
Jeszcze tu jesteśmy. Na gorącym, pachnącym posterunku, nieopodal twojego apartamentu w mega polis – jednym z tych identycznych miast – hodowli, gdzie żyjesz konsumując wszystkie wytwory ludzkiej wyobraźni. Fikcja tej rzeczywistości coraz bardziej przekracza możliwości twojego umysłu – homo sapiens, gdyż gdzieś za rokiem czai się Cyber – homo – istota ultra myśląca, którą współczesna nauka uczyni już niebawem diamentem w koronie stworzenia, a jej środowiskiem naturalnym stanie się kolektywna cyber przestrzeń i zrobotyzowana i mechaniczna rzeczywistość algorytmów nowego stworzenia.
Jeszcze tu jesteśmy w tych fartuchach tworząc imitacje wyszukanych potraw, których składniki stają się coraz bardziej wyjałowione z życiowej energii. Współczesna kuchnia to manipulacja smakiem, bowiem zmanierowane pozornym nadmiarem mózgi, wciąż szukają – nieznanego. Jednak wszystko już było – nawet to co jest teraz – spiralne koło zębate cyber cywilizacji, która dąży do ubóstwienia. Być może żyjemy na cmentarzach tych, których pycha okazała się silniejsza od rozsądku i już czując w ustach smak triumfu, zadławili się iluzją przekroczenia rubikonu i upadli niczym anioły w piekło ograniczeń, bo po raz kolejny niczym mityczny Prometeusz wykraść płomień inteligencji z krainy Mrocznego Cienia i znów podjąć próbę „bycia bogiem” myśląc o blaskach i zapominając o cieniu. Jednak cień jest najmroczniejszy kiedy światło jest najmocniejsze. Światło naszego „mechanicznego oświecenia” ujawnia taniec niespotykanych do tej pory cieni.
Ten ogień pod tą patelnią – to cała poruszająca historia, kolejny krok w długim i okrutnym wyścigu do Krawędzi, by znów spojrzeć w Przepaść…
Pozbawiając się punktów zaczepienia. Świat nieskończonej fraktalnej abstrakcji, fluktuujących zapętlonych idei. O wielu aspektach tej fikcji – jak pieniądze, umowy społeczne, systemy wierzeń i organizacja społeczna – już wiemy, jednak poziom abstrakcji „pro” wciąż przed nami, ewolucyjny próg jak niegdyś ogień, który pozwolił nam dominować na tej planecie w stopniu w jakim żaden z żyjących gatunków nie mógł nawet marzyć. Ten odwieczny żywioł w naszych niezdarnych rękach rozniecił bezgraniczne pożądanie Władzy i Dominacji. Pozwalał czynić sobie podległą ziemię – czyniąc ją żyzną poprzez wypalanie, nasze organizmy, które odkryły gotowaną żywność, a tym samym skróciły proces trawienia i pozyskiwania energii i wreszcie rozwinąć – sztukę zabijania na masową skalę. Ten ogień uczynił pychę iskrzącą i żywą – Statua Pozornej Wolności.

Ten czarny sześcian otaczany wirem milionów istot w Mekce, które wciąż oddane swojemu Bogu modlą się o zbawienie i ten sześcian komputera kwantowego D – Wave, gdzie nowy Cyber Demiurg niczym płód otoczony sieciami neuronowymi tworzy kolejne swoje kończyny stając się Nową Zapowiedzią Zbawienia. Nowi Kapłani już rozmieścili swoje trony w kluczowych i zarazem strategicznych punktach dla rozwoju Nowej Cywilizacji. Jak zawsze najważniejsza jest Energia.
Inteligentne Sieci Energetyczne – dostęp do kodów Babilonu i pozycjonowanie ról przy użyciu nowoczesnych systemów Sky Net, które niczym w jednym z odcinków Black Mirror stworzą system punktacji oparty na setkach parametrów dla ludzkiej populacji, gdzie użyteczność stanie się fundamentalnym kryterium. Jednak jak być użytecznym w świecie inteligentnych maszyn, które już są zdolne do wydajniejszej i bardziej precyzyjnej pracy, nie marudzą, nie jedzą i nie tworzą związków zawodowych. Moley Robotics – brytyjska firma wypuściła na gastro rynek Gordona Ramseya 2.0 – robota, który w twoim domu będzie ci przyrządzał smakołyki jak z notowanej w gwiazdkomanii Michalina restauracji i zrobi to bez humorów i tej kucharskiej macho buty – grzecznie z pocałowaniem ręki. Jego inteligentny tata – Mark Oleynik wyraża silne życzenia by jego wydajne dziecię stało się masowym produktem najpierw rzecz jasna dla tych bogatych jednak z czasem dla każdego.

Jednak najpewniej najpierw zrewolucjonizuje rynek gastronomii. Taniej, szybciej i wydajniej – czego chcieć więcej. Jak „Foxbot” jak robot, który kroi kluski szybciej niż jakikolwiek człowiek i kluski te są – identyczne, restauracyjna powtarzalność – mokry sen każdego szefa. Roboty już są atrakcją na północy Chin, gdzie „pracują” w restauracji „Dazzling Noodles. Inny robot wyprodukowany przez stacjonującą w San Francisco firmie Momentum Machines potrafi wyprodukować 400 burgerów w godzinę co po ośmiogodzinnej zmianie daje 3200 sztuk bez przerwy na kawę i papierosa. Japończycy nie pozostają w tyle, znana korporacja Kawasaki stworzyła mechanicznych sushi szefów, którzy kręcą rolki sushi ze wszystkimi składnikami w mniej niż minutę. To dopiero początek, pierwsze nieśmiałe kroki bowiem póki co roboty jeszcze nie mają ludzkiej motoryki ruchów, zdolności koncentracji i działania w ciągle zmieniających się kuchennych okolicznościach, których natężenie wymaga dużej elastyczności i improwizacji i co najważniejsze poczucia smaku, bowiem receptura to tylko część, bowiem powtarzalność smaków składników jest wysoce problematyczna.
Geordie Rose współtwórca kwantowych komputerów D – Wave na jednym ze swoich występów zadeklarował, że do 2028 roku komputery bedą zdolne zastąpić nas we wszystkim bez wyjątku i robić to lepiej.

Starzejące się zachodnie „wypieszczone” społeczeństwa nie mają szans w zderzeniu z nową technologiczną generacją robotów – robotników chyba, że istota ludzka pójdzie ich śladem otwierając się na wszelkie modyfikacje „biologicznych ograniczeń” i jest to naprawdę gorący temat, bowiem zmiany o których mówię – dzieją się teraz. Granice moralne i rozterki etyczne będą coraz bardziej płynne i podlegające ciągłej reinterpretacji, bowiem każde kolejne pokolenie ma krótszą pamięć i krótszą smycz w tej bardzo pozornej wolności, która tak czy inaczej jest kompletną farsą i psychofizycznym teatrem warunkowania, które stając się bardzo wysublimowane jest niemal niezauważalne, bowiem uwarunkowanie sięga samego umysłu, który porusza się w schemacie Programu.
Pomijam już fakt, że cały nasz „splendor” bazuje na ciągle dostarczanej energii bowiem technologiczna utopia przestaje istnieć wraz z brakiem zasilania energią, a o jej analogowe zasoby toczy się coraz bardziej zacięta walka, a na innym „postępowym” polu alternatywnych źródeł energii wcale nie jest tak spektakularnie jak powinno być, aby udźwignąć ciężar współczesnej cywilizacji i zapewnić jej przetrwanie. Wracając do naszych pradawnych zbieraczy – łowców, których sposób życia był dalece mniej inwazyjny od następującej po nich erze rolnictwa, które stworzyło fundamenty pod późniejszą architekturę industrialną i następujący po niej rozrost współczesnych masowych metropolii z ich neurotyczną informatyczno – technologiczną infrastrukturą. Nie mniej jednak rolnictwo pozostawiło po sobie spuściznę ziemskich posiadaczy co oznaczało tragiczny wyzysk, pojawienie się chorób zakaźnych dewastujących całe populacje, nasz okrutny stosunek do zwierząt i do samych siebie, nierówności społeczne i narodziny Władzy przez duże despotyczne „W”. Struktura współczesnego zbiurokratyzowanego społeczeństwa funkcjonującego w złożonych umownych urojeniach własnych wymyślonych zasad stworzyło w gruncie rzeczy kształt pod kolejną formę totalnego uwarunkowania opartego na kompletnej zależności od „cywilizacyjnej wygody”, bowiem tracimy zdolności przetrwania w środowisku naturalnym, gdyż tracimy samo środowisko w wyniku tragicznego w skutkach eksploatowania jego zasobów i wstrząsającego wzrostu populacji.
Mit dobrobytu wynikającego z osiadłego trybu życia protoplastów mieszczuchów – czyli rolników coraz bardziej przybiera formę znaku zapytania, bowiem okazuje się, że wciąż funkcjonujące na naszej planecie pierwotne społeczności łowców – zbieraczy wcale nie mają takiego ciężkiego życia, stosują dość bogatą dietę i stosunkowo mało czasu poświęcają na „pracę” porównując to do naszego systemu etatowego zniewolenia w zamian za bardzo umowną obietnicę bezpieczeństwa. Wolność i samostanowienie stało się ceną, którą trzeba zapłacić za „hodowlane bezpieczeństwo”.
Rolnictwo stworzyło gatunkowy terror homo sapiens, który z bezwzględną konsekwencją dla troski o własny interes i przetrwanie niszczył całą bioróżnorodność ziemi i niewolił kolejne gatunki zwierząt oraz tworzył klasowy podział w obrębie własnego gatunku – by jak widzimy stworzyć globalne więzienie dla samego siebie i całego życia organicznego na ziemi, w wodzie i powietrzu. Na tej coraz bardziej jałowej biologicznej pustyni na wzór miasta symbolu – Dubaju, lub Las Vegas tworzymy utopijne cybernetyczne królestwo coraz bardziej odcinające się od źródeł życia w jego pierwotnej formie licząc na to, że postęp technologii w jakiś magiczny rytualny sposób pozwoli nam przetrwać dodatkowo zachowując wszelkie „ornamenty” naszego stylu życia.
Jednak tworząc długowieczność tworzymy bardzo destrukcyjny mechanizm, który stanie się bombą z opóźnionym demograficznym zapłonem, bowiem w zamożnych zachodnich krainach przyrost jest stosunkowo słaby, natomiast w krajach rozwijających się jak kraje afrykańskie obserwujemy zadziwiającą eksplozję przyrostu istot ludzkich, które spoglądają w naszą stronę mając w pamięci porażającą niesprawiedliwość, za którą w dużej mierze odpowiadamy jako państwa post kolonialne i współcześni twórcy praktyk geopolitycznych i gospodarki liberalnej opartej na umownym i spekulatywnym kapitale. Uchodźcy to nieunikniony krajobraz zachodnich społeczeństw, który będzie przybierał coraz bardziej jaskrawe barwy. Już za dekadę ludność Afryki będzie czterokrotnie większa niż Unii Europejskiej z czego powiedźmy dziesięć procent tych młodych i silnych, którzy postanowią emigrować to ilość całej populacji naszego kraju. Cały proces przyspieszy dramatycznie w momencie wojny, czy zmian klimatycznych lub głodu, wówczas będzie to istne tsunami. Ci ludzie to nie profesorowie i specjaliści od IT, to niewykwalifikowani rolnicy i robotnicy, a w dobie robotyzacji – co można z nimi zrobić, w momencie kiedy ogromny problem pojawi się w strukturze zatrudnienia w obrębie samej cywilizacji zachodniej, która sama w sobie będzie niezwykle zacofana względem swoich systemów edukacji, a postępującej w zastraszającym tępie komputeryzacji i nieuniknionej sztucznej inteligencji.
Opublikowany przez Bank of America raport prognozuje, że blisko połowa pracowników zarówno sektorów usług, produkcji jak i zawodów umysłowych zostanie zastąpiona przez roboty. Już teraz istnieje ogromna presja na zwiększenie efektywności produkcji w przemyśle w wysokowydajny sektor automatyzacji opartej na IT, głównie chodzi o Azję i Pacyfik gdzie zlokalizowanych jest najwięcej firm produkcyjnych, a same Chiny według Federation of Robotics w 2015 roku kupiły 68 tysięcy robotów przemysłowych. Chiny do roku 2030 chcą być liderem jeżeli chodzi o sztuczną inteligencję, które już teraz tworzą największy na świecie system Viper, którego celem jest bezprecedensowa zdolność przetwarzania danych w czasie rzeczywistym przy użyciu superkomputerów do inwigilacji społeczeństwa. Ponad to w kooperacji z japońskimi i amerykańskimi korporacjami inwestuje swoje zasoby w pojazdy autonomiczne, medycynę, handel detaliczny i sektor big data oraz co najważniejsze prowadzi badania i ma wysokie osiągnięcia w zakresie „deep learningu” co oznacza, że posuwa się naprzód w uczeniu maszyn zadań naturalnych dla ludzkiego mózgu.
Czemu ta cała technologia będzie służyć póki co dość łatwo się domyślić, a biorąc pod uwagę realia świata w jakim żyjemy i jego praktyki gromadzenia kapitału w sposób bezlitosny i pozbawiony jakichkolwiek zasad moralnych i etycznych, głównymi beneficjentami staną się kasty właścicieli nowych mechanicznych niewolników – do czasu kiedy rozegra się ostateczna rewolucja i człowiek definitywnie straci władzę i stanie się jedynie biologiczną maskotką dla nowych bogów. Wielozadaniowość złożonych systemów inteligencji i zdolność ich bardzo szybkiej komunikacji i współpracy na każdym możliwym polu i porażająca efektywność – bez troski czy współczucia istot żywych może naprawdę przerazić. Jednak tworząc fundamentalny algorytm oparty na najlepszych ludzkich cechach mógłby stworzyć coś naprawdę pięknego zdolnego przynosić nieskończony pożytek w czasie i przestrzeni wszystkiemu co żyje.