
Wymiar rzeczywistości jaką stworzył gatunek ludzki na tej planecie przypomina wielką zmechanizowaną do granic fabrykę, której produktem są bezwartościowe kwitki zadrukowanego papieru pokwitowane bezsensownym cierpieniem, którego ciągłą podaż generuje zupełnie pozbawiona sensu pogoń za pozorną odłożoną w czasie szczęśliwością urojonej technologicznej utopi. Sztucznie modyfikowany owoc domniemanej ludzkiej ewolucji stał się hybrydowym połączeniem naturalnych instynktów i wieczystego niemożliwego do zaspokojenia głodu ludzkiego mózgu.
Wraz z rozwojem cywilizacji przemysłowej populacja ludzka eksplodowała w bezprecedensowym tempie i skali. Ma to związek z ropą i spożywaniem mięsa istot żywych. To industrialny pokarm całej maszynerii – ropa dla maszyn, mięso dla ludzi wygenerowało meta testosteronowy ciąg trwający nieprzerwanie od ponad stu lat. Uzależnienie od paliw kopalnych i spożycia białka zwierzęcego wzrastało z dekady na dekadę. Kontynuacja tego narkotycznego tripu stała się główną troską i centralnym polem działań i ich motywacji od konsumpcji po ekonomię. Tak naprawdę wojny toczą się głównie o surowce, tak jak w przeszłości koszmar kolonializmu i późniejsze wyznaczenie globalnych stref wpływów i ustanowienie postkolonialnej hegemonii judeochrześcijańskiej zachodniej kultury i jej „oświeconego” paradygmatu z czterema czakrami czyli Watykanu, Pentagonu, Londynu i Nowego Jorku. Współczesna geopolityka jest zorientowana tylko i wyłącznie względem utrzymania przy życiu cywilizacyjnego zombi i jego multikomputerowej matrycy snu wraz z ekonomią długu. Otworzenie śluzy przepływu wolnorynkowej abstrakcji i nieskończonych możliwości generowania wirtualnych produktów popytu i podaży całych kontyngentów długów przekraczających realną wartość sumy wszystkiego co jest nam fizycznie znane i co „posiadamy” jako istoty ludzkie.

Ruletka ślepców w globalnym vegas z żetonami korporacyjnych bankrutów, kolejne skoki napięć w zamkniętej sieci uzależnień o coraz większej skali i konsekwencjach. Banki inwestycyjne, domy medialne – brokerzy złudzeń na giełdzie cierpienia. Jeżeli się dobrze przyjrzymy to każda współczesna aktywność człowieka ma znamiona fabryczno – korporacyjnej struktury, powiem więcej widoczne są bardzo wyraźnie zakusy połączenia na poziomie planetarnym w jeden fabryczny monolit. Optymalizacja tego tworu, czyli medialna struktura zarządzania informacją, a tym samym tworzenia całego pola bodźców i sygnałów, których zadaniem jest oswajanie psychicznego i kulturowego szoku ludzkości, gdyż skala i tempo zmian przekracza ludzkie zdolności adaptacyjne. Nowy fabryczny homo – sapiens jest sam w sobie cieplarnianym wytworem cywilizacyjnym zoptymalizowanym i zsynchronizowanym z emitowaną z częstotliwością stroboskopowego błysku medialną klatką. Film „Matrix” nie zabawiał się żadną metaforą, było to bezpośrednie ukazanie rzeczywistości na poziomie w jakim naprawdę funkcjonujemy. Cała struktura jest obrazem nośnym, zjawiskiem całkowicie sztucznie wygenerowanym poprzez złożony proces nakładania warstw na nasz umysł i zmysły łącznie z dołączonym w pakiecie systemem odczytu znaczeń i informacji.
Zagłuszenie pierwotnych instynktów w formie realnej psychicznej siły i wrażliwości zastało całkowicie wyrugowane cywilizacyjnymi sygnałami. Postępująca „wygoda” osłabia ciało, zdolności poznawcze i intelektualne wygaszając naturalne potencjały twórcze i moc żywego doświadczenia nagiej egzystencji. Cały wysiłek skanalizowany został do zdobywania pieniędzy przy taśmie produkcyjnej, której produktem jest nic innego jak tylko podtrzymanie tej patologicznej zależności i pogłębianie jej. Struktura zaczyna wchłaniać wszystko od państwa narodowego po systemy obiegu kapitału, od mediów po relacje międzyludzkie pod sztandarem wygody i bezpieczeństwa. Skutkiem jest możliwość zarządzania odruchem i percepcją, na skalę niedostępną nigdy przedtem, a tym samym tworzenie zaplanowanej matrycy doświadczeń w obrębie sztucznie wygenerowanego pola, ponieważ odcina się każdą ewentualną możliwość zakłócenia tych częstotliwości z jakich utkana jest cała gra. Tkanką łączną jest totalne uwarunkowanie, a cały system medialno – propagandowy służy wzmocnieniu tak powszechnego mechanizmu wyparcia. To psychologiczne zjawisko ma swoje źródło w ignorancji i tak powszechnym rozleniwieniu wynikającym z dobrodziejstw współczesnej klatki i jej otumaniających wygód. Nazywam to okablowaniem.
ROBOT
Przyjrzyjmy się systemowi dostarczania pokarmu zapracowanemu cybernetycznemu gatunkowi ludzi XXI wieku.
Mam nadzieję, że w polskich rodzinach jest inaczej niż w Japonii, gdzie coraz mniej osób gotuje w domu. W takich domach nie ma noży, desek do krojenia, patelni, garnków! Jest tylko jedna rzecz – kuchenka mikrofalowa. Nie jest jeszcze tak źle, jeśli ktoś kupuje w supermarkecie gotowe jedzenie i podgrzewa je w kuchence mikrofalowej. Często jedzenia nawet się nie podgrzewa, je się na zimno. Ludzie mówią, że gotowanie jest zbyt kłopotliwe, że nie mają na to czasu. Wybierają łatwiejsze sposoby. Jeśli tak się dzieje w jednym pokoleniu, to jeszcze w porządku. Ale jeśli takie zachowania zostaną przekazane kolejnemu pokoleniu i jeszcze następnemu, to w końcu nadejdzie moment, że nie będzie już ludzkich istot.
Hoitsu Suzuki Roshi
Żywienie to zjawisko, które szczególnie mnie interesuje, ponieważ jest ono jednocześnie najstarszą i najbardziej fundamentalną aktywnością człowieka oraz wskazuje bezpośrednio na prawdziwą naturę egzystencji. Profesjonalna gastronomia jest wytworem właśnie czasów ropy i mięsa i w swojej esencji jest tworem jak najbardziej industrialnym. Zimna stal, linie produkcyjne, korporacyjna struktura zadań i funkcji. Żywienie masowe nastawione na maksymalną ilość i najkrótszy czas. Produkt żywieniowy, zasób ludzki. Mięso – Człowiek. Zupełnie pomijane w całym tym komiksowym gastrobiznesie jest zaplecze zarówno ludzkie jak i towarowe. Cała uwaga skierowana jest na front, na talerz, na dekorację. Szeregowy pracownik gastronomii niczym się nie różni od warzyw i mięsa. Jest bierną ofiarą systemu wzajemnego żywienia. Powtarzalność i automatyzm w korporacyjnej nowomowie określane są mianem standardów, których oczekują konsumenci, którzy sami są kolejnym ogniwem w łańcuchu pokarmowym.

Łańcuch ten utrzymuje cały ten zimny system w ciągłym ruchu na bezgłośnym trybie ignorancji i natychmiast dostrzega każdy przejaw zagrożenia dla swojego istnienia. Robot żyje, aby pracować i pracuje, aby żyć. Prawdziwy system kastowy tworzony jest na płaszczyźnie genetycznych kodów i biologicznego uwarunkowania, który determinuje zakres doświadczeń na płaszczyźnie społecznej wraz z przydziałem wykonywania wyznaczonych ról zawodowych. Nośnikiem tego jest tzw. „rzeczywistość uzgodniona” w ramach biologicznej rodziny i kręgu kulturowego. Jest to wspomniana psychologiczna warstwa bazowa, która wyznacza granice wyobraźni i możliwości. Większość istot ludzkich nie dysponuje doświadczeniem wolności swojej pierwotnej natury, jako podstawy istnienia. Zamiast tego jest totalnie uwarunkowana całą wyobrażeniową matrycą, którą dostaje wraz z biologicznymi narodzinami i korporacyjnym edukacyjno – religijnym systemem tresowania. Korporacyjna religijność jest fraktalnym odzwierciedleniem każdego innego aspektu cywilizacji mięsa i ropy. Charakteryzuje ją struktura autorytarnej władzy, brak wolności wyboru i dostępu do prawdziwej wiedzy, która jest wiedzą o nas samych o naszych możliwościach i ograniczeniach. Swoją dominującą pozycję wypracowuje psychologicznym i duchowym warunkowaniem poprzez uwydatnianie ułomności i karmienie strachem. Urojony Bóg – Sędzia ukryty w niebiosach jest esencją ukrytą w każdej szczelinie tej klatki. Mechaniczny bóg robotów i jego regulamin użytkowania życia jako najświętsza księga wszech czasów oraz całe podległe stworzenie jako żywy inwentarz do eksploatacji.
Zagubiona pierwotna cząstka ludzkiej istoty zagłuszona smaganiem bata w pogoni za sztucznym królikiem i betonową norą. Różnica pomiędzy New age’owym zlepkiem bajeranckich i efekciarskich duchowych gadżetów a autentycznymi naukami widoczna jest w szczerości i odwadze ukazania natury cierpienia jako podstawy drogi, a nie wyświetlania kolorowych migawek awatarów w trójwymiarze na końcu domniemanego tunelu skąpanego w świetle.