ICD-10 F40 – F48

By wznieść się i stać się użytecznym.

Neurosis: At The End Of The Road

Podejrzliwość wobec wszystkiego i wobec wszystkich. Sam na sam z wygłodniałą armią posłusznych krwiożerczych demonów – metaliczny powab nowoczesności. Szury, mury, zasieki. Szczepionkowcy i antyszczepionkowcy, ścierające się ze sobą tłumy. MMA niesławnych okładających się po mordach w Oktagonie Warunku w odwiecznej walce z własnym szaleństwem. Nie jestem lepszy. Nigdy nie byłem. Jestem produktem jak wszyscy, jadę na taśmie do pakowania lub spalenia. Gwiezdny pył rozsypany po tych klimatyzowanych salach pracujących respiratorów pompujących w tchawicę sztuczne życie. Czy my umrzemy?

Tak. Wszyscy.

Ludzie mi mówią, że nie rozumieją tych moich wypocin, tego rzygowiska powykręcanych znaczeń, odwróconych klątw – jednak nie mam nic do stracenia, żadnej sławy, pozycji, nazwiska. Niezmiernie mnie to cieszy, bowiem mogę robić co chcę i zabrać to pod ziemię jak złoty pył wmieszany z grudami czarnej ziemi. Oglądam serial dokumentalny. Rzecz dzieje się w Nowym Jorku, tam za coraz bardziej wzburzonym oceanem, tam za tym rosnącym murem wielkiej fali, tam gdzie wciąż jeszcze bije to serce cywilizacyjnej bestii, która rzęzi oparami dusznego tlenu. Serial mówi o ludziach o ich małych zmutowanych życiach toczonych w dusznych klatkach – szczelinach wydrążonych w betonowej skorupie osłaniającej nagie bezbronne samotne mięso. To wszystko zadziwia, na krótką chwilę wyrzuca z szalupy w gęste i rozszalałe odmęty ludzkiego szaleństwa, które rośnie i rośnie i z dnia na dzień jest coraz bliżej, już za stołem podczas kolejnej wieczerzy z pustym nakryciem z którego nikt przecież nie skorzysta.

ICD-10 F40 – F48

Zaburzenia lękowe w postaci fobii
Inne zaburzenia lękowe
Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
Reakcja na ciężki stres i zaburzenia adaptacyjne
Zaburzenia dysocjacyjne (konwersyjne)
Zaburzenia występujące pod postacią somatyczną (somatoform disorders)
Inne zaburzenia nerwicowe

Wikipedia

Fikcja nie potrafi w dziwności dorównać prawdzie. Dziwność jest progiem za którym czeka na nas zupełnie nowa epoka zupełnie innej ery wodnika. To nie będzie new age’owy odjazd wolnej miłości, fuzji technologi i matki ziemi, indiańskich pieśni z hinduskimi mantrami. To będzie rozpakowanie mózgu. Osiem miliardów niespodziewanych prezentów układu nerwowego, ukrytych w czarnych skrzynkach wiadomości od obcej rasy, którą w istocie jesteśmy. Otworzymy się przed sobą, bo w pewnym momencie nikt już nie będzie udawał. I wtedy zrozumiemy, że jesteśmy Obcymi – hybrydami z obcych galaktyk, że udawaliśmy zbyt długo, że zapomnieliśmy ostrzec samych siebie, przekraczając w szalonym tempie granice za którymi nie ma już powrotu do normalności.

I wtedy zdejmiemy te ludzkie maski, wyjdziemy z chujowo narysowanego komiksu w prawdziwe Metawersum bez kwantowych komputerów, cyfrowych bliźniaków, całego tego szkaradnego gówna pozornej technologii. Odrzucimy protezy, czujniki, całe to okablowanie, ten balast. Ruszymy do samego dna, bez lęku i obaw by w końcu odkryć to wszystko przed czym tak neurotycznie uciekaliśmy, wznosząc kolejne oszustwa – cywilizacje, które zawsze przecież umierają w agonii stopniowo lub nagle. W tym momencie nasze mózgi wyprodukują taką ilość DMT, że będziemy zdolni otworzyć nowy rozdział z Księgi Rodzaju.

2.0.

Ujrzeć prawdziwe oblicze boga – urojenia, którego przez całe milenia karmiliśmy jak wygłodniałego psa suchą karmą usłużnej modlitwy, która jednak nie miała mocy by nas odmienić stając się jedynie pustym sloganem w którym teraz żyjemy. W końcu uwolnimy cały potencjał przerażenia, lęku, frustracji – porzuconych dzieci, skomlących w kojcu braku nadzei. W końcu przestaniemy kłamać o tym czym jesteśmy, jak jesteśmy i z jakim skutkiem, w końcu nie będziemy już tracić energii na podtrzymanie tych wszystkich iluzji – pasożytów. Całej tej jałowej gry. Zabawy w kosmicznego chowanego.

Szukam.

Przez całe lata. W medytacji. W książkach. Filmach. W tobie. W sobie. W środku. Na zewnątrz. W uczuciach. W myślach. W przeczuciach.

Nic.

Przeżywamy wielkie szaleństwo tłumów. Publicznie i prywatnie, online i poza siecią, ludzie zachowują się coraz bardziej irracjonalnie, jak rozgorączkowane stado i po prostu nieprzyjemnie. W codziennych wiadomościach możemy oglądać tego skutki. Wszędzie dostrzegamy objawy, jednak nie widzimy przyczyn. Pojawiają się różne wytłumaczenia. Zazwyczaj sugerują one, że każde szaleństwo jest skutkiem wyboru tego czy innego prezydenta albo jakiegoś referendum. Lecz żadne z tych wyjaśnień nie dociera do źródeł. Bo głęboko pod powierzchnią codziennych wydarzeń zachodzą o wiele większe ruchy i poważniejsze zdarzenia. Czas zająć się prawdziwymi przyczynami problemów. Rzadko mówi się nawet o korzeniach tego stanu, czyli o prostym fakcie, że od ponad ćwierć wieku trwa okres rozpadu wszystkich naszych narracji. Jedna po drugiej były odrzucane, mało kto ich bronił albo nie można ich już było popierać. Najpierw, poczynając od wieku XIX, los taki spotkał wyjaśnienia naszego życia, które podawała religia. W ciągu ostatniego stulecia w jej ślady poszły świeckie nadzieje, proponowane przez wszystkie ideologie polityczne. Pod koniec XX wieku zaczęła się epoka ponowoczesna. Epoka definiująca siebie i definiowana podejrzliwością wobec wszystkich wielkich narracji.

Douglas Murray

Kto mi to zrobił? Kto pozbawił mnie wiary i nadziei? Kto odebrał lepsze i bezpieczne jutro? Kto mnie umasowił pod osłoną nocy niepoczytalności, podłączył pod te wszystkie aplikacje, te uśmieszki, łapki machające, te wrrr, kto sprawił, że w tak krótkim czasie wszystko straciło większość znaczenia, kto sprawił, że opowieść jest ważniejsza od treści, a sama treść nic już nie znaczy. Kto kurwa to zrobił?

Ja?
Ty?
Ci mityczni oni co rządzą z za kotary światem i mnie programują jak maszynę do pracy na rzecz nicości?

Zatem.

Jestem wynikiem prostych i przewidywalnych do bólu okoliczności. Niczym specjalnym, inteligentnym, wyedukowanym, wyróżnionym w czymkolwiek.
Patrzę na siebie ze spokojem. Może to dziwne jednak tak jest. Patrzę na siebie jak na obiekt. Jak tylko chcesz możesz obrażać moje uczucia religijne. Wiem, ponad wszelką wątpliwość, że nie jestem w żaden sposób specjalny. Nie szukam zbawienia, nie zamierzam również przetrwać za wszelką cenę. Moja świadomość powróci po prostu do domu. Tam gdzie jej miejsce. Wiem, że to tylko spektakl, wiem to ponad wszelką wątpliwość do tego stopnia, że nie muszę tego udowadniać, do tego stopnia, że może być to nawet nieprawda. Nie ma to znaczenia, bo znaczenie jest zmyślone, jak każde słowo.

Rozumiesz?

To czym jesteśmy przekracza to czym myślimy, że jesteśmy.
Nie jesteśmy tym, czym myślimy, że jesteśmy.
To myślenie zrodziło i zagęściło ten świat, który w istocie jest złudzeniem.
Nie mam najmniejszej potrzeby korygować twojej prawdy, ponieważ to rzecz dla ciebie święta. Szanuję TO.
Życzę ci jedynie, by ta Prawda była w stanie naprawdę ci pomóc kiedy będziesz tego potrzebował.

To wszystko.

Najlepsze życzenia na Nowy Rok.

Wersja 2.0.2.2.

Oby każdy rozpakował swój prezent!

PUBLIKACJA W FORMACIE PDF >>