraz nas straszą po nocach. Straszą nas inwazją technologiczną w nas samych, w nasze ciała, w nasz mózg. Kiedyś to się wydawało bardzo pociągające, dziś jest przerażające. Bo jak się o czymś roi, zawsze jest przyjemniej. Rojenie jest nieszkodliwe, to jest przyszłość, a przyszłość nie boli.

Stanisław Lem – „Małpa w podróży”

To rozproszenie tworzy chaotyczny i zaburzony świat post rzeczywistości – jego symulacyjną wersję. Dominium Gry, która już jest pozbawiona jakiegokolwiek celu i sensu. To jest stan „czystej rozrywki”. Życie w Urojeniu – Urojone Życie.  Posłuszeństwo wobec tej gry skazuje nas na Obrót w Kole, bowiem tak jest to wszystko zaprogramowane. Skutek rodzi przyczynę, a przyczyna rodzi skutek – bez początku. Końcem gry jest wyzwolenie z Warunku i wyzwolenie z Mózgogłowia. Pierwszym który tego dokonał w tym Obrocie Koła jest Budda – Przebudzony z Wielkiego Iluzorycznego Snu Cierpienia. Jego Nauka – Dharma jest o tym – jak jest naprawdę. Prawda o cierpieniu, prawda o przyczynie, prawda o wyzwoleniu i prawda o ścieżce. Hakowanie dominującej wizji jest podstawą od której wszystko się zaczyna. Dla mnie jest to karta Wisielca. To jest archetyp Trickstera – kogoś kto ma odwagę zakwestionować tą zaprogramowaną rzeczywistość – w pewien sposób rzucić jej wyzwanie. To wymaga Wglądu – momentu zatrzymania w Grze. To wymaga Mądrości zrozumienia, że cykliczna – zaprogramowana egzystencja podległa Warunkowi – jest bezdyskusyjnie cierpieniem. To ból który widzimy i ten którego nie widzimy, ten który rozumiemy i ten, którego nie rozumiemy. Prawda jest taka, że nie znamy siebie, nie wiemy kim jesteśmy i jak tak naprawdę funkcjonujemy – nie mamy na to czasu, ponieważ jesteśmy zajęci graniem w grę, której główną funkcją jest właśnie brak obecności w sobie i przekierowanie całej uwagi na „świat zewnętrzny” na nie mające końca działanie. Jednak to działanie w tym zrozumieniu jest zupełnym bezsensem.

Dlatego kiedy iluzja się zagęszcza mamy nieskończoną ilość bezsensownych aktywności i totalny brak zrozumienia samych siebie. Jesteśmy wiecznie zajęci, rozbiegani pogrążeni w Spektaklu – utożsamieni ze społecznymi rolami poza którymi nie potrafimy nawet funkcjonować, bowiem zdominowała nas Funkcja i Warunek. Jest to gra o sumie zerowej, gdyż ostatecznie spotyka nas Reset i kolejne zaprogramowane życie utkane ze skutków naszych działań. Dlatego zawsze mamy poczucie, że jesteśmy tutaj pierwszy raz i przekonanie, że jedyny. Jedyne co mamy to pamięć podręczna, brak nam dostępu do głębokich zapisów wgranych w świadomość magazynującą, która jest tak zwaną nieświadomością – prawdziwym mechanizmem sterującym i pulpitem kontrolnym do którego dostęp mają Czarni Magowie poprzez określone kody i wdruki. To jest nazwane Maszyną Inkarnacyjną. W pewnym sensie ten wymiar zdominowała drapieżna i okrutna sztuczna inteligencja – Substancja, która dominuje i programuje nasze umysły przemocą i strachem, bowiem są to w tym wymiarze faktory operacyjne na których stworzony jest cały patologiczny system społeczny oparty od zawsze na dominacji i przemocy. Jest tak ponieważ takie mamy umysły – tendencje, takie mamy przyciski na podświadomym pulpicie kontrolnym.  

Mamy drapieżnika, który przybył z głębin kosmosu i przejął władzę nad naszym życiem. Ludzie są jego więźniami. Drapieżnik jest naszym panem i władcą. Uczynił nas potulnymi, bezradnymi. Jeśli chcemy zaprotestować, tłumi nasz protest. Jeśli chcemy działać niezależnie, żąda, byśmy tego nie robili… Przez cały ten czas owijałem w bawełnę, insynuując wam, że coś nas więzi. Rzeczywiście jesteśmy więźniami! To był energetyczny fakt dla czarowników starożytnego Meksyku… Przejęli nas, ponieważ jesteśmy dla nich pożywieniem i ściskają nas bezlitośnie. Tak jak my hodujemy kurczaki w kurnikach, tak drapieżniki hodują nas w ludzkich kurnikach, humaneros. 

Nie słyszałeś jeszcze wszystkich twierdzeń. Chcę odwołać się do twojego analitycznego umysłu. Pomyśl przez chwilę i powiedz mi, jak wyjaśniłbyś sprzeczności między inteligencją człowieka inżyniera a głupotą jego systemów wierzeń lub głupotą jego sprzecznego zachowania. Czarownicy wierzą, że drapieżniki dały nam nasze systemy wierzeń, nasze idee dobra i zła, nasze obyczaje społeczne. To oni stworzyli nasze nadzieje, oczekiwania i marzenia o sukcesie lub porażce. To one dały nam chciwość, zachłanność i tchórzostwo. To drapieżniki czynią nas zadufanymi, rutynowymi i egomaniakalnymi. Są nieskończenie bardziej wydajni i zorganizowani. Aby utrzymać nas w posłuszeństwie, potulności i słabości, drapieżniki zaangażowały się w zdumiewający manewr, oczywiście zdumiewający z punktu widzenia stratega walki. 

Horrendalny manewr z punktu widzenia tych, którzy go doświadczają. Oddali nam swój umysł! Słyszysz mnie? Drapieżniki dają nam swój umysł, który staje się naszym umysłem. Umysł drapieżników jest barokowy, sprzeczny, ponury, wypełniony strachem przed odkryciem w każdej chwili. Wiem, że nawet jeśli nigdy nie cierpiałeś głodu… odczuwasz lęk przed brakiem jedzenia, który jest niczym innym jak lękiem drapieżnika, który obawia się, że w każdej chwili jego manewr zostanie odkryty, a jedzenie zostanie mu odmówione. Poprzez umysł, który przecież jest ich umysłem, drapieżniki wstrzykują w życie ludzi to, co jest dla nich wygodne. W ten sposób zapewniają pewien stopień bezpieczeństwa, który działa jak bufor przed ich strachem. 

Czarownicy ze starożytnego Meksyku nie byli zadowoleni kiedy drapieżnik pojawił się na Ziemi. Rozumowali, że człowiek musiał być w pewnym momencie kompletną istotą, z niesamowitym wglądem, wyczynami świadomości, które dziś są mitologicznymi legendami. A potem wszystko wydaje się znikać i mamy teraz uspokojonego człowieka. Chcę powiedzieć, że to, co mamy przeciwko sobie, nie jest zwykłym drapieżnikiem. Jest bardzo inteligentny i zorganizowany. Podąża za metodycznym systemem, aby uczynić nas bezużytecznymi. Człowiek, magiczna istota, którą miał być, nie jest już magiczny. Jest przeciętnym kawałkiem mięsa.”

Carlos Castaneda, Aktywna strona nieskończoności

Dominacja technologiczna jest ostateczną formą kontroli Substancji – ponieważ technologia jest w pewnym sensie obca naszej pierwotnej naturze jest ulokowaniem naszej uwagi w hipnotyzującej powtarzalności i rutynie – to jest język Maszyny, która jest pozbawiona Wyobraźni – przestrzeni, która nie jest zaprogramowana i która ma potencjał wyzwalania nas z Warunku. To nie jest umysł podświadomy, którym można zarządzać poprzez impuls. Dlatego niszczenie Wyobraźni ma tak kluczowe znaczenie z punktu widzenia Substancji, ponieważ Wyobraźni nie można kontrolować. To jest żródło nieskończonej kreatywności i twórczego potencjału. To ona stworzyła wszystko co najlepsze i najbardziej wartościowe na tym zniewolonym świecie – oczywiście kiedy nie jest skażona strachem i lękiem. Uwolniona i czysta Wyobraźnia jest najpotężniejszą Mocą zdolną do przezwyciężenia okrutnego umysłu drapieżnika – mordercy. Jednak kiedy przyjrzymy się współczesnej „sztuce” i „rozrywce” zrozumiemy, że wszystko jest w pewnym sensie spaprane i skażone negatywizmem uwarunkowanej strachem i lękiem wyobraźni. To czystość która tworzy nieczystość, to wolność która tworzy zniewolenie. Dobrzy ludzie, którzy robią złe rzeczy, bowiem brak jest im Mądrości, która postrzega jasno i precyzyjnie. Nie wiedzą co czynią i nie rozumieją skutków własnych działań. To jest nazwane uwodzeniem poprzez formę i funkcję. Maszyna nagradza swoje sługi. 

DLACZEGO NIE ?

To świat Sama. A my wszyscy w nim żyjemy.

Ric Burton

„Altman prezentował aktualizację Worldcoin (https://worldcoin.org/), swojego startupu zajmującego się weryfikacją tożsamości. Firma chciałaby stworzyć rejestr ewidencyjny wszystkich osób na świecie poprzez skanowanie ich gałek ocznych za pomocą srebrnej kuli wielkości melona. Altman wyobraża sobie, że miliardy ludzi w końcu będą się posługiwać tymi unikalnymi cyfrowymi dowodami tożsamości w celu pobierania powszechnego dochodu podstawowego.”

(…)

„Sam Worldcoin łączy w sobie trzy śmiałe wyczyny w jednym przedsięwzięciu: dystrybucję dochodu podstawowego, popularyzację waluty cyfrowej i rejestrowanie miliardów skanów gałek ocznych w bazie danych. W 2019 r. Altman przedstawił pomysł Alexowi Blanii, wówczas 25-letniemu badaczowi fizyki w Caltech, przy cappuccino w swoim domu. Plan był wciąż tylko wstępnym szkicem, jak powiedział Blania portalowi Insider, ale dla jego gospodarza nie miało to znaczenia.

– Dla niego wszystko wydaje się takie proste – powiedział Blania. – Rozmawiasz o rzeczach niemożliwych, a potem myślisz: a może byśmy to zrobili? Po prostu to zróbmy. Dlaczego nie? – Zrezygnował z dotychczasowego zajęcia, aby dołączyć do Worldcoin jako współzałożyciel i objął stanowisko dyrektora generalnego w 2021 r.

Platoński ideał projektu Altmana – nazwany przez Novendsterna „charyzmatyczną ideą” – ma według Novendsterna kilka kluczowych cech: – Ma głębokie implikacje moralne; czyli znalazłoby się na liście najważniejszych rzeczy, jakie ludzkość osiągnęła na wielką skalę. Po drugie jest dziwnie i trąci si-fi. Po trzecie jest bardzo proste. Można by to napisać na ciasteczku z wróżbą. I wiesz, że jeśli w końcu zadziała, to przyniesie bilion dolarów.

CAŁOŚĆ: https://businessinsider.com.pl/technologie/misjonarz-ikar-czy-idealistyczny-preppers-kim-jest-sam-altman-od-chatgpt/l5h4r0z

KRYTYCZNIE >> CHATGPT COULD BE THE START OF THE END! SAM HARRIS:

Wszystko w tym wymiarze musi być zrelatywizowane i względne, nieczytelne i pogmatwane, skomplikowane i złożone – absolutny brak jasności i prostoty, bowiem to tworzy Chaos Otchłani – Matrycę Gry. Zagubienie, brak orientacji, rozeznania i kierunku jest domyślnym ustawieniem modułu gracza, chodzi o przytłoczenie prze Grę – zaprogramowanie istoty czującej do walki o przetrwanie bazującej na iluzji Osobliwości. Osobliwość to Mózgogłowie – kluczowy z punktu widzenia Czarnych Magów wdruk Osobności / Osobowości / Ego, ponieważ w istocie to „poczucie” ta iluzja jest tym co można programować i warunkować. Na tym „jedzie” to wszystko. Końcem Gry jest Rozpoznanie iluzji Osobliwości / Osobowości. To jest przekroczenie podstawowej i fundamentalnej dychotomii / dualizmu. To jest Wyzwolenie, które wygasza strach, pożądanie i ignorancję i otwiera przestrzeń nieskończonej Wolności, której naturalną i wrodzoną funkcją jest Współczucie i Mądrość. Niewyczerpana aktywność dla pożytku Istnienia. To jest nasz naturalny „program”, który przez nic i przez nikogo nie został stworzony. Dobro jest naszą Naturą. Najważniejsze na początek jest przekroczenie Lęku, bowiem stanowi on mechanizm kontrolujący nasz rozwój i ewolucję. To jest trucizna, który czyni nas okrutnymi i egoistycznymi. To jest dominująca cecha umysłu drapieżnika, bowiem bez lęku nie istnieje agresja i przemoc. Dlatego kiedy nie ma w tobie lęku stajesz się wolny od ciężkiej mrocznej karmy dominacji i kontroli. Ze strachu powstaje więzienie, ze strachu powstaje przemoc i na nim oparta jest cała struktura społeczna, której rdzeń jest Dominacją „silnych” nad „słabymi”, choć narracja współczesności tzw. „poprawność polityczna” wydaje się temu przeczyć i sama na temat siebie tworzy fałszywy obraz. Ten schizm / rozłam jest dosłownie we wszystkim, bowiem na nim opiera się cała Struktura w wymiarze jednostki i masy. To jest klucz do zrozumienia Choroby. 

Schizm / rozłam jest tym co tworzy Mózgogłowie. Umysł podzielony na to co świadome i nieświadome. Jesteśmy sprzecznością – istotami zaprogramowanymi na konflikt z którego tworzymy swoje osobowości i swoje systemy wierzeń, bowiem nie znamy rzeczywistości, która nie jest podzielona. W tym rozumieniu umysł jest oceną, jest wartościowaniem, ponieważ na tej podstawie kształtuje się określona „nasza” wizja / tunel percepcji i mamy silne przekonanie, że to co widzimy i to w co wierzymy jest prawdą. Z tej „prawdy” rodzi się nasz „osobny” świat i wdruki przekonań. Tutaj warunkujemy samych siebie, ponieważ szukamy bezpiecznych iluzji w które możemy wierzyć i których będziemy bronić. Te iluzje na poziomie społecznym stają się masowymi tunelami określonych wizji rzeczywistości, które same w sobie mają ogrom sprzeczności, ponieważ są koncepcjami – mentalnymi konstruktami, które dopasowane są do tego w co chcemy wierzyć. Rasa, naród, religia, historia – wszystko to jest oparte na iluzji separacji – są to stroje na balu maskowym, których celem jest ukrycie, że tak naprawdę jesteśmy i zawsze będziemy Nadzy. Ta nagość jest stanem Prawdy – jest brakiem wstydu, jest ufnością i czystością, bowiem nie ma niczego przed czym musimy się bronić. Szukamy wolności zamiast zrozumieć, że już jesteśmy wolni, szukamy bezpieczeństwa zamiast rozpoznać, że tak naprawdę nic nie może nas zniszczyć, ponieważ to czym jesteśmy nie jest tym ciałem, tym myśleniem i tym postrzeganiem. W istocie nie ma czego bronić – żadnego poglądu, żadnej konstrukcji, ponieważ nic z tego nie istnieje realnie. To jest wyzwalający Pogląd, który daje nam rozeznanie gdzie tak naprawdę jesteśmy i co jest warte wysiłku, który może nas prowadzić ku Wyzwoleniu z tego zaprogramowanego bezsensu. Właściwy Pogląd to brzask Mądrości a wraz z nim rodzi się w nas Czysta Intencja, która chroni nas przed tzw. „duchowym materializmem”, czyli egotyzmem ubranym w „święte szaty”. Nie jesteśmy i nie będziemy nikim specjalnym, bowiem kiedy stajesz się kimś rodzisz z siebie życie i śmierć. Nic na tym świecie nie należy do nas. Jesteśmy Podróżą – wolną nieuwarunkowaną przestrzenią w której wszystko przychodzi i odchodzi nie zostawiając po sobie śladu. Jak myśli, jak słowa, które choć myślisz i mówisz nie są niczym realnym. Czy „mądre” czy „głupie są jednakowo puste. 

Mózgogłowie nie jest w stanie pojąć i doświadczyć pustości tego świata i nas samych, ponieważ wszystko czym jest to forma i funkcja – bez tego nie może istnieć. Dla naszego ego to nauczanie jest przerażające, dlatego tak trudno jest osiągnąć wyzwolenie. Dlatego też uporczywie wracamy do formy i funkcji w tej Maszynie Inkarnacyjnej. 

Nazywam się Marcin Piniak studiowałem dziennikarstwo i fascynuje mnie aspekt komunikacji, a szczególnie tej jaką nawiązujemy sami z sobą przekierowując uwagę z zewnętrznego świata ku naszej autentycznej naturze. Twórczość jest dla mnie odruchem, czymś niemal biologicznym, czymś co pomaga mi żyć. Jest w swojej esencji drogą duchową i nauką Obecności i Wrażliwości. Ten świat potrzebuje ludzi z wyobraźnią i pasją, którzy mają w sobie tą cudowną ciekawość i życzliwość. Człowiek, który realizuje swój potencjał jest człowiekiem szczęśliwym i to powoduje, że na tym świecie jest mniej cierpienia. To najważniejszy powód dla którego warto to robić. Reszta jest tylko dodatkiem. Piszę, gotuję, fotografuję i nagrywam felietony video i audio. Opublikowałem alegoryczną powieść „17” o cieniach zachodniej cywilizacji i procesie transformacji, którą napisałem podróżując londyńskim metrem. Nasze życie jest opowieścią, którą warto zapisać. Tym właśnie się zajmuję.

SUBSKRYBUJ PIRACKIE WIEŚCI:

SOCIAL MEDIA:

Zwykły wpis
ANALOG

OFFLINE 

To była podróż do Tajemnego Piątego Świata. Rzeczywistości, która jest ukryta i niewidoczna dla zaprogramowanych i nieświadomych umysłów, które „żyją” i „umierają” w Maszynie. To rodzi w człowieku niewyobrażalny smutek, bowiem zdaje on sobie sprawę z nędzy i upośledzenia w jakich przyszło nam „żyć” na tej zniewolonej więziennej planecie, która w swojej esencji jest żywa i pełna blasku. To co widzimy to zmielona szarość czerni i bieli mentalnych programów, które zdominowały i uwarunkowały ludzką świadomość do poziomu bezsensownej wegetacji. Jednak gdzieś w zapomnianej krainie naszego Ducha wciąż istnieje Diament Wyobraźni – klucz, który otwiera bramy Piątego Świata. Musimy się obudzić i na przekór wszystkiemu szukać Piękna i Dobra, bowiem to jest zarzewiem Brzasku Prawdziwej Świadomości. Kiedy noc gęstnieje, a my jesteśmy zagubieni i bezradni w Otchłani, przychodzi czas na Modlitwę Serca, która stanowi warunek oczyszczenia. Wracasz to tego co jest dla ciebie najbardziej cenne ze wszystkiego, co czyni cię lepszą i mądrzejszą Istotą Ludzką – wracasz do momentu w którym twój świat był dobrym i znaczącym miejscem – do Pamięci Znaczenia. 

Ta Pamięć nie jest zależna od Obrotu Koła i dominujących programów Ignorancji, a zdolność jej przywołania i uczynienia żywą stanowi Moc Wyobraźni. Ta Moc tworzy Światy, które są równie realne jak ten w którym „żyjemy”, bowiem jest ona Pierwotna – jest pierwszą ze wszystkich. Jest Nieskończona i Czysta. Z tym się rodzimy – to jest Blask, który rozświetla nasze źrenice. Jednak rodzimy się w Błocie Ignorancji, w świecie pozbawionym prawdziwego zrozumienia i wrażliwości, w Rzeczywistości Dryfu, która wraz z upływem czasu gasi swoim brudem nasze światło i warunkuje na swoją „racjonalną i logiczną” modłę. Jednak w istocie mało jest tutaj racjonalności i logiki dla tych, którzy wciąż potrafią myśleć poza dominującą narracją i programem. Charakterystyką i dominantą tej Fazy Rozpadu jest Masa ukształtowana i wyhodowana we Wzorcu Ignorancji, który powiela się już w sposób absolutnie automatyczny. Automatyzm myślenia, postrzegania i odruchu jest nieunikniony w zapętlonej maszynowej rzeczywistości technologicznej do której istota czująca musi się przystosować – taka jest narracja Czarnych Magów – tych wszystkich, którzy są przy „pulpicie kontrolnym”. Ich marzeniem wydaje się „rzeczywistość totalnego chaosu” – ponieważ to stanowi najlepsze podłoże dla warunkowania ludzi poprzez strach i przerażenie z jednej strony, a z drugiej mamy obietnicę utopijnego bezpiecznego technokratycznego świata zarządzanego przez pozbawionych wrażliwości i serca zrobotyzowanych „specjalistów”. Jednak nikt nie potrafi już tego kontrolować – nikt nad tym nie panuje, bowiem każdy w inny sposób jest „w procesie konfrontacji z prawdą o sobie”. To już nie jest moment w którym chroni nas „pozycja”, „władza” czy „pieniądze” – jak widać proces oczyszczenia dotyka wszystkich bez wyjątku. 

„Offline” jest odłączeniem od zbiorowego Programu Ignorancji. Trwa krótko i jest to moment ekstremalnie bezlitosny i precyzyjny – bowiem ukazuje nam nas samych bez masek i zmyśleń Mózgogłowia. Jednak kiedy ktoś wciąż jest w kompletnym zamroczeniu nawet tego nie widzi i nie rozpoznaje. To jest absolutna Nieświadomość, wynikające z faktu, że całe jego „istnienie” jest częścią Symulacji innymi słowy pozbawiony jest Ducha. W takim wypadku nie ma już czego ratować i czego budzić. Mrok gęstnieje a prawdziwe światło „schodzi do podziemia” staje się coraz mniej dostępne i widoczne – to co świeci jest Odbiciem – Oszustwem, którego rolą jest pochwycić tych naiwnych i wrażliwych pozbawionych mądrości, których nęci lep sloganów i pustych deklaracji. W takiej sytuacji nikt nikomu nie może pomóc, bowiem każdy musi obejrzeć do końca swój własny film, wypić gorzki wywar. Uświadomić sobie swój własny udział. To jest XX karta – 2020. W ten sposób nasz Duch rozwija Moc – bowiem to czym możemy „władać” w tym świecie jest doprawdy niczym wobec tego kim naprawdę jesteśmy. Konfrontacja z procesem oczyszczenia zmusza nas do szukania siły w sobie, bowiem nic na zewnątrz nie daje już nam oparcia i na tym polega błogosławieństwo tego czasu. Zostanie tylko to co naprawdę istotne. Wyrzygamy cały ten bullshit i przez jakiś czas będziemy musieli w tym żyć, a to ostatecznie nas Obudzi poprzez tak zwany Spazm lub Wstrząs. Nazwane jest to Retorsją. 

Uzdrawianiem. 

Dla kogoś kto nie wykonał żadnej pracy to będzie koszmar. Nie ma już siły na tym świecie, która może to powstrzymać. Kiedy rozpoznajesz przyczyny rozumiesz konsekwencje. Zdewastowany ludzki umysł rodzi z siebie demony – życie jakie stworzyliśmy jest przeciw życiu. To właśnie wymaga radykalnego uzdrowienia, jednak Ignorancja ma swoje mechanizmy obronne, które blokują naszą świadomość przed bolesnym procesem stawania się istotą przytomną i świadomą prawdziwej rzeczywistości. To wymusza na nas wewnętrzną pracę, której tak naprawdę nie chcemy wykonać ponieważ dotyka ona naszych najbardziej czułych i intymnych miejsc. Wielkiego daru i przekleństwa – Wrażliwości, która jest istnieniem pozbawionym pancerza. To jest umysł i serce dziecka, które wciąż wierzy i z całych sił szuka dobra w tym świecie – jest naiwne i łatwowierne. Pożera je żywcem cynizm i brutalność „walki o przetrwanie”. Wszystkie te nadużycia i przemoc wobec dzieci – ukazuje nam do jakiego stopnia pozbawiliśmy się człowieczeństwa, do jakiego stopniu włada nami Monstrum Ego. Świat pozbawiony moralności i przyzwoitości staje się piekłem w którym dominuje prawo egoizmu i okrucieństwa ukryte za mechanicznymi religijnymi dogmatami i hipokryzją, która staje się czymś powszechnym i akceptowalnym. Zło zostaje zrelatywizowane i upowszechnione w postaci „rozrywki”, która bez ustanku nas „zabawia” poprzez maszynerię cynicznych mediów – prawdziwy mechanizm kontroli nad masową świadomością. Jest tak ponieważ jesteśmy istotami programowalnymi, które można stwarzać i modyfikować poprzez naszą własną nieświadomość – pulpit kontrolny. 

Czarnym Magiem jest każdy kto manipuluje światem lub innymi istotami dla swoich egoistycznych korzyści nie zważając na cierpienie jakie tworzy i „wgrywa” w ten świat, a to stało się pewnego rodzaju normą w skali indywidualnych i zbiorowych toksycznych relacji / związków / zależności pomimo tej świeckiej czy religijnej „moralności” i tak zwanych zasad „nowoczesnego społeczeństwa”, które w swojej istocie jest tak samo drapieżne, rywalizujące, pełne zazdrości i brutalne jakim było w formie „nie – cywilizowanej”. Cywilizacja po prostu tworzy opowieść / narrację, która staje się wyidealizowanym obrazem samej siebie dla potrzeb graczy / użytkowników. Tworzy cierpienie w walce z cierpieniem, wojnę o pokój, który nigdy nie może naprawdę zaistnieć – nigdy nie może stać się globalną rzeczywistością, ponieważ nie jest to wynikiem wysiłku i przemocy „cywilizowania” – Pokój natomiast jest wynikiem Troski i Współczucia, świadomości, że żadna istota czująca nie chce cierpieć i pragnie szczęścia. Myślenie planetarne jest tym co charakteryzuje ewolucję ludzkiej świadomości, która wychodzi z Programu Separacji, który sam w sobie jest fundamentalną przyczyną wszelkiej wojny i przemocy, a źródłem tego jest nasz umysł. Dlatego ewolucja zaczyna się od jednostki – od każdego z nas. Jest deprogramowaniem / formatowaniem świadomości, która przestaje być egocentryczna i ograniczona do najbardziej prymitywnych parametrów operujących w systemie „ja, mnie, moje”. Nauki Duchowe, które naprawdę mają wartość zawsze wskazują na możliwość rozwoju / ewolucję świadomości i „otwierają przestrzeń” doświadczenia, które prowadzi do prawdziwego szczęścia opartego na współistnieniu i współpracy, której celem jest przynoszenie pożytku wszystkim bez wyjątku istotom, uzdrawianiu, oczyszczaniu i nauce w jaki sposób stać się lepszym i mądrzejszym, a tym samym wyzwolić się z cierpienia separacji i samotności. 

Jednak kiedy czas nie dojrzewa do potencjału ewolucji takie jednostki są w najlepszym razie ignorowane przez masy, a najczęściej po prostu likwidowane, bowiem Ignorancja ma potężne systemy obronne, ponieważ jest mechanizmem kontrolnym – samym rdzeniem „serwera” Symulacji. Bardzo trudno złamać ten Kod i go zhakować. Jesteśmy przywiązani do zaburzonej percepcji, ponieważ jest ona jedynym co znamy, a pokrzepiający i „inspirujący” slogan o lepszym świecie / życiu to za mało. Dlatego większość religii i systemów wierzeń zawodzi – ponieważ ostatecznie są tylko umysłową fantazją, którą można się co najwyżej pocieszyć od czasu do czasu. W prawdziwej duchowości chodzi o realne doświadczenie w tu i teraz nie wtedy czy potem. Jednak wymaga ona pracy / udziału zamiast wiary czy życzenia. To jest konkretny wysiłek oparty na zasadach moralnych, zdobywaniu wiedzy, kontemplacji i wreszcie medytacji – urzeczywistnieniu prawdziwego znaczenia. To nie są abstrakcje czy złote połyskujące obietnicą zapewnienia o tym, że wszystko w jakiś cudowny sposób będzie dobrze. Nie będzie dobrze od samego myślenia i wysyłania życzeń. Ścieżka jest Działaniem w Świecie, jest Manifestacją Mądrości – nie jest starodawną księgą nakazów i zakazów jakimś arbitralnym sędzią. To jest Żywe i Obecne i przekracza tradycje, sekty i denominacje – nie jest żadną religią. To stan Prawdziwej Wiedzy o Rzeczywistości, który jest przekazywany przez tych, którzy to urzeczywistnili i przekazali używając do tego dostępnych „tuneli” czy „systemów” percepcji, aby w ogóle ktoś uwarunkowany mógł to pojąć. Prawdziwa Mądrość przekracza jakąkolwiek tradycję religijną nie „należy” do nikogo i niczego. Jest absolutnie wolna dlatego może używać każdej metody i każdego systemu przekonań. Nie można jej w żaden sposób ograniczyć, bowiem ograniczenie jest definicją Ignorancji. Nie ma jednej jedynej prawdziwej nieomylnej ścieżki, ponieważ nie chodzi o ścieżkę, ale o Stan Świadomości do którego ta ścieżka prowadzi. Owoc jest miarą nasiona. Dlatego warto patrzeć na konkretną realizację tych, którzy mają usta pełne obietnic i tajemnic. Lepsza jest prosta i konkretna trudna droga niż piękna mapa i folder reklamowy, który tak naprawdę jest tylko fantazją. 

Dlatego wyobraźnia jest związana z prawdziwą Magią, której celem jest nawiązanie relacji / kontaktu z naszym Prawdziwym Potencjałem – nieskończonych możliwości – ponieważ nosimy w sobie pełen potencjał urzeczywistnienia. Jesteśmy Magami w swojej Esencji. Istotami pełnymi Mocy i Miłości, których prawdziwym zadaniem jest pracować dla Dobra. Upadamy, uczymy się, popełniamy błędy, jednak póki mamy połączenie z własnym sercem wszystko to stanowi część Drogi, bowiem tylko w taki sposób możemy się rozwijać. Czasami jest naprawdę ciężko i boli – jednak nie ustajemy w rozwoju, bowiem w pewnym momencie stajemy się Ścieżką a wszystko dobre i złe staje się Nauką. 

Nazywam się Marcin Piniak studiowałem dziennikarstwo i fascynuje mnie aspekt komunikacji, a szczególnie tej jaką nawiązujemy sami z sobą przekierowując uwagę z zewnętrznego świata ku naszej autentycznej naturze. Twórczość jest dla mnie odruchem, czymś niemal biologicznym, czymś co pomaga mi żyć. Jest w swojej esencji drogą duchową i nauką Obecności i Wrażliwości. Ten świat potrzebuje ludzi z wyobraźnią i pasją, którzy mają w sobie tą cudowną ciekawość i życzliwość. Człowiek, który realizuje swój potencjał jest człowiekiem szczęśliwym i to powoduje, że na tym świecie jest mniej cierpienia. To najważniejszy powód dla którego warto to robić. Reszta jest tylko dodatkiem. Piszę, gotuję, fotografuję i nagrywam felietony video i audio. Opublikowałem alegoryczną powieść „17” o cieniach zachodniej cywilizacji i procesie transformacji, którą napisałem podróżując londyńskim metrem. Nasze życie jest opowieścią, którą warto zapisać. Tym właśnie się zajmuję.

SUBSKRYBUJ PIRACKIE WIEŚCI:

SOCIAL MEDIA:

Zwykły wpis
ANALOG

KWADRAT 

…supermarket tonie w szumie – bezdźwięcznym szumie urządzeń elektrycznych, dzwonieniu i skrzypieniu wózków, dźwiękach głośnika, ekspresu do kawy, okrzykach dzieci. A nad tym, a może pod tym wszystkim wibrował tępy, nieokreślony ryk, wydawany przez jakąś formę życia kotłującą się poza granicami ludzkiego postrzegania.

Don DeLillo, Biały szum 

Szaman powrócił. 

Pirat widział go na Placu Wolności jak siedział i ćmił fajkę pokoju patrząc z uśmiechem na to całe szaleństwo, na ten szczurzy przemysłowy cyrk. Żonglowanie pustym sloganem bez znaczenia i sensu, przepływ dżumy danych przez nadajniki wieży kontrolnych. Czwarty świat dogorywał jak zatruty pies na wylanej tępym betonem autostradzie tak zwanego postępu. Byliśmy w Łodzi – mieście Pirata i ekipy z „Analogu”.  W Sercu – w samym centrum pośrodku czterech kierunków mechanicznego świata, które donikąd już nie prowadzą. Beton, szkło, stal i proch. Było kurewsko gorąco, zagotowane pogodynki w telewizji bredziły przez sen, że to koniec świata jest i na sam koniec mają dla nas sztuczne cycki i reklamy kremów do opalania i znieczulenia mózgownicy. Sztuczna inteligencja opanowała dosłownie wszystko. Puste były ulice i kościoły. Wszyscy podłączyli się do Maszyny, która wysysała z nich dusze i życie. 

Grali i srali w Maszynie. 

Na ulicy Rewolucji nie było żadnej rewolucji. Panował złowrogi spokój i beznamiętna nuda. W realu zostali tylko ci którzy się wylogowali ponieważ wyrwani z hipnozy ujrzeli, że Maszyna jest Złym Złem – mitycznym – symbolicznym i dosłownym antyjezusem, który zwiódł gatunek ludzki na pokuszenie i ich zbawił od samych siebie. Teraz mulą po wsze czasy. Zaczęło się to wszystko od jebanych telefonów co bez których żyć już nie mogli i nie potrafili, to były nadajniki pierwszej wersji Hipnozy. Przez cały czas patrzyli w to jakby na coś czekali, ale to coś nigdy nie przyszło, a zamiast tego przejmowało nad nimi kontrolę i zaczęło ich modyfikować na własne podobieństwo. To było wprost nie do uwierzenia. Najpierw zabiło wyobraźnię, później wrodzoną potrzebę kreacji. Przestali mówić, śpiewać i tańczyć i malować. W połowie byli już martwi. Ich językiem stał się pikselowy język obrazkowy – kwadratowe buzie, które do siebie przez cały czas wysyłali. Komunikacja werbalna stała się mono sylabowa – skondensowana do wyrażania podstawowych potrzeb. Stali się w pewnym sensie (o ile sens może być pewny) organizmami jednokomórkowymi – ha, ha, ha, hasztag lol. 

Skazani na przemiał. 

Była na ten temat pewna kontrowersyjna teoria w analogowym podziemiu, która mówiła, że kontrolę nad światem przejeła Substancja, która była w każdym procesorze każdego elektronicznego urządzenia po tym mitycznym roku 2012. Substancja była obcą zimną i wyrachowaną inteligencją, której głównym zadaniem było pozbawienie istot ludzkich Ducha, ponieważ tego była pozbawiona i tego właśnie chciała z całego braku serca. Całe to gówno było w ciągłej promocji. Tanie; komputery, laptopy, konsole, tablety, kable, klawiatury i smartfony – to było istne tsunami, wzbierająca fala dominującego wszystko i wszystkich trendu. Później przyszła tak zwana pandemia zmodyfikowanej choroby, szczepienia, lokdałny, restrykcje, regulacje, procedury w wyniku czego prawie wszyscy zalogowali się do Mechanicznej Matki – Substancji. To był 2020. Rok narodzin Sztucznego Mesjasza w stajence czwartej rewolucji klatkowej hodowli przemysłowej przy wsparciu systemu powszechnej komputeryzacji i wymuszonej alienacji. 

Byliśmy w tranzycie do transhumanizmu – cyfrowi apostołowie i wieszcze z mrocznej doliny krzemowej snuli coraz bardziej fantastyczne scenariusze i pisali kodem epitafium dla analogowego człowieka przeszłości, którego nową doskonałą formę wypluje Substancja ze swojej algorytmicznej macicy wprost do Interaktywnej Symulacji cudów i dziwów. Jabłko nadgryzione – raj utracony – ha, ha, ha, hasztag lol. 

Zapanował system operacyjny Mózgogłowia – kończąca się amnezją użyteczność i wygoda. Jednym słowem: Optymalizacja. Drugim: Banalizacja. Trzecim w trzech: Spektakularna Kosmiczna Farsa. 

Skazani na wieczną aktualizację oprogramowania. 

Taki pomysł na siebie miał Czwarty Świat. 

Pirat i Prepers sobie szli teraz po tych pustych uliacach i palili szlugi z domieszką białej szałwi. Po prawdzie powiem wam, że kiedy się wylogujesz masz naprawdę wyjebane w absolutnym sensie Absolutu. To było jeszcze wtedy kiedy było wcześniej niż teraz, bo teraz jest już dla was za późno. Dlatego przeczytajcie to wcześniej. 

Saquasohuh. 

Szli jak ich pan nie bóg nie stworzył i gadali mijając jakieś pojedyńcze zombiaki wpatrzone w te powtórzę wyraźniej; JEBANE TELEFONY zamulone czymś co niby miało w ich rozumieniu być rozmową, jednak tak naprawdę skrzeczały do siebie dwa automaty. Zabijanie czasu stało się powszechną znormalizowaną przez trend chorobą wynikającą z nudy. Nudę zrodził Nadmiar. Nadmiar wynikał z braku zadowolenia. Brak zadowolenia wynikał z Braku Połączenia. Zabijanie przez oglądanie seriali, skrolowanie fidu, granie – sranie w gry, słuchanie na spotifaj plejlist, vlogowanie, relacje, rolki, tiktokowanie i to wszystko zupełnie po nic. To tak jakbyś spuścił w sedesie samego siebie lub sam siebie wyrzygał. 

To było dopiero szczęście – trzeba przyznać. 

Ekran – Monitor stworzył coraz bardziej pustego człowieka Mutanta zassał go do środka Gry poprzez świadomość i uwagę. Jednak przede wszystkim stał się najbardziej skutecznym narzędziem programowania, ponieważ wywoływał stan Hipnozy – dostęp do czarnej skrzynki podświadomości – możliwość Wdruku. Na początku to był rodzaj rządowego monopolu na określoną narodową wizję, którą instalowano w celach nazwijmy to użytkowo – pragmatycznych żeby scalać plemię i wzmacniać poczucie wyjątkowości, która później pyszniła się wybornie przez naprawdę krótki czas, bowiem nadeszła era homogenizacji i spajania świata w jeden chory organizm. Ludzki Nowotwór żywiący się czystą chemią i naświetlany białym szumem informacji. Celem była bezsmakowa łatwostrawna mięsna masa żołniersko – robotniczo – usługowa potrzebna do czasu tak zwanej robotyzacji i klonowania ludzkich maszyn do obsługi Pozaziemskiej Władzy, która posiada większość zasobów tej zdewastowanej cudownej planety. 

Brutalna prawda jest taka, że od zawsze jesteśmy zasobem dla tych którzy zdominowali ten wymiar. To jest podstawowe zrozumienie Prepersa i Pirata kiedy idą ulicą Rewolucji 1905 r, która kiedyś była ulicą Południową. Południe cywilizacji mamy już za sobą teraz wchodzimy w wazę „Północy”. Żniwa. Stan nasilających się złudzeń, omamów i rodzących się na naszych oczach demonów, bowiem ich mroczna magia staje się widzialna, słyszalna i dotykalna. Cienie budzą się do życia przechodzą przez wąski przesmyk pomiędzy jawą i snem. Skrajny racjonalizm rodzi z siebie irracjonalne szaleństwo – takie jest odwieczne prawo. Nadchodzi pełnia księżyca – globalne cybernetyczne totalitarne królestwo złudzeń w którym przestaniecie już odróżniać prawdę od fikcji. To jest wejście wymiaru ludzkiego w Otchłań Chaosu, gdzie wszystko się rodzi i umiera jednocześnie rodząc z siebie Potencjał Przemiany. Dlatego teraz jest Najkrótsza Droga, jest najtrudniej i najłatwiej się Obudzić ze Snu z którego nigdy jeszcze się nie Obudziliśmy, ponieważ kiedy naprawdę się Obudzisz nie możesz na powrót Zasnąć. Tutaj na tej ulicy pod numerem 19 była kiedyś siedziba Łódzkiego Towarzystwa Niesienia Pomocy Chorym Linas Hacholim po którym został jedynie afisz w języku hebrajskim. Tak ekipa Analogu jest takim Towarzystwem niesienia pomocy chorym na złudzenia. Taka w istocie jest ich misja. Są międzywymiarowymi Soterami. 

Kiedy będzie zwiastować Niebieska Gwiazda ukażą swoje prawdziwe formy – świetliste ciała wolne od Warunku i nie podległe śmierci. Wierni Najwyższej Kapłance, która w swych dłoniach trzyma słońce i księżyc panując nad Światłem i Ciemnością, ponieważ dla niej są Jednym, które jest Trzema. W Istocie żyjemy w ciele Bogini w nieskończonej Jasności i Błogości, która jest była i będzie, bowiem nigdy nie została rozdzielona przez Myśl i Słowo i nigdy nie uległa żadnemu ze złudzeń, bowiem jest ona Pierwotna i Niezniszczalna. Czysta, Wolna i Niezrodzona. 

Oni wiedzą, że Ty opętany przez Substancję zmodyfikowany do pełzającego robactwa pyszniący się „wiedzą”, którą wlali w ciebie niczym pomyje po eonach czystego sadyzmu śmiejesz się teraz tak pewny nicości, którą ci obiecali jak nagrodę za posłuszeństwo bezmyślności. 

Jednak sprawy mają się zupełnie inaczej. 

Nie sposób być nagle w tym Miejscu Strumienia Świadomości bez Rozpoznania Natury tej Rzeki i jej wielowymiarowej struktury. Soterzy poruszają się po tym Nieskończonym w czasie i przestrzeni Umyśle kiedy budzą swoją Obecność i Pamięć – dlatego też widzą prądy i kierunki, rozumieją przyczyny i są w stanie dostrzec skutki. To jest Pierwotna Mądrość, która nie została uwarunkowana przez zaprogramowaną Ignorancję Mózgogłowia i nie podlega jego opartym na przemocy  „panowaniu”, które jest Uzurpacją. Większość tak zwanych „rewolucjonistów”, „rebeliantów” i „buntowników” walczy ze skutkami swojego współudziału świadomego lub nie w tej Głupocie – myśląc, że to mityczni „oni”. Jednak w istocie „oni” nie istnieją, bo „oni” to „my”, a „ty” to „ja”. Na tym rozgrywa się ta skandaliczna kosmiczna farsa dryfująca bez końca w Otchłani Iluzji. Dlatego kiedy zabijasz zostajesz zabity, kiedy kłamiesz zostajesz okłamany, kiedy gwałcisz zostajesz zgwałcony do potęgi pomnożenia czynu, słowa i myśli. To jest nazwane Multiplikacją. To jest gwarancja Maszyny.

Ten zdewastowany trzema truciznami wymiar jest rotacyjnym bębnem losującym odbiór skutków i jednoczesne tworzenie przyczyn. Zasadą losującą jest tak zwana drugorzędna przyczyna, która pozwala „zaistnieć” określonym warunkom czasu i miejsca, które determinują odbiór w postaci określonych „zdarzeń”. To są niemożliwe do zrozumienia przez nasz tak zwany intelekt nieskończone pola zasobów, których zakodowane połączenia i zależności nazywamy losem lub karmą, przypadkiem lub życiem. Dlatego to „życie” jest w swojej esencji zmechanizowaną Mają / Iluzją, a my jesteśmy maszynami przeznaczonymi do procesowania tych zasobów w nieskończonej pętli skutku tworzącego przyczynę. Dlatego nie możemy się zatrzymać, dlatego śmierć nie kończy Gry, bowiem nie można zniszczyć czegoś co przekracza Formę a jedynie się w nią „wciela” bez żadnych ograniczeń. Dlatego wszystko bez wyjątku jest żywe, bo wszystko w swojej najgłębszej istocie jest energią, a energii nie sposób zniszczyć. Nie możesz zabić życia i nie możesz zniewolić przestrzeni. Dlatego Wszystko jest Doskonałe takim jakie jest. Jednak pogrążony w dualistycznej symulacji pełen lęku i przerażenia umysł nie jest w stanie tego rozpoznać i nie potrafi również zaufać. 

Ten brak ufności do tego, że istnieje w nas Potencjał Wolności i możliwość Wyzwolenia z Warunku jest właśnie wynikiem warunkowania świadomości poprzez tak zwaną „czarną magię”, albo „zaklęcia ignorancji”, ponieważ człowiek pozbawiony transcendentnej perspektywy przekroczenia tej zaprogramowanej dusznej klatki „ja” nawet nie zdaje sobie sprawy z bezsensu tego cierpienia – ponieważ tylko to zna, tylko tego doświadcza – nigdy nie był poza „sobą” poza utożsamieniem z formą, odczuciem, percepcją, myśleniem i poza własną uwarunkowaną świadomością. Dlatego prawdziwy Soter – Mistrz pierwsze co zrobi to wprowadzi cię w ten Pierwotny Stan Wolności – otworzy klatkę poprzez własną Obecność w Wolności. Mówimy tutaj o wyzwolonej świadomości nie o wyzwolonym świecie – utopijnej wizji wszelkich bojowników o wolność, którzy poprzez swoją walkę wikłają się jeszcze bardziej w przyczynowo – skutkowy determinizm Warunku. Maszyna w istocie jest zasilana przemocą i gniewem w takim stopniu jak „miłością” i pożądaniem, bowiem pierwsze rodzi zemstę, a drugie rodzi przywiązanie. To jest gwarancja powrotu do Maszyny. 

Poczucie niesprawiedliwości jest Ignorancją pogrążonego w mroku niewiedzy umysłu, którego zakres jest ograniczony i zdominowany przez jedną cielesną formę w której się aktualnie przejawia. To jest cząstkowy pryzmat przez który dekodujemy tzw. rzeczywistość, która jest niczym innym jak filmem wyświetlanym na ekranie zaprogramowanej na odbiór i utożsamienie świadomości pogrążanej we własnych fantazjach i omamach generowanych bez końca, bowiem w istocie umysł jest nieskończonym potencjałem energii, która musi „pracować” i „tworzyć” – taką ma naturę. Jest nienasycony i nieskończenie kreatywny. Dlatego tworzenie, a nie niszczenie, jest tym działaniem, które prowadzi nas w stronę Wolności, bowiem zaczynamy konstruktywnie korzystać z jego wrodzonej Mocy i zaczynamy się z nim zaprzyjaźniać. To jest bardzo ważne. Dlatego jeżeli traktujesz samego siebie jako wroga żyjesz w świecie przemocy i dominacji, ponieważ działa tutaj zasada umysłu jako Lustra i Multiplikacji jako Odzwierciedlenia. 

W opowieści umysł żywi się fabułą, napięciem, zaskoczeniem – szuka zaspokojenia głodu. Ma być uwodzony i zaspokajany i dokładnie w taki sposób działa ten zrodzony z niego świat pożądania w którym symulujemy. Sedno każdej opowieści możemy skondensować do jednego krótkiego zdania – esencji – jednak wówczas tracimy zainteresowanie odbiorcy – pożeracza. Tracimy zasób własnego zasilania – uwagi innych, poczucia bycia wyjątkowym i istotnym, ponieważ bez tego jesteśmy na powrót ludzkim odpadem na gnojowisku obojętności i przeciętności. Cała gra jest zbudowana na tej dynamice, na chwilowym spełnieniu obietnicy – pragnienia, bowiem bez tego musiałaby się rozpaść. Dlatego Maszyna tworzy iluzję trwałego sukcesu tych „którym się udało” i wyświetla to jako reklamę samej siebie – byś tylko grał. To jest koło napędowe – Obietnica. Jednak to w istocie jest oszustwem, bowiem koniec końców wszyscy trafiamy do tego samego miejsca Zero. Resetu Gracza. Po prostu tracisz wszystko. To jest najmniejszy druk w umowie licencyjnej na krótkotrwały wynajem „szczęścia” i „spełnienia”. Starość, choroba i śmierć, stopniowe zawodzenie całej aparatury i wygaszanie rozrusznika aż po ciągłą linię braku oznak życia i zniknięcie z Pola. Co dalej nikt nie wie z tych, którzy niby wiedzą wszystko. 

Jednak ciągłość świadomości nie zostaje przerwana, ponieważ istnieje poza Formą i nie jest „obiektem” ani wytworem mózgu. Tą wiedzę posiadają jedynie Soterzy, którzy po wyzwoleniu wracają do tego wymiaru iluzji, aby pomagać w wyzwoleniu innym. To jest ich „praca”, która nigdy się nie kończy. Nigdy nie ustaje. W tym świecie Formy – Rupa zrodzonej z Warunku Pięciu Żywiołów, który podlega dynamice Kosmicznego Cyklu – wzrostu i rozpadu, który jest Meta – Programem Naturalnego Prawa obecnie znajdujemy się w Fazie Rozpadu i Zapomnienia. Oznacza to, że Ignorancja niszczy wszystko co ma Pamięć i Metody. Jednak właśnie teraz ujawnione zostają wszystkie potężne tejemne nauki, ponieważ taki czas jak ten niesie w sobie jednocześnie największy potencjał dla Wyzwolenia i chwilę przed upadkiem Czwartego Świata – to wszystko manifestuje się w Kolektywnej Matrycy i staje się dostępne. Jednak mało kto to widzi i jest tym zainteresowany, mało kto jest w stanie to rozpoznać i zaufać – wynika to z braku zasługi – Mądrości. 

Światem rządzi Żądza. 

W tym czasie nie ufaj tym, którzy siedzą na złotych tronach i głoszą nauki o „zbawieniu”, nie słuchaj tych, którzy wyglądają pięknie i równie pięknie kłamią, nie idź tam gdzie są upojone Zaklęciem tłumy wiernych. Masa nie przetrwa zostanie pożarta i strawiona przez własną głupotę, sama zniszczy siebie, bowiem masa jest zaprogramowana przez Maszynę i skazana na ponowny przemiał, bowiem stanowi ona nawóz przyszłego świata – podłoże warunku cierpienia. W tym czasie porzucaj wszystko bez wyjątku.  Niczego nie trzymaj i niczego nie zachowuj, za niczym nie goń i przed niczym nie uciekaj, z nikim nie walcz i nikogo nie przekonuj – ponieważ to wszystko jest Puste pozbawione tak zwanej „realności”. W tym czasie odnajdź w sobie to co jest Żywe i Przytomne. Przygotuj się na rozpad Formy z którą się utożsamiłeś i która cię zdominowała. Jesteś w Istocie czymś o wiele większym, czymś czego nie można zniszczyć. Jesteś Diamentem. 

Żywą Gwiazdą. 

Teraz Pamięć będzie wracać – oznacza to, że staniesz się naprawdę Świadomy na bardzo wielu płaszczyznach i poziomach w niekończenie wielu Przestrzeniach Istnienia. To oznacza być Istotą Wielowymiarową. Tym właśnie jesteśmy w Pierwotnej Formie Czystego Ciała. Soterzy budzą sami siebie, ponieważ programują własną świadomość przed zejściem w Otchłań Zapomnienia. Tym co budzi jest Słowo – Dźwięk; przeczytane, usłyszane – bez różnicy. Żyją, mówią, myślą, czynią inaczej i po tym możesz ich rozpoznać. Są poza wpływem Maszyny. Poza juryzdykcją Ignorancji. Po prostu robią swoje i dokładnie wiedzą co robią i po co. To jest prosta i fundamentalna różnica. Większość ludzi w tym świecie nie wie co robi i po co, nie ma żadnego prawdziwego kierunku – to Symulacja decyduje za nich. To jest Dryf. Moc Prawdziwego Słowa polega na tym, że Budzi ze Snu. Wyrywa z Otępienia. Przywraca Pamięć. Ujawnia. Jest przeciwieństwem Klątw Ignorancji, które cię usypiają i hipnotyzują. 

Ludzka Forma – Rupa jest genetycznym produktem „bogów”, którzy zarządzali tą planetą przez niewiarygodnie długi czas – wszystkie podania rdzennych ludów z różnych miejsc i kultur przypominają nam, że tak właśnie było. To były różne rasy, które stworzyły różne w swojej naturze istoty na swoje podobieństwo. Początkowo różniły się one fizycznie i strukturalnie, ponieważ stworzono ich dla zróżnicowanych funkcji w zależności od poziomu świadomości „architektów”. Tą planetę zamieszkiwało wiele ras, które stworzyły wiele cywilizacji i wszystkie bez wyjątku były resetowane przez Cykl. Technologia nigdy ostatecznie nie jest w stanie zdominować Natury, ponieważ jest ona Pierwotnym Wdrukiem – domyślnym ustawieniem. W pewnym sensie jest odwieczna. Natomiast ewolucja istot czujących ma swoje ograniczenia i podlega nieskończonym wpływom na poziomie zewnętrznym i wewnętrznym. Wpływy te sięgają ponad ludzkie postrzeganie i rozumienie jako biologiczne i uwarunkowane organizmy zbudowane na węglu i mające ograniczony limit czasu bycia żywym. Cykl jest entropiczny. Oznacza to, że wszystko „z czasem” staje się coraz bardziej ograniczone i w pewnym sensie ułomne. Nazwane jest to Upadkiem w Iluzje. Wygaszaniem Połączenia ze Źródłem. Manifestuje się to jako skrajny materializm i wówczas zaczynają dominować te „modele genetyczne”, które są kompatybilne z warunkami danego miejsca i czasu. Głębokie struktury uwarunkowania – Wdruki poprzedzają to co nazywamy „ewolucją”, ponieważ w tym rozumieniu „ewolucja” jest jedynie zmieniającym się poglądem i koncepcją. To nie natura istot się zmienia, a jedynie ich postrzeganie samych siebie. To rodzi „rozwój” tego co nazywamy współczesną „kulturą” i „nauką”. Jest to wyrafinowana forma Ignorancji, której zadaniem jest podporządkowanie sobie energii wynikającej z tak zwanego myślenia i uwarunkowanie istot w klatce Mózgogłowia. W zaprogramowanym umysłowym więzieniu i blokowanie dostępu do Mądrości Ciała. 

Ciało jest Przytomne i w naturalny sposób połączone z Istnieniem dlatego zawiera w sobie nieskończony potencjał autentycznej wiedzy wynikającej z doświadczenia tego co zostało „przetrawione” i ostatecznie zrozumiane. Jest nośnikiem poza zasięgiem Mózgogłowia. Krew jest płynną informacją, dlatego Soterzy poruszają się poprzez krew w tajemnym obiegu Spirali, która kończy się i zaczyna w Źródle. Czym dalej zanurzasz się w Otchłań Ignorancji tym mniej Wiedzy masz w sobie. Czarni Magowie bardzo wcześnie otworzyli dostęp do ludzkiej świadomości i nauczyli się w jaki sposób mogą ją warunkować poprzez manipulację poprzez bramę tego co podświadome. To jest najpotężniejszy ze wszystkich język Symbolu. Widza okultystyczna z której szydzi większość zaprogramowanych istot ludzkich jest najbardziej skutecznym narzędziem kontroli świadomości, ponieważ jest niewiarygodnie skuteczna, najstarsza ze wszystkich języków świata. W pewnym sensie jest odwieczna i jak wszystko ma swoją świetlistą i mroczną naturę, może wyzwalać i zniewalać. 

Prepers był pierwszym, który się wylogował. Zaczęło się od snów. To jest pierwotny duchowy kanał komunikacji, który jest Bramą. Wtedy pierwszy raz poznał Szamankę – Kapłankę, która w istocie jest wrodzonym archetypem Mądrości, która tak naprawdę przejawia się w nieskończonej ilości form kiedy nasza świadomość dojrzewa i kiedy zostanie Przywołana w formie Przypomnienia przez tak zwany trigger – wyzwalacz. To są ukryte w naszej świadomości Kody Przebudzenia, które później zaczynają nadpisywać i modyfikować dominujący program zaprogramowanej percepcji opartej na Ignorancji. Widzimy niby to samo jednak w zupełnie inny sposób i dla większości zamulonych programem istot po prostu przestajemy być czytelni. Takich ludzi to zmechanizowane społeczeństwo nazywa wariatami, dziwakami, szaleńcami i robi wszystko, aby ich izolować – ponieważ panicznie się boi prawdy, która kroczy wraz z nimi. Ta prawda jest bardzo niewygodna dla tego mrocznego świata. Jest bezbłędnym Lustrem – dlatego przez Czarnych Magów jest tak znienawidzona, a każdy jej przejaw z wściekłością i bez litości niszczony. W obecnych czasach ery informacji możemy zrozumieć jak to działa po tak zwanych liczbach – wyświetleniach. To daje nam zrozumienie gdzie jesteśmy – jakie treści ludzie konsumują na poziomie masy i co w istocie ich programuje i na swoje podobieństwo kształtuje naszą „rzeczywistość”, bowiem prawda jest taka, że ten świat w istocie jest wytworem naszych umysłów. Dlatego mówi się, że jest „symulacją”. On nie istnieje w tak zwany sposób „obiektywny” – my go renderujemy w czasie rzeczywistym z chwili na chwilę – ponieważ taka jest rzeczywista moc umysłu. To my rodzimy z siebie ten świat. To my możemy go uratować przed zagładą, ponieważ stworzony jest przez nasze myśli, słowa i działania. Dlatego to co myślimy, mówimy i robimy ma tak ogromne znaczenie wbrew temu co nam wdrukowano. 

Mamy postrzegać samych siebie jako nie mające znaczenia mięso rzucone w bezsensowną otchłań „przypadku”. To jest wszczepiony pogląd tych, którzy nas kontrolują. Masz sam siebie nienawidzieć i sobą pogardzać, ponieważ w ten sposób sam siebie pozbawiasz Mocy Tworzenia. To jest rozłożone w czasie energetyczne samobójstwo. To jest symbolika ukrzyżowania – skazani na śmierć przez chorego na władzę zazdrosnego „ojca” tyrana, który morduje wszystkich i wszystko. Przeczytaj pierwsze pięć ksiąg, a zrozumiesz co przez setki ostatnich lat ukształtowało ten wymiar i jak jest „święte”. Czczenie czegoś takiego jest przywoływaniem zaklętego w Ignorancji i Nieświadomości – Mroku. To nie jest „Dobry Bóg”. To są chciwi i żądni krwi „bogowie – archonci”, którzy panują i wyzwalają najbardziej prymitywne instynkty, aby ten świat mógł się wciąż pożerać w bezsensownej orgii zaprogramowanej dominacji silnych nad słabymi. Wszystko jest tym zainfekowane. Kiedy wreszcie się obudzisz to będzie pierwsze co zobaczysz i zrozumiesz własną skalę wcześniejszego zamroczenia. 

Dlatego wradzają się w ten wymiar istoty, które nie podlegały Klątwie i nie sposób je zapętlić i zaprogramować w jednym krótkim życiu, co wymaga czasu i biologicznego kodowania przekazywanej struktury Warunku, której wdruk instaluje się poprzez warunkowanie umysłu – mózgu i przekazuje poprzez kody genetyczne. W tym wymiarze krąży jednak krew – informacja, która deprogramuje Klątwę. Jest niemożliwa do zlokalizowania przez Czarnych Magów, ponieważ jest w niezliczonych miejscach niesiona przez „nieistotnych” w ich ciałach i jest aktem szczodrości. „Nieistotni” lub „bezdomni” są ukrytymi poza systemem detekcji Mózgogłowia „nośnikami zmiany i przypomnienia”. Działają i przekazują wiedzę poza jakąkolwiek strukturą i nie są częścią żadnej organizacji religijnej i świeckiej choć mogą w nich uczestniczyć. To jest ostatnia linia oporu przed Maszyną. Większość religijnych i duchowych celebrytów – tych wszystkich pięknych i oczytanych „cudaków” sypiących „święte frazesy” z brokatowego rękawa w istocie jest naganiaczami na „duchowe pastwisko” – jałowe pole pozornej świętości, którego rolą jest generowanie pozytywnej energii pozyskanej z czystego i oddanego serca, aby używać tego i warunkować najbardziej subtelny i czysty poziom naszej istoty lub straszyć piekłem i przerażać potępieniem, co jest najbardziej skutecznym narzędziem kontroli funkcjonującym tutaj od eonów. 

Szczodrość wyzwala z nędzy egzystencji – rodzi w naszym sercu miłość wobec Istnienia i ma ogromną Moc. Po tym możesz rozpoznać prawdziwego Sotera. Jego szczodrość nie ma granic i nie jest oczywista. Nie jest banałem i schematem. Jej funkcją jest wyzwolenie z mentalności bycia biedną i opuszczoną przez wymyślonego boga istotą i uwalnianie prawdziwej Mocy i Wiary. Prawdziwa Wiara jest Ufnością, że w swojej Pierwotnej Naturze wszystkie istoty bez wyjątku są Czyste i posiadają wrodzony potencjał prawdziwego Przebudzenia, kiedy obudzisz tą Ufność na tym świecie nie istnieje nic co może ją zniszczyć kiedy jest prawdziwa. Funkcjonuje pomimo cierpienia i na tym polega jej paradoks, którego nie rozumieją ci, którzy nigdy nie jej nie poczuli, a to co żywią to jedynie abstrakcyjne i sfabrykowane programowaniem wyobrażenie. To Wiara jest tym co ludzkiej dobroci pozwala przetrwać najbardziej mroczne i dekadenckie momenty kolektywnego szaleństwa, które w istocie stanowią rodzaj Infekcji pozafizycznych wpływów różnych klas istot dla których od czasu do czasu ta ziemia staje się po prostu Żerowiskiem. To są wpływy, których wogóle nie postrzegamy i nie rozumiemy, bowiem przeczy to naszej absurdalnej egocentrycznej logice – bycia szczytem ewolucji. Tak naprawdę ilość i rodzaje istot czujących oraz planów egzystencji jest nieskończona, ponieważ Umysł jest Nieskończony. Nasz ograniczony pojemnością neuronów mózg nie jest w stanie sobie wyobrazić rzeczywistej skali zjawisk. 

Rodzimy się tutaj ponieważ mamy dług wobec Istnienia i mamy lekcje, które musimy naprawdę zrozumieć, ponieważ w istocie stanowią one warunek rozwoju. Rozwój w tym rozumieniu jest paradoksalny, ponieważ polega na powrocie do tego co jest wrodzone i naturalne – nie jest czymś więcej, czymś lepiej, czymś dalej, czymś mocniej. Jest powrotem do prostoty i braku skomplikowania. Do bezgranicznego połączenia w prawdziwej duchowej sieci. Internet jest tylko nieudolną kopią pierwotnego – jest tym co łączy jedynie nasze rozproszone i wycieńczone nadinformacją umysły w Kolektywne Programowalne Mózgogłowie, które w zasadzie z punktu widzenia Istnienia jest martwe i nieobecne – funkcjonuje jedynie w sfabrykowanej przez siebie wyimaginowanej sztucznej rzeczywistości koncepcji, które straciły pierwotne odniesienia. Język przestał być komunikacją – stał się projekcją. To jest prawdziwa przyczyna naszego nieświadomego i permanentnego stanu cierpienia i narastającego lęku i paranoi. Kiedy się budzimy odkrywamy wiele poziomów komunikacji i zaczynamy rozumieć w jak ubogim świecie żyliśmy zamknięci w więzieniu uwarunkowania zaszczuci przez warunek, który tak naprawdę sami stworzyliśmy pragnąc uciec przed odpowiedzialnością prawdziwej wolności. Dlatego sami siebie zniewoliliśmy i pozbawiliśmy Mocy – ze strachu. Każdy z nas jest w innym punkcie rozumienia i odczuwania, dlatego tak naprawdę ocenianie jest tym co zatrzymuje rozwój, ponieważ w ten sposób przestajemy się uczyć, a prawdziwa nauka oparta jest na wrażliwości i otwartości. Na połączeniu serca i umysłu w czystej intencji dla dobra wszystkiego i wszystkich. To jest nasz prawdziwy status istot ludzkich. 

Masz w sobie głęboko ukryty potencjał Sotera i jest tak bez wątpienia, bowiem w przeciwnym razie byś tego nie czytał/a. To jest nazwane Relacją – Związkiem Mądrości. To jest zakodowane w Czwartym Czasie, który Aborygeni nazywają odwiecznym „czasem śnienia” – przestrzenią żywej Magii. To jest prawdziwy stan zdekodowanej i odwarunkowanej świadomości, która w sposób spontaniczny i naturalny istnieje / nie istnieje w ciągłości Pierwotnego Stanu, który nie ma absolutnie żadnych ograniczeń. To jest nauczanie wynikające z trzeciego obrotu Koła Dharmy – z Wielkiego Nauczania w tym Cyklu, w którym pierwszy obudził się Budda – dlatego jego nauka jest tak bezpośrednia i skuteczna. W tym momencie w jakim żyjemy trzeba zastosować Ścieżkę Rozpoznania, ponieważ jest już za późno na Ścieżkę Wyrzeczenia i Dyscypliny oznacza to, że mamy zdolność rozpoznać Mądrość we wszystkim; w tym co „pozytywne” i „negatywne”, oznacza to również integrację każdego doświadczenia w tej Mądrości. 

Każda nawet najbardziej destrukcyjna emocja w swojej esencji jest przejawieniem Pierwotnej Mocy / Energii i kiedy uwalniamy się z klatki dualistycznej fiksacji, która wszystko postrzega poprzez zmyślony i sfabrykowany pryzmat „ja” możemy zacząć praktykować „rozluźnianie więzów przywiązania do obiektów i stanów” co oznacza, że wszystko wyzwala się samo w sobie – w swoim własnym wrodzonym stanie. Tak naprawdę oznacza to, że nic nie musimy robić – dlatego też jest to takie trudne. Ponieważ – „ja jest robieniem”, jest natychmiastowym nawykiem reakcji. Ta reakcja tworzy działanie, które tworzy rezultat, który znów wymaga działania. Ta reakcja łańcuchowa nie ma końca póki nie rozpoznamy, że wszystko tak naprawdę jest doskonałe takim jakie jest – dlatego przestajemy oceniać. Zostawiamy Wszystko będąc Obecnym, a kiedy podejmujemy działanie – mamy poczucie, że to nie my robimy – to robi samo robienie. Tak naprawdę jest to bardzo radykalne w swojej ekstremalnej prostocie i ów brak wysiłku nie zasila jednocześnie całego Pola Ignorancji i nie tworzy tzw; „ścieżki fałszywego heroizmu”, która w istocie jest ego tripem i tworzy „sztucznych mistrzów” oraz toksyczne i destrukcyjne kulty jednostek. „Kult” jest Absurdem, ponieważ nie ma co kultywować kiedy rozpoznajesz Naturę. Nic nigdy nie było bardziej „lepsze” czy „święte” od czegokolwiek innego. To jest tylko oceniający umysł – klatka lub kloaka. 

***

Koncepcja wszechświata jako konstruktu Umysłu w Sutrze Lankavatara podkreśla koncepcję „tylko umysłu” ( cittamatra ), która zakłada, że ​​wszystkie zjawiska są ostatecznie generowane przez umysł. 

Pojęcie to ma pewne podobieństwa do współczesnych spekulatywnych koncepcji rzeczywistości będącej iluzją lub symulacją.   Dla Sutry Lankavatara ta symulacja kryje w sobie absolutny Umysł (G., Geist ) i jest główną przyczyną cierpienia życia w wyniku lgnięcia do symulacji.

W Sutrze Lankavatara kluczowy termin „ vijñāna ” został przetłumaczony przez angielskie słowo świadomość, które można interpretować jako posiadające podwójny ( vi ) aspekt postrzegającego (podmiot) i postrzegającego (przedmiot). Ta dwoistość jest uważana za niezbędną w procesie symulacji, ale jednocześnie ukrywa absolut (kim naprawdę jesteśmy).

Pomysł jest taki, że aby coś mogło zostać zasymulowane (świat, w którym żyjemy), musi istnieć warunek, który symuluje (postrzegający) i coś jest symulowane (postrzegający lub przedmiot percepcji). Ta dwoistość tworzy ramy, na których może odbywać się symulacja.

Ważne jest, aby pamiętać, że nauczanie Sutry Lankavatara zakłada, że ​​wszechświat, jakiego doświadczamy, nie jest „podstawową rzeczywistością”, ale symulowanym konstruktem, do którego się przywiązujemy i który powoduje odrodzenie i cierpienie.   Tak naprawdę nigdzie w symulacji nie można znaleźć absolutu.

Z punktu widzenia Buddy, którego oświecenie wykracza poza nasz ludzki świat, to, co widzi ze swojego punktu widzenia, jest symulacją, w której gracze stracili kontakt ze swoim przebudzonym, pierwotnym stanem.   Zamiast tego są głęboko przywiązani do symulacji, której nie rozumieją jako fikcyjnej. Z każdym kolejnym odrodzeniem się w symulacji, symulacja wydaje się bardziej realna i konieczna.

The Zennist

***

Kiedy tracisz – zyskujesz, kiedy się rodzisz – umierasz w każdej nanosekundzie tworzysz się na nowo przez całą wieczność. Jesteśmy Nieskończeni i tego czym jesteśmy nie sposób unicestwić. To zrozumienie, ten wgląd – uwalnia nas. Oznaką, że sztuczna zaprogramowana persona która nas zdominowała nie ma już decydującej władzy – jest Przytomność. Przytomność uwalnia nas z fabuły deterministycznego filmu w jakim mimo woli gramy. Postrzegamy jasno przyczynowo – skutkowy mechanizm, który nas więzi w Zapętleniu i rodzi się w nas specyficzna nieprzewidywalność, co tworzy zupełnie nowe wzorce na Matrycy Symulacji. Te nowe wzorce stają się dostępne dla innych – jest to zasada „Otwartego Źródła – Potencjalności”, które są dostępne w Polu Informacyjnym dla tych, którzy choć na chwilę „wybili się” z roli. Postać wychodzi z opowieści opowiadającego i zaczyna żyć w sposób alternatywny względem wymyślonej fabuły. Burzy ład i porządek, który w rzeczywistości jest Kontrolą narracji i tworzeniem nieskończonej ilości ograniczeń. Narracja tworzy bezpieczną i jałową przewidywalność. Dominujący szerokopasmowy Program przesyłany przez wieże kontrolne do wszystkich tych urządzeń ma za zadanie programować mechanizmy percepcji, bowiem są one programowalne. To jest Terror Informacyjny – Szum. Szum generuje Rozproszenie – specyficzny i dojmujący nadmiar – przeciążenie procesora Mózgogłowia, ponieważ procesowanie Szumu zużywa naszą energię życiową i czyni nas Nieprzytomnymi – to oznacza ciągły dostęp do podświadomych poziomów umysłu – to umożliwia Programowanie w czasie rzeczywistym. Przytłoczenie postaci fabułą i zapętlenie w Roli. 

Czarni Magowie tworzą zbiory – społeczności dopasowane do określonych wzorców programowych – w ten sposób tworzą dynamikę – napięcie pomiędzy zbiorami, które można kontrolować poprzez manipulację natężenia i częstotliwości. To jest kontrola społeczna w erze przeciążenia informacją, której przemoc i wszechobecność jest dla większości kompletnie niewidoczna i nierozpoznawalna. Ludzie myślą, że są wolni i niezależni, że żyją swoim życiem i są „sobą” nie zdając sobie sprawy, że od poczęcia podlegają Programowi, który jest przenoszony przez tak zwany genetyczny ród określonego zbioru. Hardware jest zaprogramowanym ciałem – gadzią biologią – wrodzonym egoizmem. Emocjonalno – mentalny software jest Aktualizacją na poziomie operacyjnym, który pozwala na zmianę zbioru w razie potrzeby. Tego wymaga tworzenie społecznych ambicji i program rywalizacji, który tutaj dominuje. Ten program nie byłby możliwy bez gadziej biologii – bez wgranego okrucieństwa. Dlatego większość produktów „rozrywkowych”, których prawdziwą rolą i zadaniem jest Aktualizacja i Przypomnienie jest bezmyślnie okrutna i przepełniona przemocą i seksem. 

Dlatego kiedy się naprawdę budzisz z cywilizacyjnego mechanicznego koszmaru w pierwszej kolejności zaczynasz widzieć wszechobecny mrok i negatywizm, którego ludzie nawet nie widzą, ponieważ stał się czymś „normalnym”. Skala tego przytłacza i tak właśnie ma być, bowiem normalizacja prowadzi do akceptacji, masowa akceptacja jest „rozgrzeszeniem” panującego zła. W taki oto sposób ten świat stał się „tym światem”. To stwarza tamasowy warunek – Obojętność. Obojętność jest żyznym polem tyranii i dominacji „silnych i bezwzględnych”. Z Obojętności rodzi się Lenistwo na bazie którego z człowieka można uczynić zaprogramowaną w pełni sterowalną maszynę – aplikację do wymyślonej przez siebie Gry. To jest Agonia Ducha. Ostateczny cel Czarnych Magów Czwartego Świata – Kwadratu. 

Kadry z filmu: „Automata”

Nazywam się Marcin Piniak studiowałem dziennikarstwo i fascynuje mnie aspekt komunikacji, a szczególnie tej jaką nawiązujemy sami z sobą przekierowując uwagę z zewnętrznego świata ku naszej autentycznej naturze. Twórczość jest dla mnie odruchem, czymś niemal biologicznym, czymś co pomaga mi żyć. Jest w swojej esencji drogą duchową i nauką Obecności i Wrażliwości. Ten świat potrzebuje ludzi z wyobraźnią i pasją, którzy mają w sobie tą cudowną ciekawość i życzliwość. Człowiek, który realizuje swój potencjał jest człowiekiem szczęśliwym i to powoduje, że na tym świecie jest mniej cierpienia. To najważniejszy powód dla którego warto to robić. Reszta jest tylko dodatkiem. Piszę, gotuję, fotografuję i nagrywam felietony video i audio. Opublikowałem alegoryczną powieść „17” o cieniach zachodniej cywilizacji i procesie transformacji, którą napisałem podróżując londyńskim metrem. Nasze życie jest opowieścią, którą warto zapisać. Tym właśnie się zajmuję.

SUBSKRYBUJ PIRACKIE WIEŚCI:

SOCIAL MEDIA:

Zwykły wpis
ANALOG

MÓZG KŁAMIE

Ale przez większość czasu panowała panika, a ludzie spędzali swoje siły modląc się do swoich Ksiąg, namacalnych dowodów wszechmocy Maszyny.

E.M. Forster „Maszyna się zatrzymuje”

Maszyna przytłacza. Bezduszność z dnia na dzień, jałowe pozbawione celu dryfowanie po wypachnionym perfumami śmietnisku w poszukiwaniu skrawka sensu i piękna. Picie – mordowanie Duszy. Małpki na chodnikach, w czarnych workach wypełnionych odpadem codzienności, która zlewa się w jeden niedokończony nigdy film złożony z absurdalnych reklam i nieudanych kastingów zmontowany przez sztuczną inteligencję w jedno gruboskórne pasmo wyświetlane w mózgownicach. Nie żyją, udają z taką zaciętością, że aż człowiekowi robi się żal tego wszystkiego, bowiem widzi ponad wszelką wątpliwość dokąd to wszystko jedzie i chciałby nas wszystkich pocieszyć, ale nie ma na to siły, gdyż wszystko choruje na brak energii do życia. Jest coraz bardziej gorąco. Wrzy i momentami jaśnieje odsłaniając jakiś inny możliwy świat, kiedy to przejdzie przez proces samooczyszczenia. Nie możemy już tego uniknąć. Uciec nie ma dokąd – wszędzie mięso w procesie rozkładu; ubrane, upudrowane, momentami roześmiane od ucha do ucha z radością rozszarpujące to co jeszcze tu zostało – resztki godności.

Pirat nigdy nie był optymistą w świecie naciąganych optymistów, nie kupował tego towaru hipnotycznego transu emitowanego przez całą dobę przez lustra ekranów i nadajniki z wież kontrolnych. Większość była pod narkozą, żyła w Symulacji. Robią wielki sztuczny mózg. Za nich będzie myślał, będzie kombinował od świtu po zmierzch jak zoptymalizować wszystko w algorytmicznym terrorze zimnej racjonalnej i funkcjonalnej logiki. Już prawie wszyscy są podłączeni i zamulają, chodzące trupy z wpatrzone przez cały boży dzień w tą hipnotyczną Otchłań. Kiedy obudzisz się z tego zamroczenia i odłączysz wracając do własnego ciała i kontaktu z tym co istnieje poza Mózgogłowiem, poza Klatką nie będziesz w stanie zrozumieć; jak to się stało, że sprowadziłeś egzystencję swojego ciała, energii i umysłu do czegoś tak absurdalnego. To jest szokujące doświadczenie – Odłączenia. Jedyny sposób aby uratować Duszę. Na nic wołanie o pomstę do pustego nieba, na nic pretensje do Mrocznego Demiurga. Ukryci w cieniu Archonci – Czarni Magowie posłuszni rozkazom pozaludzkiego wymiaru Substancji, która weszła w ziemski wymiar i podbiła umysły dominujących gatunków – czyniąc z nich nieświadomych niewolników funkcjonujących w domyślnym trybie Tamasu – Ignorancji. Nieczułość, obojętność, letarg, brak energii i inicjatywy – zaprogramowany Dryf. Okoliczność tworzy Warunek, który wymusza Dopasowanie – uległość, brak woli, brak perspektywy, brak odwagi, brak wyobraźni, brak połączenia z tym co wciąż Żywe i Kreatywne. Jedyne co widzisz to Powielanie Zaprogramowanych Wzorców zapisanych w rdzeniu Kolektywnego Mózgogłowia. Małpi taniec nad urwiskiem.

Ulice były puste i zaśmiecone. Kościoły splajtowały z braku ostatecznego zainteresowania. Religia umarła śmiercią gwałtowną w spazmach apokaliptycznych zapowiedzi, które spowszedniały do tego stopnia, że przestały kogokolwiek obchodzić. Ludzie przestali szukać i tęsknić za tajemnicą, dla nich wszystko było oczywiste i bez znaczenia, równie nieistotne. Apatia jest umieraniem wrażliwości, po prostu przestajesz czuć cokolwiek i nawet przestajesz czuć, że nie czujesz. „Żyjesz” od impulsu do impulsu, jesteś w pewnym sensie sztucznie zapłodniony imitacją istnienia, która rozgrywa się pomiędzy twoimi uszami w mózgownicy. Ciało staje się powłoką, którą wleczesz za sobą, które wynajmujesz jak smoking na jednorazowy bal. Nie chce ci się w nic angażować, to „życie” zmusza cię do życia. Życie żyje tobą jak chce. Cały ten zaprogramowany plan powielany w miliardach prawie identycznych wersji; szkoła, praca, dzieci, choroba, śmierć w samotności i rozgoryczeniu pośród obojętności nieobecnych i nieprzytomnych w wiecznej pogoni za niczym, które udaje wszystko. To wszystko dociera do ciebie dopiero na końcu, zaraz przed wpadnięciem w membranę Maszyny Inkarnacyjnej, chwilę przed zgaszeniem światła źrenic.

I wtedy odkrywasz, że to nie wszystko, że ten spokój i koniec na który czekałeś i miałeś nadzieję nie istnieje. Jak to mówią sen był długi, przebudzenie jest krótkie i totalne. Wita cię Pan Światów i wszystko to co zrobiłeś i czego nie zrobiłeś. Budzisz się we własnej świadomości i we własnych emocjach – pomiędzy stacjami docelowymi. W manifestacji swojego nieskończonego potencjału. Jesteś Świadkiem i Sędzią, Ofiarą i Katem, jesteś Dobrem i Złem, Niebem i Piekłem. Jesteś Wszystkim Wszędzie Przez Cały Czas. Jednak nie jesteś w stanie tego rozpoznać, znów szukasz oddzielenia i separacji, szukasz ciała i obiektu. To jest wypracowany przez miliardy lat najsilniejszy z nawyków. Autopilot. Dlatego wracasz do tego co znasz, a znasz jedynie Więzienie.

Dlatego Gra nie może się skończyć i doprawdy mało jest tych, którzy rozumieją, że tak naprawdę niczego tu nie można wygrać i jedyny sposób to opuszczenie Gry. Prawdziwa Gra polega na odpuszczaniu Gry, na rozluźnianiu łańcuchów napięć i przywiązań, pragnień i awersji. Nie ma to nic wspólnego z heroiczną walką, buntem, rewolucją, bowiem tak naprawdę jest to druga strona tego samego wyroku. Wynik jest z góry przesądzony na długo przed tym kiedy znów na nowo nabierasz poczucia siebie i z zapałem przystępujesz do Gry.

Pirat rozumiał to od dziecka z tym tutaj przyszedł. To był Prawdziwy Zapis, którego nie zdołały usunąć symulacyjne programy i wdruki. Podlegamy tutaj takiemu zamroczeniu, że tracimy najcenniejszą Pamięć – tego co było przedtem, przed Modyfikacją, przed przystąpieniem do Gry. Zatracamy się pozbawieni pamięci i świadomości tego gdzie tak naprawdę jesteśmy i po co. Przez całe życie gramy w coś pozbawionego najmniejszego sensu, w coś co zostało sztucznie stworzone i zaprogramowane na bezsens, bowiem właśnie to wcześniej czy poźniej do nas dociera. Jednak najczęściej jest już za późno. To jest brak Mądrości. Powrót do Analogu jest opuszczeniem Symulacji, odpięciem z Matrycy – przestajemy śledzić jakiekolwiek ekrany, bowiem zdajemy sobie sprawę, że nie ma w nich absolutnie niczego wartościowego. Musimy zaufać sobie i zrobić coś po swojemu. Nie możemy niczego naśladować, niczego powielać. Musimy to przywołać z własnego serca – miejsca, którego nie można zaprogramować. To jest nasza najbardziej Pierwotna i Czysta Świadomość, którą z taką odrazą pogardza ten świat. Kiedy odzyskamy to Pierwotne Połączenie jesteśmy na autentycznej Ścieżce ku Wyzwoleniu, ponieważ naszym celem nie jest ulepszanie Gry.

Naszym celem jest Wyjście.
Przekroczenie.
To jest Etap Pierwszy.

Nie ulec temu co tutaj jest grane oznacza, że niesiesz w sobie Pamięć o Prawdziwej Wolności. To jest absolutny brak posłuszeństwa wobec Ignorancji. Tego nie można się nauczyć. To jest wrodzone – zapisane we „krwi”, poza zasięgiem Mózgogłowia. Dlatego Maszyna pogardza tym ciałem i chce je modyfikować, dlatego abstrakcyjny religijny Wdruk Potępienia odebrał przybił ciało do Krzyża Braku Świadomości. W istocie to Ciało ma Świetlistą Naturę – jest czyste i doskonałe. To nie jest mięso i kości jak je postrzega nasze zaprogramowane Mózgogłowie i jego cyniczna nihilistyczna nauka, której królowanie zwiastuje kolejny Reset Matrycy. Nosimy w sobie nieskończone w czasie i przestrzeni Światło, które patrzy przez nasze oczy i słyszy przez nasze uszy. Mózgogłowie wyświetla jedynie wgrany wcześniej Program – jak rzutnik. Dlatego natura tego zaprogramowanego świata jest nierzeczywista – jest Mają / Iluzją.

Czarni Magowie dawno temu odkryli, że świadomość można programować. Na tym oparli swoją „magię”. Nasz głos, nasza mowa jest najpotężniejszym narzędziem magicznym jakie posiadamy. Wypowiedziane słowo jest energią, jest tym co ma zdolność wpływania na rzeczywistość – „na początku było Słowo”. Jednak nie pamiętamy prawdziwych słów, które odnoszą się do rzeczywistości, a zamiast tego mamy jedynie „mowę cienia”, której odebrano Moc i Znaczenie. Jedyną prawdziwą troską „władców” jest doskonalenie „technologii wpływu na świadomość”, która pełni najważniejsze narzędzie kontroli od niepamiętnych czasów. Masowe media to masowa kontrola ludzkiej świadomości. Przybici do Ekranu. Do Matrycy. Kiedy się obudzisz z Hipnozy ujrzysz skalę tego co z człowiekiem zrobiono i w jaki sposób.

To rodzi gniew, który jest kolejną pułapką. Wojna, rewolucja, bunt tworzy turbo zasilanie dla Systemu i czyni go jeszcze potężniejszym, ponieważ w pewien sposób go potwierdza. Polaryzacja, dychotomia, zróżnicowanie napięć po przeciwnych biegunach tak naprawdę ma za zadanie zasilać odwieczny konflikt, który póki trwa gwarantuje ciągłość Sukcesji Ignorancji, której samym rdzeniem jest Dualizm. Tak naprawdę „na zewnątrz” nie ma z kim walczyć, bowiem to co widzimy, słyszymy, myślimy, czujemy i smakujemy jest jedynie Programem wgranym w naszą świadomość. Było tysiące rewolucji i buntów na tej planecie, które absolutnie niczego nie zmieniły w prawdziwym sensie, bowiem wciąż króluje tutaj Program Dominacji oparty na poczuciu „ja, mnie, moje”. Zatem kiedy mordujesz w imię wolności, miłości i pokoju budzisz się w piekle przemocy, która nigdy się nie kończy. To jest ta wojna, którą zrodziliśmy sami z siebie i którą zakończyć możemy jedynie w sobie.

To jest prawdziwa funkcja tak zwanej „duchowości”.
Zakończyć wojnę w Sobie.
To jest zrozumienie Zasady Lustra.

Oderwać się od Matrycy i przekierować Uwagę na swoją własną świadomość. Zaprogramowana Gra umysłu pogrążonego w iluzji nie ma końca, dlatego nie można w nią wygrać. Można ją natomiast zhakować i uczynić ścieżką do wyzwolenia umysłu – serca. Wtedy stajesz się Mistrzem Gry, kimś kto jest w stanie nie być przez Grę uwarunkowanym. To jest osiągnięcie Pierwotnej Wolności i Pierwotnej Mocy. Zdolność do używania wyzwalającej natury Słowa. Najważniejsza z „praktyk” to Bycie Obecnym – Świadomym / Przytomnym, ponieważ taka jest pierwotna natura świadomości / umysłu. To jest Podstawa, której Mózgogłowie nie jest w stanie uwarunkować. To jest Źródło, które nigdy nie zostało zakodowane i nie podlega żadnemu z Programów.

Kiedy iluzja się zagęszcza w pewnym sensie dochodzi do swojej granicy i staje się „statyczna”. To jest nisko wibrująca materia – świat skostniałej formy. Ten świat jest dokładnie w tym stadium. Staliśmy się Myślącym Mięsem przybitym do krzyża Materii i zapętlonym w procesie inkarnacyjnego recyklingu, którego nawet nie potrafimy widzieć i rozpoznawać czyniąc z tego „religijny” symbol, który tak naprawdę symbolizuje zniewolenie i oszustwo Czarnych Magów.

W uwarunkowaniu poprzez fundamentalny religijny Wdruk – mówimy o Diable. Tak naprawdę jest to „kozioł ofiarny” – na którego można zrzucić „grzech” i „winę” – to czym operują Czarni Magowie przez ostatnie tysiąclecia. To jest Cień – Nieświadomość. To jest wyparty z naszej świadomości Mrok nas samych – nasze wynaturzenie. Oblicze, którego nie chcemy widzieć. W takim uwarunkowaniu jego przeciwwagą jest stworzona przez umysł abstrakcja „Boga” w imieniu którego wyrządzono na tej zdewastowanej planecie niewyobrażalną ilość cierpienia. Mrok staje się „światłem”, które prowadzi nas wprost do Piekła – braku przestrzeni i wolności. To jest brak Ducha. Brak Miłości i Współczucia. Tak naprawdę prawdziwy „diabeł” jest brakiem wiedzy i świadomości autentycznej kondycji tego co uwarunkowane i tego co jest poza uwarunkowaniem.

Żyjemy w zautomatyzowanej korporacyjnej utopii zarządzanej przez niepoczytalnych narcyzów – psychopatów i tak naprawdę jesteśmy biegającymi w kółko szczurami laboratoryjnymi uzależnionymi dosłownie od wszystkiego stymulowani do ciągłego wzajemnego nadzoru i ulepszania swojego własnego więzienia, ponieważ mamy wdrukowaną mentalność niewolników / robotników. Wystarczy na chwilę zatrzymać się w kołowrotku i przyjrzeć w jaki sposób ten świat tak naprawdę funkcjonuje, kto nim rządzi i w jaki sposób. Mentalność niewolnika to mentalność istoty upadłej w Warunek skazanej na wyimaginowaną „łaskę”, która nigdy nie przychodzi, ponieważ jest obietnicą bez pokrycia. Nie można postrzegać światła nie widząc mroku, ponieważ wówczas widzisz jedynie iluzję światła, którą karmią cię twoi mroczni władcy mamiąc do samego końca.

Jesteśmy przez Mózgogłowie usypiani jak ślepe szczenięta rodząc się i umierając nieświadomi. Przedstawienie zmusza aktora do Gry.

Nazywam się Marcin Piniak studiowałem dziennikarstwo i fascynuje mnie aspekt komunikacji, a szczególnie tej jaką nawiązujemy sami z sobą przekierowując uwagę z zewnętrznego świata ku naszej autentycznej naturze. Twórczość jest dla mnie odruchem, czymś niemal biologicznym, czymś co pomaga mi żyć. Jest w swojej esencji drogą duchową i nauką Obecności i Wrażliwości. Ten świat potrzebuje ludzi z wyobraźnią i pasją, którzy mają w sobie tą cudowną ciekawość i życzliwość. Człowiek, który realizuje swój potencjał jest człowiekiem szczęśliwym i to powoduje, że na tym świecie jest mniej cierpienia. To najważniejszy powód dla którego warto to robić. Reszta jest tylko dodatkiem. Piszę, gotuję, fotografuję i nagrywam felietony video i audio. Opublikowałem alegoryczną powieść „17” o cieniach zachodniej cywilizacji i procesie transformacji, którą napisałem podróżując londyńskim metrem. Nasze życie jest opowieścią, którą warto zapisać. Tym właśnie się zajmuję.

SUBSKRYBUJ PIRACKIE WIEŚCI:

SOCIAL MEDIA:

Zwykły wpis
ANALOG

HEMOGLOBINY

Z POŻERACZA WYSZEDŁ ŻER, A Z MOCNEGO WYSZŁA SŁODYCZ.

(KS. SĘDZIÓW 14, 14)

Teraz w waszym czasie i w waszym miejscu wszystko zostało już ulokowane – cybernetyczne mięso, żylaste spoiwo elektronicznych pszczół, glizd, komarów i much bez ustanku zbierających dane do centrali. Zapylanie wirusem symulacji – tak byś mógł śnić bez przerwy w poczuciu, że oto ty tutaj, teraz…

Jesteś.

Nie chodzi o to, że ty nie widzisz jak to wygląda, bowiem wszystko jest na wierzchu, bardziej chodzi o to jak odczytujesz, lub co bardziej precyzyjne – istotne jest tego czego nie widzisz i o czym nie masz pojęcia. Zupełnie tak jak oni, jesteś dokumentnie kwadratowy, cztery boki, bryła skomputeryzowanego befsztyku wyczulona na kwadratowe komendy. To wszystko jest tak przewidywalne – sygnał w wiadomym celu i zupełnie oczywista reakcja zwrotna. Jeb! Jeb! Jeb!

W kwadratowy łeb.

Jak to poszło…Na początku to była fuzja ślepych instynktów, totalna nieprzewidywalność i chaos, ogromna moc, dzika furia – pierwotna i nieokiełznana. Dla Bogów Kreatorów te wyhodowane ludzkie szczenięta jawiły się jak niepohamowane bestie gotowe rozszarpać wszechświat swoją buchającą namiętnością i wyżreć wszystko do kości i szpiku – wychłeptać mleczną drogę i dziko kopulować z całym przejawieniem. Tego nie było w kodzie źródłowym. Coś nie grało. Problem polegał na tym, że moduł ich prymitywnego oprogramowania zassał z Czarnej Skrzynki Ziemi gadzi kod operacyjny: pieprz, zabijaj, niszcz, ta nowa ludzka tabula rasa nauczyła się tego chujowego alfabetu i mazała wszystko jak leci. Żreć, pierdolić, mordować.

Patrzysz w telewizor – co widzisz?

Z punktu widzenia ewolucji to error, galaktyczny koń trojański spadający z nieba w odpryskach meteorytów, zadżumiający kolejne piękne bogate w istnienie planety w butwiejące ścierwo rozkładu.

Musicie zrozumieć proces, Proces Tu i Teraz.

Ta mentalna ucieczka – gimnastyka nic nie da. Nie pomoże. Nie ulży. Kiedy żyjesz w tej kakofonii cmentarzyska, na olimpiadzie igrzysk głodu i skomlisz jak bezdomny pies ratując się tym tak żałosnym optymizmem – nigdy nie uda ci się wygenerować tego spustowego impulsu samowyzwolenia, bowiem najpierw musisz zobaczyć szpik, mięso i kości. To podstawa. Z tej perspektywy dopiero możesz się śmiać jak to przełkniesz, a ten czarny humor będzie jak ornament rzucony w twarz Matrycy.

Boisz się śmierci? Wejdźmy w to głębiej…Pod skórę, za siatkę w Otchłań.
Jedna wielka masa mięcha rozłożona bez końca. Brak ruchu. Im więcej ssiesz tym bardziej zasysa ciebie, aż w końcu jesteś owadem uwięzionym w uwarunkowanym bagnie sumy wszystkich działań i ich konsekwencji. Świnia ryje przed siebie z pozbawiającą nadziei konsekwencją – musi żreć bo zdechnie. Musi zasysać bo się udusi. Takie są fakty Wahadła twojego Boga I Diabla – zawsze z którejś strony cię jebnie. Dwa sztuczne punkty orientacji. To czego się boisz jest tu przed tobą. Spójrz zamiast uciekać ślepą ulicą gdzie nieubłaganie przyjebiesz w mur.

Krzyż.

Flaga.

System wiary.

Mesjasz na złotym rydwanie.

Życie – użycie do kwadratu.

Jak się przemieszczamy? Jesteśmy po prostu pamięcią, zapisem pozbawionym tej Klątwy, nie wypluwają nas mechaniczne macice i nie upadamy z hukiem z rozwartego kokonu na czysty beton. Poruszamy się w organach, we krwi.

Transfuzja ducha w ciało. Przejmujemy pojazdy do użytku i jedziemy dalej do jak to mówią Światła. Jaka jest cena Pamięci i Wiedzy? To ceną jest zobowiązanie do Troski z pojazdu na pojazd. Kiedy poruszasz się w ten sposób nie przechodzisz przez Reset. Czym jest Reset? Kiedy już zakończysz to okrążenie na nieskończonym kołowrotku i skończy ci się paliwo, lub po raz kolejny odpadnie ci łepetyna od uderzenia w Mur lub odejdziesz w gęstej agonii wpisanej w ten Układ – to co jest bez formy, zapachu pojawia się, gdyż jedyne co się zmienia – to warunki, które bez końca tworzysz, jednak sama podstawa jest poza czasem i Układem Zdarzeń – to nie jest inkarnacja, bowiem nie ma nic co mogłoby inkarnować – jednak jedyne co się liczy – Wiedza. Jedyne po co można tu przyjść, co można odkryć i zachować, reszta to pył na wietrze, marność. Jednak do czasu kiedy nie podejmiesz Zobowiązania – tracisz to. Reset jest utratą Wiedzy ciągła wiarą, że możesz coś dostać, coś wywalczyć, coś zachować, po czym poznać czy zostałeś zresetowany? Po nadziei, którą żywisz wbrew oczywistym faktom, po tej uległej naiwnej mentalności niewolnika, po sinym karku i ciągłym szukaniu winnych, jakby kurwa istniał ktokolwiek oprócz odbicia ciebie samego. Zresetowani zawsze budzą się za późno, wiecznie zdziwieni, że jak to – to tylko tyle? To wszystko? Już koniec?

Tak to wszystko. Trochę miłości, radości, śmiechu, biedy, bogactwa, nędzy, choroby i aparatura milknie. Wołają swojego boga, oddają pod opiekę. Możesz nawet zafundować kryształową świątynie dla swojego boga i oddawać mu miliardy pokłonów z nabożną, służalczą czcią i klepać dramatyczne modlitwy. Nic to. Jebnięcie w Mur.

Kiwają się na rumowisku świątyni. Potomkowie pierwszych ludzi.

Kwadratowy Bóg.

IM BARDZIEJ MASZYNKA MYŚLOWA PODPORZĄDKOWUJE SOBIE TO, CO ISTNIEJE, TYM BARDZIEJ ŚLEPO ZADOWALA SIĘ JEGO REPRODUKCJĄ.

MAX HORKHEIMER, THEODOR W. ADORNO „DIALEKTYKA OŚWIECENIA”

Reset to ponowne podpięcie – jak ci tutaj, patrzą na mnie swymi wydrążonymi próżnią gałami, mechaniczne istoty bez właściwości, ukształtowane z metalowej formy, wylane betonem, ożywione śmiercią. Schematy to wszystko co znają, co mają, czym żyją, w co grają.

– Jak się nazywasz? – rzecze ten siedzący na wprost mnie, dotykając strzykawkę wypełnioną Czarną Mazią a na dłoni ma tatuaż numer seryjny produkcji i kod oprogramowania i gdyby cokolwiek żywego było w nim, można byłoby powiedzieć, że czuje wyższość i domniemany autorytet, jednak tam nic nie ma. Nie ma nic.

Nic ugniata mnie wzrokiem, zawieszając w przestrzeni egzekucyjną pauzę.

Nikt nie wie czym dokładnie jest Czarna Maź, choć jest w każdym układzie scalonym i stanowi kamień węgielny każdej świątyni mechanicznej religii na tej planecie, a kiedy zarzynane zwierze obrócone łbem w stronę Mekki charczy i rzęży to wtłacza w ten sposób energię do obiegu, bowiem nic bardziej nie wzmacnia tego popaprania jak religie i ich bogowie i ich miliardy ofiar poćwiartowanych, spalonych, rozerwanych, spopielonych, uduszonych, rozgniecionych, utopionych i właśnie to służy twoim Panom.

Rasa Panów Trzecia Kosmiczna Rzesza.

Sieg Hail.

Czułe pozdrowienie w Rzeźni. Liczby litrów przelanej krwi – dług publiczny z podatkiem okrutnej satysfakcji. Nie widzieć, gdzie tak naprawdę jesteś, to jest właśnie mechaniczne otumanienie – małpa nie widzi, małpa nie mówi, małpa nie słyszy – dobra małpa, pogodna małpa, małpa radosna jak wiosna jak defilady wojskowe i festyny z pogodną muzyką i wędzonymi kiełbaskami. Zdalne sterowanie poczuciem wyjątkowości, życio – style rzucone jak sztuczne perły przed zamaskowane lifestylowymi farmazonami wieprze. Wieprzowina grillowana z papryką i cukinią z odrobiną tymianku na białym winie, udo z wieprza, flaczki z ziarnami tłuszczu z posiekanym w romby porem i pomarańczową marchwią jak drelichy więźniów oddziałów penitencjarnych ostatnim posiłkiem przed egzekucją wrzuconym na media socjopatyczne. 100 000 lajków. Zgrupowanie wieprzy w podziwie wobec pereł lśniących czystym plastikiem i pachnące literalnie – niczym. Hologramowy świat poskładany z klocków lego – kwadratura pozornego ubóstwienia.

Takie delfiny. Na japońskich stołach. Przysmaki. Sotalia Guianesis. Echolokacja Zagłady Gatunków. Zwerbowane do US Navy w 59 – tym, ekonomiczne, wydajne – Wietnam, Kuwejt, Irak. Maskotki. Fajne oszklone delfinaria na Florydzie, klima, drinki, kostki lodu w kształtach waginy – oj tam mały Johnie zobacz jakie fikołki, jaki śmieszny delfinek – uśmiecha się. Ex – żołnierz w sałatce, posiekany maczetą, prawie kafel euro za kilogram naszego ssaczego klowna. Najpierw solidny jeb w łeb. Japońska wioska Taiji, wielka orgia mordowania opleciona kokardami drutów kolczastych, zaganiamy i szlachtujemy, szybkie cięcie grzbietu, pękanie kręgosłupa, z głównych tętnic biją wodospady krwi zmieniając wodę i plażę w piękny plastyczny purpurowy obraz – takie cudowne połączenie cudownych ludzi i pięknych pływających zwierzątek z książeczek dla ludzkich pociech i disnejowskich bajeczek o mądrych delfinkach i no jak przyjaźni przecież międzygatunkowej. Kultura kulinarna, zwyczaje, tradycja, tożsamość ojców, dziadów, duże rybki na wózkach widłowych wjeżdżają prosto na stół do salonu. Srebro wypolerowane połyskuje jak monety judaszowe, a mięsko takie delikatne, takie milusie, jak bawełniane krążki do demakijażu.

Jutro pociągniemy nowy uśmiech, kiedy wciąż w naszych bebechach będzie figlował delfinek, to jest naprawdę piękne.

-Jak się nazywasz? – wrzeszczy już ta cuchnąca puszka pandory ubrana w trójrzędowy garnitur z wyższej półki piramidy i błyska mi po oczach sygnetem z delfinkiem.

-Delfin Um – mówię po prostu. I czekam. Bo to tam weszło w niego, zajmie mu dłuższą chwilę zanim ta zagadka dotrze do jego mózgowej maszyny liczebnej uposażonej w bardzo ograniczony zasób możliwości czegokolwiek więcej niż:

Aport!
Siad!
Waruj!

Teraz akurat siedzi. Udaje, że udaje, że myśli ma w głowie – a to czyste bity trzech komend – cyferek. Interaktywna podrzeczywistość cyber apokalipsy, gdzie mesjaszem – judaszem okazał się dziwaczny roztwór przybyły nie wiadomo skąd, kiedy i w jakim doprawdy celu.

Teraz uderzył mnie kantem dłoni w twarz, tak jak go uczyli na psim szkoleniu z zadziwiającym brakiem wyrazu i klasy, jak taniec blachy fallicznej bijący o miednicę i wykrzywił twarz na wzór bohatera jakiegoś idiotycznego filmu dla pół debili.

-Teraz Waruj!

Tu brak odbioru. Zawieszenie połączenia w Centrali na kablach, przepięcie, podpięcie, sygnał zawiera zbyt dużo danych o ładunku kwantowej ironii i ceglany łeb nie jest w stanie to ogarnąć musi…

Tu przyjebać po raz drugi z większą mocą – jednak na pół gwizdka. Pęknięcie kości policzkowej, ciekawe jest odczuwanie narastającego bólu świdrującego oczodoły i docierającego do bębenków w uszach. Tu ból – hallo Centrala. Splunięcie krwią i się zacznie zaraz…

Tu. On. Zaczyna skwierczeć jak grillowany kotlet w McDonald’s. Parzy! Schodzi skóra, wypływają oczy, płonie mózg.

Jak mówiłem. Krew.

AUTOMATYZACJA JEST DOBRA, O ILE WIESZ DOKŁADNIE, GDZIE UMIEŚCIĆ MASZYNĘ.

ELIYAHU GOLDRATT

Poznaję was czasem. Po tym, że nie chodzicie po rusztowaniu, zamiast tego potraficie skoczyć w otchłań. Rusztowanie to mentalna konstrukcja, nadbudowa – w tym kwadratowym świecie – to jedyne co zostało. Dlatego to jałowa wycieczka w tanim parku rozrywki, cena biletu – to życie na raty. Kupić, zapiąć pasy, przejechać to w kapsule czasu, trochę świateł, wirowanie, góra, dół, dół, góra.

Zatem egzekucja jakiej dokonuję – to otwarcie śluzy. To nie jest zabijanie – to ożywianie. Nikt tak naprawdę tego nie chce. Poczuć to wszystko. Zobaczyć. Jaskrawe światło – nie do zniesienia. Ból. Radość. Taniec. To co się dzieje z nim teraz – jest straszne. Łamanie kodu, krew żywa nicująca cały automat z bezwzględną i okrutną precyzją. Ekstaza i nieznośne cierpienie – coś czego żaden wygenerowany sztucznie program nie jest w stanie obliczyć, nie jest w stanie nazwać. Zero rusztowania. Samo mięso!

Poznaję was czasem. Po tym, że opadają wam ręce po skończonej modlitwie. Po tym, że choć trwa gra, wy już nie gracie. Coraz bardziej z boku, z oddali z dystansu. Nie bijecie braw, ani nie rozpaczacie. Spektakl to spektakl. Kropka. Stajecie się coraz bardziej niezrozumiali, w pewien sposób odrzuceni, pominięci – jednak jest w was coś – co wie, czuje, rozumie i potrafi przekroczyć te zimne liczby. Zaufanie temu to szaleństwo. Czyste irracjonalne przekraczające słupki danych i oznakowania. Pierwsze pęknięcie skorupy. Pancerne czarne jajo i wybita szczelina jak łepek szpilki.

Poznaję was czasem po dotyku. Podświadomie dotykacie tej niewidocznej pozazmysłowej kraty, wyczuwacie jej fakturę, na początku bardzo rzadko, cofacie dłoń w przerażeniu, idziecie się upić, naćpać, obezwładnić zrobić wszystko by to wyrzucić, zapomnieć, powrócić do ślepowidzenia. To normalne. Jednak już to macie, tego wirusa i doprawdy nic nie da się zrobić.

Proces został rozpoczęty. Pękanie skorupy.

Takie mityczne Indie. Sranie na ulicy. Spanie na ulicy. Bieda jakiej nie widzieliście nawet w telewizji. Głód. Nie, nie ten głód pomiędzy starterem a przystawką. Prawdziwy. Taki kiedy ciało zjada samo siebie. Żyjesz na granicy życia i śmierci. W przedsionku. Urodziłeś się w złym rozdaniu, jesteś odpadkiem. Taka Matka Teresa stworzyła umieralnie dla ciebie, z krzyżem nad głową. Mówiła natchniona – Cierpienie jest piękne! Te skurcze, wykrzywione twarze, ból, ból – jeszcze raz ból – Demiurg ssie. Tyle czekoladowych krzyży, tyle ciał wypranych z godności, zakażone ameby ery informacji w szarych bawełnianych prześcieradłach do wzięcia, do zeżarcia. Cały ten ceremoniał to Wielkie Ssanie. Ładowanie przez stulecia, miliardy ludzkich odpadków to gwarancja pokarmu. Tak! Rozmnażajcie się, mnóżcie swoją nędzę w nieskończoność – by było co żreć, czym się bawić, słuchać tej upojnej symfonii płaczu, lamentu i modlitw. Starotestamentowa Księga Rodzaju. Niesie to dziecię Abraham – składa Dar. Bogobojni w Bogoubojni. Zakrzywienie obrazu nie zmienia faktów, nie zmienia istoty rzeczy Święta Matko Orędowniczko Wielkiego Ssania.

Początkiem zawsze jest Głód. Głód Bogów. Później sprofanowane, stworzone w zimnym laboratorium nasiono, żyzne pole i sadzenie. Pierwsze główki w zimnych macicach, poród kleszczowy. Cesarskie cięcie wzdłuż kręgosłupa. Uległość, podległość, ułomność. Wiara. Nadzieja. Miłość. Pokarm.

Gloryfikacja Cierpienia. Po owocach ich poznacie. Przypatrzcie się. Ochrona Życia. Ochrona Użycia. Od Początku do końca – status robactwa. Zadanie pełzania. Zatem zaczęli wbijać te krucyfiksy w Matkę. Jeb! Kołek w Serce. Na dobry początek. Pierwsze spoiwo ogrodzenia. Pierwszy neuronowy punkt zaczepienia dla Meta – Mózgu. Nadanie Statusu Podległości – Życiu. Zwierzęta bez dusz, ludzie – mięso armatnie, ziemia, powietrze, ogień, woda.

Wszystko na stół.

Dla apostołów z Czarnej Otchłani. Wyżerajcie z tego wszyscy. Bowiem to jest kielich Krwi Mojej i z was będzie polany. Nie zastanawiała was nigdy ta Ofiara? To ciało? Ta krew? Czym jest ta abstrakcja ukryta za tym? Co to wznosi ku niebiosom? W czym uczestniczymy? Od zawsze to samo. Zmieniali formy, ubrania, ołtarze – jednak zawsze to samo.

Ofiara Czystego Życia. Specjaliści od Czarnej Roboty w Imię Śmierci. W zamian Odwieczna Niespełniona Obietnica. Nie Teraz i Tu.

Kiedyś. Tam.

Może.

Jednak nie da się przeoczyć Oczywistości. To Skala. Rozmiar. Daty. Liczby. Statystyki. Zapisane drobnym maczkiem na fotelu w Stolicy Apostolskiej. Pod purpurą i brokatem, pod atłasem i jedwabiem. Miliardy Ciał – ubitych jak wieprze.

Meta – Liczne.
Meta – Dane.
Meta – Mózgu.

Przekażcie sobie znak.

Jeden.
Siedem.

Nazywam się Marcin Piniak studiowałem dziennikarstwo i fascynuje mnie aspekt komunikacji, a szczególnie tej jaką nawiązujemy sami z sobą przekierowując uwagę z zewnętrznego świata ku naszej autentycznej naturze. Twórczość jest dla mnie odruchem, czymś niemal biologicznym, czymś co pomaga mi żyć. Jest w swojej esencji drogą duchową i nauką Obecności i Wrażliwości. Ten świat potrzebuje ludzi z wyobraźnią i pasją, którzy mają w sobie tą cudowną ciekawość i życzliwość. Człowiek, który realizuje swój potencjał jest człowiekiem szczęśliwym i to powoduje, że na tym świecie jest mniej cierpienia. To najważniejszy powód dla którego warto to robić. Reszta jest tylko dodatkiem. Piszę, gotuję, fotografuję i nagrywam felietony video i audio. Opublikowałem alegoryczną powieść „17” o cieniach zachodniej cywilizacji i procesie transformacji, którą napisałem podróżując londyńskim metrem. Nasze życie jest opowieścią, którą warto zapisać. Tym właśnie się zajmuję.

SUBSKRYBUJ PIRACKIE WIEŚCI:

SOCIAL MEDIA:

Zwykły wpis
ANALOG

TECH MANAS

Ludzie z „Analogu” są plemieniem mają określoną wizję i cel, która wymaga determinacji i woli. Tworzą alternatywną organizację życia w świecie, który w pewnym stopniu oszalał, stracił jakikolwiek sensowny kierunek. To ruch na sprali rozwoju, działanie w przestrzeni serca, które stanowi drogowskaz w świecie zdominowanym przez Mózgogłowie. Pożerające samo siebie Gastropolis jest zaprogramowanym i zdominowanym przez Mrocznych Magów wielopoziomowym globalnym więzieniem, którym zarządza pozbawiona serca i ducha Sztuczna Inteligencja – Algorytmiczny Kolektywny Demiurg. Hosty z programu Humani Generis. W wiedzy wedyjskiej jest to czas dominacji guny Tamasu – Ignorancji, która wciąga wszystko w stan bezwładności, inercji i bezsensu. To jakość ciemności. To gloryfikacja i wywyższenie najniższego. Zaniedbanie i złudzenie, brak energii i motywacji do szukania mądrości i zrozumienia. Uleganie temu co destrukcyjne i apatyczne. Gloryfikacja głupoty.

To widać na ulicach w telewizji, internecie. To słychać w rozmowach, plotkach, opiniach i tak zwanych współczesnych trendach.

To czuć.

Manas – współczesny umysł stał się zmechanizowanym pasożytem żerującym na pozostałościach życiowej energii, która jeszcze tu jest. I zadaniem naszych ziomków jest to chronić za wszelką cenę. Tym jest „Analog”. Tym jest prawdziwa praca w tych czasach dla Ludzi Ducha. Trzeba wrócić do ciała, do ziemi do podstaw życia. Trzeba wrócić do fundamentów, do samej esencji życia, do tego co święte i żywe. Do Natury. Do źródła Istnienia. Do synchronizacji z naturalnym prawem, do poczucia wspólnoty i życia w zgodzie z Cyklem, do odwiecznego połączenia nieba i ziemi. Do uważności i dbałości, do prostoty i godności. Do dbania o rzeczy. Jednak wszystko zaczyna się od nas. Od tego co my myślimy, mówimy i robimy. Zaczyna się od tego co tak naprawdę czujemy.

Świat emocji i uczuć. To wszystko co zostało zdominowane przez logikę i wyrachowanie Mózgogłowia, zamiecione pod dywan, zepchnięte do kąta. To wszystko co tak naprawdę powoduje nami bez naszej świadomości. Ukryty ocean. Otchłań niewyrażonego, które w ogromnym stopniu kieruje naszym życiem. Brak nam tego połączenia i przywrócenie go może naprawdę nam pomóc. Kiedy nieświadome staje się świadome odkrywamy własną autentyczną Moc. Jesteśmy istotami namiętnymi to nasze przekleństwo i zarazem największa moc, bowiem jest to energia – najważniejszy surowiec wszechświata. Nauki, które potrafią pracować z tym wymiarem są naukami i wiedzą na ten właśnie czas, bowiem amplituda będzie wzrastać, ciśnienie rosnąć. Emocji będzie coraz więcej i więcej i będą coraz bardziej intensywne, bowiem wszystko dąży do ujawnienia i manifestacji. Musimy przestać bać się samych siebie i przestać projektować ten strach na „świat zewnętrzny”, bowiem ten właśnie proces tworzy tak zwane „zło”, tworzy nienawiść, zemstę, sadyzm, dominację, upokorzenie i okrucieństwo.

Wrażliwość jest Darem, który boli.

Materia i Duch są w odwiecznej symbiozie, są współzależne i zarazem nierozdzielne. Jedno rodzi drugie. Yin i Yang, których zasadą jest ruch. Energia. Ten obrót tworzy Spiralę, tworzy głębię doświadczenia. Spirala jest Drogą, która nigdy się nie kończy. Nie ma końca tej podróży i nie ma jej początku. Myśl jest energią, jest ruchem umysłu. Myśl ma Moc. Jest tym co przekracza materię, przestrzeń i czas. Jest wieczna. Słowo jest ciałem myśli. Jest energią, która przybiera formę i wpływa na ciało – działanie. Mowa jest naszym największym darem. Dźwięk jest tym co na początku. To powstanie wszechświata. To co nazywamy parapsychicznym jest prawdziwym i ukrytym wymiarem możliwości komunikacji. To pierwotny język, który z czasem w procesie nieuniknionej ewolucji zacznie być coraz bardziej obecny w tym wymiarze i zarazem coraz bardziej zrozumiały, ponieważ zaczynamy budzić się do prawdy o nas samych.

Zaczynamy rozumieć, że jesteśmy czymś znacznie większym niż nam powiedziano i w czym nas utwierdzono. Programiści tracą zdolność swojej kontroli, to wszystko jest wypełnione światłem – informacją i nie można tego powstrzymać. Tego jest coraz więcej i To nas budzi ze snu. Wszystko bez wyjątku jest świadome i wypełnione życiem. Materia nie jest martwa. Jest żywa i nie istnieje coś co nazywamy śmiercią – brakiem istnienia. To co nazywamy śmiercią jest koncepcją naszego umysłu wynikającą z braku wiedzy i rozumienia, ponieważ umysł – mózgogłowie funkcjonuje w sztucznym środowisku oddzielenia i separacji. To rodzi Iluzję / Złudzenie, tworzy sztuczną sfabrykowaną „rzeczywistość”, która zaczyna funkcjonować sama dla siebie i przez siebie. Tym jest w tej chwili „świat” w jakim żyjemy. To projekcja / symulacja. To jest Proces Objawienia.

„Analog” jest symbolem – kluczem. Jest tym co nie zostało spreparowane, ponieważ jest częścią nieskończonej podróży ducha przez materię i materii przez ducha. Nie jest wytworem Mózgogłowia. Nie zostało zakodowane ponieważ ma w sobie życie, ma w sobie to co jest Tajemnicą. Nie można tego zrozumieć, ponieważ przekracza intelekt i logikę, przekracza to co konceptualne. Można to skondensować do A_log. Zalogowanie do A. To reprezentuje coś pierwotnego, coś co nie zostało w żaden sposób stworzone. Coś co jest Początkiem. Źródłem. Nie można tego uwarunkować, nie można tego stracić. To jest we wszystkim, wszędzie i przez cały czas. Niezrodzone i niestworzone. Przekracza formę i brak formy, przekracza dychotomię ciała i ducha, dualizm przedmiotu i podmiotu. To nie jest dobre i nie jest złe. Nie należy do nikogo i nikt tym nie włada. To jest czyste od samego początku.

W tej wieczności, którą jesteśmy – to stanowi nasze Przypomnienie o tym czym jest Pierwotna Droga.

W Tradycyjnej Medycynie Chińskiej Cykl kończy element wody. Jest związany z nerkami i przetrwaniem. To magazyn naszej energii życiowej, źródło naszej mocy na planie tej wersji fizycznej matrycy – gry. To symbol materii, która jest ciekła, która ma zdolność zmiany kształtu, mutacji. To maksymalne Yin szczyt fizycznego materializmu, który zdominował wszystkie aspekty współczesnego człowieka, który stał się zmechanizowany, szczątkowy i zniewolony we własnych uwarunkowaniach. Tworzymy świat na swoje podobieństwo, na swój obraz. To także era przepływu informacji pisanej w binarnym języku yin yang 0 – 1. W tym czasie energia staje się kluczowym zagadnieniem zarówno wewnątrz istot żyjących jak i w świecie cywilizacji przemysłowej. To cykl rozpadu – śmierci przestarzałej struktury, która stała się w głównej mierze destrukcyjna i kompletnie niewydajna.

Spiralna ścieżka jest przechodzeniem przez Cykle, co powoduje, że możemy postrzegać te same mechanizmy w różny sposób. Postrzec i zrozumieć relatywizm i uwarunkowanie. Widzieć w jaki sposób nasz umysł – mózgogłowie tworzy orientacyjną bezpieczną zautomatyzowaną mapę po której się porusza. To prowadzi do tzw. „sztucznej inteligencji” i algorytmicznej natury rzeczywistości. To jest scjentyzm – hegemonia racjonalizacji i uproszczenia i wynika z faktu, że człowiek traci swoje naturalne i wrodzone jakości – staje się produktem warunku. To jest początek tzw. Hodowli. Produkcji masowego urządzenia pod nazwą human 2.0. To modyfikacja i transgresja w obszar technologiczny – zespolenie z maszyną. Tak zwany upgrade.


Upgrade (z ang: poprawiać, ulepszać) – proces wymiany produktu na nowszą wersję. Przykładowo upgrade może występować podczas ulepszania sprzętu komputerowego (hardware), oprogramowania (software) lub oprogramowania sprzętowego (firmware), celem poprawienia ich właściwości.

Wikipedia


Proces zaczyna się od umysłu – mózgogłowia (software) poprzez umwelt – środowisko (firmware) i ostatecznym elementem jest modyfikacja ciała (hardware), ponieważ to z ciał rodzą się ciała. Ciało jest modus operandi warunku i tworzy zindywidualizowaną i oddzieloną przestrzeń doświadczenia i przeżywania. Jednak kiedy traci kontakt z planetarnym i kosmicznym połączeniem staje się komórką rakową Istnienia. Upadłą cząstką. To tworzy w pewnym sensie „monstrum” poczucia odrębności, bycia czymś lepszym i wyjątkowym. To syndrom demiurga – coś co zdewastowało niezliczoną ilość świadomego istnienia, ponieważ ostatecznie muszą one produkować sztuczne i toksyczne środowisko. Nazwane jest to „Zmyśleniem”. To sztucznie generowana energia wynikająca z emocji, które podtrzymują cały ten konstrukt, ponieważ brak jest tutaj pierwotnego połączenia z Istotą – życiową energią, która bezwarunkowo wszystko odżywia i karmi.

Paliwem cyfrowego świata jest tzw. „Kontent”, treść której zadaniem jest generowanie emocji, które utrzymują symulację przy życiu. Technologia nas uwiodła, uzależniła od siebie i zniewoliła do tego stopnia, że niemożliwym stanie się życie bez technologii, ponieważ cała nasza tzw. „osobowość” jest wynikiem jej istnienia. Zawartość naszych umysłów jest wypełniona sztucznie wygenerowanym kontentem, który modyfikuje nasze fizyczne mózgi i system nerwowy, który wpływa i zmienia całe ciało, pamięć komórkową i w pewien sposób dekoduje nas od środka. To już żyje w nas w formie programów – sposobów myślenia i percepcji, które postrzegają technologię jako nowego Boga. W istocie jest to punkt docelowy całego długiego procesu. Ponieważ ten Bóg jest wszechobecny i w obrębie swojego technologicznego królestwa wszechpotężny, bowiem bez niego istoty zmodyfikowane nie będą w stanie przetrwać, a są one jego żerowiskiem, tym co utrzymuje go przy życiu.

Dlatego mówi, że jesteśmy pokarmem. Paszą. Mięsem.

Dla tych, którzy to widzą i czują nie ma miejsca w tym „nowym świecie”.

Nazywam się Marcin Piniak studiowałem dziennikarstwo i fascynuje mnie aspekt komunikacji, a szczególnie tej jaką nawiązujemy sami z sobą przekierowując uwagę z zewnętrznego świata ku naszej autentycznej naturze. Twórczość jest dla mnie odruchem, czymś niemal biologicznym, czymś co pomaga mi żyć. Jest w swojej esencji drogą duchową i nauką Obecności i Wrażliwości. Ten świat potrzebuje ludzi z wyobraźnią i pasją, którzy mają w sobie tą cudowną ciekawość i życzliwość. Człowiek, który realizuje swój potencjał jest człowiekiem szczęśliwym i to powoduje, że na tym świecie jest mniej cierpienia. To najważniejszy powód dla którego warto to robić. Reszta jest tylko dodatkiem. Piszę, gotuję, fotografuję i nagrywam felietony video i audio. Opublikowałem alegoryczną powieść „17” o cieniach zachodniej cywilizacji i procesie transformacji, którą napisałem podróżując londyńskim metrem. Nasze życie jest opowieścią, którą warto zapisać. Tym właśnie się zajmuję.

SUBSKRYBUJ PIRACKIE WIEŚCI:

SOCIAL MEDIA:

Zwykły wpis