GRA W WYJŚCIE Z GRY

Chodzi, mianowicie, o rzecz następującą: jeśli ktoś choć raz nauczy się właściwie korzystać ze swego umysłu, reszta jest już rzeczą łatwą. To kwestia przełamania nawyku, który ludzie utrwalili przez miliony lat; nawyku koncentrowania całej uwagi na świecie zewnętrznym, traktowania “wyobraźni” jako rodzaju mechanizmu ucieczkowego zamiast uznania, że jest to krótka wyprawa do rozległych obszarów umysłu. Trzeba przyzwyczaić się do myślenia o tym, jaki jest rzeczywisty mechanizm funkcjonowania umysłu. “Umysł” rozumiem tu nie w potocznym znaczeniu tego słowa, ale szerzej – łącznie z uczuciami i percepcją. Stwierdziłem, że najtrudniejszą chyba rzeczą na początku jest uświadomienie sobie, że “uczucia” są po prostu inną formą percepcji.

Colin Wilson „Pasożyty umysłu”

Coraz częściej uświadamiam sobie nasze ludzkie szaleństwo. Widzę je w sobie i w innych. Jednocześnie rozumiem je, bowiem jest to mechanizm obronny przed tym co nas obezwładnia, co paraliżuje nasze serce i naszą wrażliwość, ponieważ nie jesteśmy już w stanie nadążyć za wygenerowanym przez samych siebie chaosem, który staje się niekontrolowaną siłą nad którą nikt już nie jest w stanie panować, ponieważ my dominujące na tej planecie istoty ludzkie nie potrafimy panować nad własnymi emocjami, pożądaniami i ambicjami. Patrząc na samego siebie trudno tego nie zauważyć i z tej perspektywy staje się bardziej pokorny i wyrozumiały, ponieważ zdaje sobie sprawę jak trudno jest pracować nad zmianą swoich nawyków, całego tego podświadomego oprogramowania, które w sposób fundamentalny determinuje nasze życie. Można nazwać to życiem we śnie zdominowanym przez cierpienie.

W moim przypadku pierwszym czynnikiem przebudzenia była głęboka i dojmująca tęsknota za znalezieniem sensu i znaczenia ludzkiego życia, ponieważ wokół siebie widziałem i czułem ból, który zadajemy w pierwszej kolejności sobie i ostatecznie innym, ponieważ tak naprawdę nie mamy pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, jaki to ma sens i dokąd zmierza. Moim schronieniem było pisanie i samotność, tworzenie dystansu pomiędzy mną i światem. Muzyka, rysowanie i czytanie – wszystkie opowieści wewnętrzne, które rezonowały z moją wrażliwością z czymś co można nazwać „osobowością świadka”, albo „obserwatora”. Z kimś kto nie chce się wikłać w ten sen i się w nim zatracić, z kimś kto ucieka przed tym światem w swój wewnętrzny świat. Staje się uchodźcą żyjąc na granicy tego co realne i tego co zmyślone. To daje wytchnienie i poczucie bezpieczeństwa, ponieważ wiemy, że zawsze mamy w sobie to przejście, tą intymną ścieżkę do czegoś czego ten świat nie może zawłaszczyć. Otworzenie tego przejścia uważam za początek prawdziwej duchowości, za to co jest pierwotne i poprzedza wszelkie doktryny, tradycje i dogmaty.

To jest żywe w nas.

Twórczość jest aktem szczerości, to najbardziej pierwotna i czysta natura, która jest w każdym z nas. To droga do prawdy. Nie wielkiej totalnej prawdy, a prawdy o nas samych i prawdy o naszym świecie, który jest jedynym w swoim rodzaju klejnotem – darem dla świata i innych istot. Jednak twórczość musi się zrodzić z Ducha, która za nic ma wygodę, bogactwo i bezpieczeństwo. Naturą Ducha jest Taniec z Tym Co Jest. Jego Mocą jest Miłość do Wszystkiego. Jego Odwagą jest absolutny brak lęku.

Duch jest nieustraszony i niezniszczalny. Ma w sobie niewyczerpaną radość i we wszystkim widzi Dobro nawet w tym, co jest tak zwanym złem, ponieważ ostatecznie wszystko jest Nauką i Doświadczeniem. Wszystko ma wartość, ponieważ rozwija nasze Serce. Cierpienie może rodzić cierpienie, ale może też zrodzić Mądrość. Może nauczać w pełen mocy sposób, ponieważ jest realne i nie podlega dyskusji. Jest kondycją uwarunkowania. To zrozumienie było moim wejściem w Nauki prowadzące do Wyzwolenia. Z tej perspektywy uważam cierpienie za wielki dar w swoim życiu, ponieważ powoduje ono, że nie tracimy wrażliwości. Nie tracimy czucia, nie tracimy kontaktu z tym co jest bezpośrednią przyczyną Duchowej Drogi. Dla mnie prawdziwa literatura, prawdziwe pisanie nie jest konstrukcją, nie jest spójną opowieścią z morałem, ponieważ to czyni słowo martwym. Prawdziwe pisanie jest żywe i otwarte. Jest intymne i jedyne w swoim rodzaju, ponieważ dotyka Rdzenia. Dotyka Istoty. Nie jest uniwersalne w potocznym tego słowa rozumieniu. Jest na swój sposób trudne w odbiorze, ponieważ jest trudną i wymagającą podróżą bez ostatecznego celu. To relacja – związek, który może zrodzić coś czego tutaj jeszcze nie było, coś co jest dowodem na to, że Duch jest Prawdą.

Uważam, że prawdziwą przyczyną tragicznej kondycji tego świata jest to, że ludzie stracili kontakt z wymiarem prawdy w sobie. Z Dzieckiem, które w nich śpi opuszczone i prawie martwe, pozbawione pokarmu i uwagi. Twórczość jest pokarmem wewnętrznym, jest tym co odżywia to Dziecko, na powrót daje mu świętą przestrzeń do zabawy, przywraca radość i delikatność. Przede wszystkim jest szukaniem zaspokojenia wewnątrz siebie i to jest najwyższa forma ekologii. Odnalezienie zdolności czynienia siebie szczęśliwym bez użycia przemocy, wysiłku i manipulacji światem i istotami jest tym co niesie w sobie Prawdziwy Spokój, co czyni cię szczęśliwym i spełnionym, daje ci niezależność od tych nieskończonych ofert Świata Chwilowych Zaspokojeń i jego neurotycznej gry. Pomóc sobie to pomóc temu światu, dać mu oddech i wytchnienie chociaż w tym jednym ciele i umyśle. Odrobina przestrzeni w bezmiarze zniewolenia i wiecznego przymusu, który w rzeczy samej jest tylko terrorem przyzwyczajeń i wygodą uległości.

Kiedy zaczynamy czerpać prawdziwe szczęście z siebie samych w pewnym sensie zaczynamy wychodzić ze statusu Niewolnika Warunku, podmiotu chaotycznych zdarzeń, ponieważ zaczynamy rozumieć, że przyczyna dobrego życia nie jest w tym co mamy, co robimy, kim jesteśmy w tak zwanym świecie. To zmienia wszystko. Daje nam autentyczną wolność. Możemy zarówno cieszyć się rzeczami jaki i ich brakiem. To przestaje mieć znaczenie. Umysł i ciało zaczynają być szczęśliwe same w sobie, a to oznacza, że wychodzimy z Gry w Zależność. Przychodzi taki moment kiedy „szczęście” i „cierpienie” są tylko chwilowym skokiem napięć w bezmiarze Obecności. Coś jest w tobie spoza poczucia „ja” – tej fundamentalnej fiksacji – auto focusa, który wciąż czyni zdarzenia tak absurdalnie istotnymi. Jednak matryca jest tak naprawdę nieskończona, nie ma wymiaru jednostkowej świadomości, która montuje film „swojego życia” z tego bezmiaru zdarzeń, odczuć, impulsów, myśli, wyobrażeń etc. Ten stan zabierasz ze sobą w każde miejsce w którym jesteś. Przestajesz oczekiwać od świata i istot zaspokojenia i uwagi, ponieważ rozumiesz, że każdy jest zajęty sobą. Przytłoczony własnym istnieniem i brakiem rozpoznania o co w tym wszystkim chodzi – cierpieniem braku spokoju i satysfakcji.

Kiedy spotykasz kogoś, kto niczego już nie szuka jego stan wibruje czymś naprawdę potężnym, możesz poczuć i zrozumieć, że Wyzwolenie nie jest bajką czy mitem, że jest realne i prawdziwe. Jest konkretne, pełne mocy i znaczenia. Czujesz całym ciałem, że prawdziwy sens nie jest sensem działania, a sensem nie działania. Nie jest żadną misją do wypełnienia, żadnym celem do osiągnięcia, obiektem czy monumentalnym dziełem. Jest niczym, które jest wszystkim. Jest przestrzenią, której nic nie może unicestwić, jest energią, której nic nie może zatrzymać, jest przejawieniem, które samoistnie i bez najmniejszego wysiłku niesie temu światu pomoc, ponieważ taka jest tego natura.

Ten świat doświadcza teraz konsekwencji w postaci narastającego wykładniczo cierpienia, nie możemy tego zatrzymać, ponieważ przyczyna tak naprawdę jest w nas. W tym w jaki sposób żyliśmy od setek lat. Kiedy nie dajesz temu światu wyboru, ten świat nie da wyboru tobie. Kiedy nie dajesz wytchnienia i opieki pozostaniesz bez opieki i wytchnienia. Nie możemy zatrzymać konsekwencji swoich działań. Wystarczy się przyjrzeć uważnie w jaki sposób istota ludzka funkcjonuje na tej planecie, co robi i z jakiego powodu, co nią motywuje i jak gęsta jest nieświadomość w jakiej żyje. Wciąż szuka szczęścia w nieskończonej rotacji chwilowych stanów i zdarzeń mając nadzieję na coś co po prostu jest niemożliwe.

Rozumiejąc to „robimy” pierwszy krok w grze wyjścia z gry.

Zatrzymujemy się.