W SIECI

Cieszę się, że nie musimy próbować zabijać gwiazd.

Ernest Hemingway, „Stary człowiek i morze”

Wielki człowiek i morze. Wielki człowiek i ocean. Wielki człowiek. Życie – niezgłębiona sieć zależności. Mózg – konceptualna matryca przypisanych znaczeń. Połów wygodnych stwierdzeń i ławica pocieszających koncepcji. Dla naszego oddychania oceany są równie ważne jak lasy i roślinność, ponieważ one również wytwarzają tlen (fotosynteza fitoplanktonu i pochłanianie dwutlenku węgla). Podziemne oceaniczne prądy i współzależności są nośnikiem ciągłości życia i przetrwania.

Autorzy raportu „The State of the Ocean 2013” wydanego w ramach International Programme on the State of the Ocean (IPSO), stwierdzają już w pierwszym zdaniu, że zebrane materiały naukowe, które wskazują na degradację morskich ekosystemów w rezultacie ludzkiej aktywności, są przytłaczające. Konsekwencje tej degradacji – zarówno dla istnienia życia oraz dóbr i usług Oceanu, od których zależy nasze życie – są alarmujące. Co gorsza, najnowsze oceny dokonane przez ONZ-owski Międzynarodowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC) – które przez niektórych ekspertów są określane jako konserwatywne i ostrożne – wskazują, że zmiany w ekosystemach są postępujące i bezwzględne: podczas gdy wzrost temperatur na lądach może obecnie pauzować, to z całą pewnością nie dotyczy to Oceanu, którego ocieplanie się trwa bez względu na temperaturę na lądach.

Piotr Dominiak, „Ocean – drugie płuco planety”

Jednym z głównych czynników jest zjawisko „przełowienia”, czyli nadmiernej konsumpcji ryb przez ludzką populację. Co każdą godzinę człowiek pozbawia życia 10 tysięcy ton ryb, w skali roki to prawie 100 mln ton. Istnieje sposób przemysłowego połowu zwany: „trałowanie denne”, które polega na używaniu wielkich statków „trawlerów” o długości grubo ponad 100 metrów i wyporności do 20 ton, są to w pełni przystosowane do przerobu pływające ubojnio – przetwórnie wyposażone w systemy satelitarne i przy użyciu ogromnych sieci (o długości 1 km), które w ciągu godziny są w stanie złowić ponad 200 ton ryb. Pomiędzy dwoma takimi pływającymi molochami rozwija się ogromną sieć przy użyciu obciążeń umocowanych do stalowej liny i w ten sposób taki połów staje się prawdziwą apokalipsą morskiego życia niszcząc jednocześnie żółwie, koralowce, kraby, raki i roślinność. Cena tych praktyk to: jedna trzecia łowisk została wyczerpana, kolejna część jest bezlitośnie eksploatowana, dwadzieścia procent z nich jest kompletnie zdewastowana z czego jedynie 0,5 procent jest odbudowywana. Sytuacja jest katastrofalna. Zmiany klimatu, które zakwaszają i ocieplają oceany i powiększające się morskie strefy beztlenowe są kolejnymi elementami tego smutnego obrazu.

Wszystko w jakiś sposób zabija wszystko inne.

Ernest Hemingway, „Stary człowiek i morze”

Coraz częstszym zjawiskiem jest masowy pomór ryb jaki na przykład miało miejsce w jeziorze Hongcheng w południowej prowincji Chin – Haikou. Pisał o tym w maju tego roku brytyjski „Daily Mail” – zszokowani lokalni rybacy wyłowili 30 ton martwych ryb i lokalne organizacje rybackie uznały, że przyczyną tego masowego zgonu było zanieczyszczenie środowiska. To już kolejny w Chinach przypadek wymierania zwierząt z tego powodu. Podobną sytuację zaobserwowano w Wietnamie w prowincjach Ha Tinh, Quang Tri, Quang Binh i Hue gdzie martwe ryby pokrywały wielkie obszary przybrzeżnych plaż, a lokalny urzędnik powiedział agencji AFP, że „Nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego.” Ryby, jak przypuszczano zatruła „niezidentyfikowana substancja” jak określił to dyrektor ministerstwa rolnictwa prowincji Quang Binh. Ustanowiono zakaz spożywania ryb i zarządzono ich likwidację. W tym regionie zlokalizowane są przemysłowe uprawy oraz wielka stalowania zarządzana przez Tajwański konglomerat Formosa. Warto wspomnieć w tym kontekście, że Wietnam w dużym stopniu utrzymuje się z eksportu krewetek, sumów i tuńczyka.

Nikt nie jest nigdy sam na morzu.

Ernest Hemingway, „Stary człowiek i morze”

Na te wszystkie praktyki dewastacji wodnego środowiska zareagował kapitan Paul Watson, zakładając w 1977 roku organizację Earth Force Society, a obecnie Sea Shepherd, która koncentruje się na zwalczaniu nielegalnych połowów. Walka z morskim kłusownictwem odbywa się w mocno partyzancki sposób oparty na filozofii akcji bezpośredniej, rządy państw związanych z morskim mega – przemysłem (Japonia, Australia, Nowa Zelandia) zarzucają tej organizacji eko terroryzm i łamanie prawa. Jednak Watson podsumowuje swoją misję, krótką i dosadną sentencją:

„Jesteśmy piratami współczucia ścigamy i niszczymy piratów profitu.”

, bo jak samo dodaje:

„Ocean umiera.”