
Jestem wielkim fanem Procesów Nieświadomych. Ruchów tła. Metamorfozy kontekstu. Cóż to znaczy?
Mamy „obraz główny” – postrzeganie podmiotu, lub co bardziej precyzyjne postrzeganie, myślenie, czucie tego czegoś co nadaje wartość wszechrzeczy – staje się dominującym punktem odniesienia – „Ja”. To „Ja” projektuje ów wspomniany kontekst – psychologicznie, mentalnie i wreszcie „realnie” – fizycznie. Powstaje „Konglomerat” punktów odniesienia, pozornie osobnych, niezależnych bytów osadzonych we własnych uwarunkowanych światach, wciąż definiujących i osądzających własne położenie. Owo „położenie” staje się wówczas najważniejsze. Podobne wizje nakładają się tworząc zbiory, części wspólne – społeczności, ugrupowania, narody etc. Społeczeństwo Zindywidualizowanych Mas. Projektowanie wspólnego Kontekstu staje się nieodzowne, bowiem utrzymanie podzbiorów (grup) w zbiorze (naród) nie byłoby możliwe bez „wspólnej matrycy” utożsamienia z jakąś płaszczyzną. Płaszczyzną utożsamienia staje się „zależność”, „uwarunkowanie” – ułomność ludzkiej kondycji. Bez względu na „wyjątkowość” twojego intelektu, zdolności artystycznych, wszystkie nadpisane w programie potencjały – jesteś czy chcesz tego czy nie przykuty do „egzystencjalnej matrycy przetrwania”. Lubimy o tym zapominać w Amoku postmodernistycznej abstrakcji. Oddech i pełny żołądek stają się zapomnianą pulsacją, zapominamy również o tym, że sztuczny wymyślony czas wciąż płynie, nawet wtedy kiedy odmierza go bezszelestny kwarcowy mechanizm. Kapitalizm abstrakcji, wolny rynek idei – zalew tandety bezsensownego myślenia. Zapełnianie Otchłani Biologii. Umysł jest zawsze na granicy paniki, ponieważ „wie na czym polega oszustwo”, jego królestwo „złotych myśli” utkane jest z przędzy oddechu. To jest jeden ze snów jaki śnimy. Sen Duszy zamieszkującej Ciało jak kawalerkę, kredyt hipoteczny zaciągnięty od Boga Wiecznej Hipotezy. Skąd się bierze to przekonanie? Z abstrakcji Pisma Świętego, objawień dalekowschodnich Mistyków, z ludzkiej linii przekazu DNA ?
Monstrum się uspokaja, bowiem to mgliste przekonanie o bycie wiecznym – wystarczy. Jednak panika nigdy nie gaśnie. Zatem w jaki sposób Umysł Monstrum, chce zainicjować życie wieczne? Ostatecznym Królestwem jest Życie – Abstrakt, Życie – Symulacja, Wirtualne Życie. Automatyczny Raj. Tutaj się gra na słabościach. Tkanka ludzka staje się coraz bardziej wyrugowana z biologicznego poziomu zaradności wchodząc w Życie – Abstrakt, gdzie rotacja obrazów / idei staje się wirusem. Łatwo to zauważyć obserwując uważnie „medialną rotację tematów”, które niczym Księga I – Cing wskazuje powtarzalność cykli. To w jaki sposób przy obecnym sposobie obiegu informacji łatwo zapętlić uwagę jest wprost niewiarygodne. To jak łatwo to przewidzieć również. Nie oszukujmy się – również łatwo tym manipulować. To macica Symulacji. Ten moment jest bardzo ciekawy z wielu powodów. Po pierwsze dopiero teraz można zauważyć, że Kolektywny proces Nieświadomości jest rodzajem Bytu, który ma zdolność „życia pod progami”, wdrażania swoich manifestacji do „kolektywnego obiegu”. Dla mnie nie ma innego wyjaśnienia na „globalny obraz” świata, który wydaje się dziełem szaleńca.

Po drugie – tempo. Przyspieszenie zmian jest niewiarygodne wręcz obezwładniające. Cóż to generuje? Generuje Ludzi / Zjawiska / Przedmioty – Odpadki. Coraz więcej i więcej pozbawionych roli i powodu elementów Gry. Dlatego Gra – Symulacja będzie stawała się elitarna, każde nowe pokolenie wyznaczy nowe zasady, których ich poprzednicy już nie będą w stanie zrozumieć, wszystko odbywać się będzie poza udziałem Ludzi – Odpadków.
Dla ludzi Odpadków tworzymy Miasta – Śmietniki, tanie kliniki, sklepy, radości i używki. To się dzieje teraz. Organizm się spaja, by się podzielić. Wszystkie te ponadnarodowe twory od różnych unii po korporacje – krzycząc „Łączymy!” – po prostu dzielą. Odbywa się to właśnie na płaszczyźnie Tła. Tło trzeba najpierw ujednolicić, wówczas potrzeba ruchu / zmiany staje się bezsensowna, ponieważ nie ma już różnicy gdzie jesteś, gdyż wszędzie jest tak samo. Wszystkie „życiodajne soki” – surowce naturalne, technologie – stają się dystrybuowanym produktem ometkowanym i porcjowanym przez „Tajemniczych właścicieli”. Twoim jedynym prawem / możliwością jest kolejka do dystrybutora. Automatyka egzystencji. Po trzecie, z powodu potrzeby utrzymania nieświadomości, odwracanie uwagi. Kiedy masz miliardy rozrzuconych punktów – błądzisz po nich. Doskonałym przykładem jest Internet. Brak spójności, jałowe pole z którego nic nie wynika – tym jest współczesna dystrybucja informacji.
Produktem docelowym jest dezinformacja. Produktem ubocznym pomieszanie płaszczyzn. Podstawowe błędy są wpisane na poziomie semantycznym, na poziomie rozumienia znaczeń i kontekstów, porozumiewanie ułamkami, dzielenie całości w nieskończoność. To jest kontekst. Mgła. Szum. Hałas. Utrzymanie przytomności jest bardzo, bardzo trudne. Wymaga punktu oparcia. Zakotwiczenia. Kiedy toniesz w ruchomych piaskach na czym możesz się oprzeć? Kiedy jesteś w Szpitalu Psychiatrycznym od zawsze jak możesz stwierdzić co jest normalne? Ten świat zawsze był szalony, jednak teraz w jakiś dziwny sposób ujawnia się zadziwiający procent tych, którzy potajemnie nie przyjmowali leków i jedynie udawali chorobę. Ich punktem oparcia jest właśnie Przytomność. Ich siłą współodczuwanie. Bardzo jasno zrozumiałem jedną rzecz – nie istnieje azyl, bezpieczna przystań póki oddychamy tym samym tlenem. Nie ma gdzie uciec.
Czym jest ta zasłona? Ten filtr? To jest „Ja”. „Ja” we własnej osobie. „Ja” oddzielny, „Ja” poza tym, „Ja” bezpieczny, „Ja” lepszy i wiele, wiele „Ja”. To dla „Ja” już jest banał. Chcę być tutaj w samym środku dzień za dniem. Wciąż będę tu wracał, rodził się w tym mule bez końca. Pożerał i wymiotował każdą prowizoryczną „iluzję zmiany”. W każdym oddechu jest każdy oddech od początku istnienia. Kiedy przestajesz szukać ocalenia, przestajesz być ofiarą. Monstrum traci władzę, bierzesz wszystko co jest. Tak jak jest. Stajesz się śluzą przez którą przepływa ocean.