ŁAŃCUCH POKARMOWY

IMG_6418

Łańcuch globalnych zależności przemysłu żywieniowego jest dobrze naoliwiony – od punktów ulokowania w dogodnych punktach surowcowych, taniej i łatwej do eksploatacji siły roboczej, dogodnych rozwiązań ekonomiczno – geopolitycznych po fundamentalne z punktu widzenia konsumenta marketingowo – reklamowe mambo dżambo.

Zębatki ostre – szybkie profitowe przełożenie. Było z górki, jednak teraz zaczyna się etap utraty kontroli – wielki korporacyjny tasiemiec branży spożywczej zaczyna pożerać sam siebie, a dotychczasowi żywiciele – zwyczajni ludzie stają się coraz bardziej świadomi tych wielkich światowych pasożytów.

Żarcie to jest konkretna kasa, bowiem jak wiemy jest to dobro fundamentalne, a zarazem produkt pierwszej potrzeby. Jednak rynek żywieniowy zmieniał się diametralnie wraz z postępującą globalizacją. Jest to historycznie, ekonomicznie, gospodarczo i światopoglądowo – zupełnie nowa forma życia społecznego i jego organizacji i co najważniejsze konsekwencji. Podwalinami, pierwotnymi czynnikami sprawczymi są wydobycie surowcowego kapitału – złota, stworzenie obrotu środków finansowych i weksli oraz systemów bankowych, ropa i masowy przemysł. Każdy z tych czynników jest nierozerwalnie wpleciony ze sobą wzajemnie. Obrót globalnego kapitału tworzy globalną gospodarkę. XX wiek to gromadzenie kapitałów surowcowych i tworzenie imperiów produkcyjnych potrzebujących odpowiedniej infrastruktury politycznej i administracyjnej w postaci stworzenia usankcjonowanych instytucji prawnych opartych na modelu przekraczającym ograniczenia czasu i przestrzeni. To zupełnie abstrakcyjny model, uzgodniony i wdrożony system – widmo. Jego siłą jest równie abstrakcyjny kapitał spekulacyjny i bardzo daleko posunięty związany z tym patologiczny mechanizm długu. Równie patologiczny jest dualizm w postaci ponad miliarda ludzi z nadwagą i prawie miliarda głodujących. Współcześnie jedna trzecia populacji to drobni farmerzy, którzy swoją pracą pracują na własne utrzymanie. To najczęściej biedni ludzie podczas gdy globalna produkcja żywności wyrzuca jedną trzecią produkcji do kosza. Stworzenie mechanizmów prawnych przekraczających prawa i potrzeby ludzi oraz środowiska naturalnego jest spuścizną ostatnich dziesięcioleci i polityczno – technokratycznej elity – jakby powiedział Orwell – Ministerstwa Obfitości.

IMG_6419

Utworzenie międzynarodowych organizacji takich jak Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, ONZ, NATO, etc, dało początek „transcendencji” formuł i abstrakcji prawnych obcych „ciał” ponadnarodowych i ponadludzkich zamieniając świat w klatkę – więzienie, a całe społeczności i grupy etniczne w niewolników. Jednak za tymi bezosobowymi tworami stoją konkretne grupy ludzi dbający o konkretne interesy. Żyjemy w momencie przełomowym z punktu widzenia – przedefiniowania naszej roli jako gatunku na tej planecie, przeanalizowania naszych partykularnych egoistycznych interesów i zderzenia się z konsekwencjami naszych wyborów i działań. Dodatkowo postmodernistyczna era informacji zalewa nas nadmiarem sprzecznych raportów, konkluzji i wniosków, które najczęściej są wynikiem konkretnych modeli wpływów biznesowych grup nacisku – nazywam to modelowaniem opinii. Bogowie doczesnego świata, to monstra – hybrydy ich organizmy to wielopłaszczyznowa kombinacja bardzo daleko sięgających kończyn, a one same podłączone są pod Meta – Mózg.

Ich siła to ukryte centrum zarządzania i zimny system nerwowy, gruba skóra militarno przemysłowa pokryta śluzem autorytetów naukowych i różnej maści podległych specjalistów z wypustkami idiotycznych mediów i całego rozrywkowego disneylandu. Na świecie co sekundę ludzie piją ponad cztery tysiące kubków kawy Nescafe co sekundę, a ponad półtora miliarda kupuje produkt Coca – Coli każdego dnia. Największa „dziesiątka” czyli: Associated British Foods, Coca Cola, Danone, General Mills, Kellogg, Mars, Mondelez International (Kraft Foods), Nestle, PepsiCo i Unilever – w sumie osiągają ponad miliard dolarów każdego dnia. Globalny przemysł spożywczy jest większy niż przemysł energetyczny i stanowi dziesięć procent globalnej ekonomii. Za ich „sukcesem” stoi tania ziemia i tania siła robocza, ogromne budżety inwestycyjne, sztaby wszelkiej maści specjalistów uwiarygodniających ich tzw. dane i badania, najlepsze domy medialne i pierwszoligowi specjaliści od PR – u, a także platynowy status „inwestorów – zbawicieli” nad którym pracują służalcze medialne korporacje uzależnione od wpływów z reklam produktów tych marek i lokujące ich produkty w podświadomości konsumentów.

Podstawowe dobra dla każdego – masowa taśma produkcyjna owija wszystkie dziedziny życia na przemian z paragonami wielkopowierzchniowych marketów i erą smart reklamy na urządzeniach elektronicznych. Profilowanie reklamy jak w „Raporcie mniejszości” staje się faktem, smartfonowe podsycanie głodu nowych doznań przygodowo – kulinarnych także. Zachodnie społeczeństwa zagrabionego dobrobytu kosztem egzotycznych biedaków i egzotycznej biedy zaczynają wchodzić w fazę zderzenia czołowego z faktami: porażających dysproporcji planetarnych, zmian klimatu, kryzysu modelu ekonomicznego, eskalacji terroryzmu i narodowych ekstremów, a do głosu dochodzą populiści z receptami radykalnych zmian, które w tak skomplikowanych zależnościach globalnej wioski, są dobrze brzmiącymi frazesami i tworzeniem kapitału politycznego z nieodłącznym finałem rozczarowania biernego masowego widza – konsumenta. Nagle wygoda zaczyna uwierać i ukazywać realne koszty przychodu takiego stylu życia.

Siłą przeciwwagi rodzi się zupełnie nowy paradygmat, a w sercach i umysłach świta – jutrzenka opamiętania. Rzeczy i zjawiska zbędne oparte na fanaberii minionych „złotych czasów” stają się rażąco oczywiste, a złamanie monopolu komercyjnego przekazywania informacji prasowej i telewizyjnej przez internet z żywym duchem rebelii i potężnym polem rażenia raz za razem kruszy mury obronne Hermopolis. Syndrom dziesiątej małpy, która przybiera maskę trickstera i zaczyna tańczyć „taniec zmiany” zakradając się coraz bliżej pulpitów nawigacji Ministerstwa Obfitości. Postępujące po sobie gnostyczne tworzenie i niszczenie w oparciu o kombinację wiedzy, intuicji, intencji i miłości dla życia zaczyna kruszyć zbroję industrialno – cybernetycznego surogata Mega Mózgu, któremu mało zostało makijażu i technik odwracających uwagę. Wrażliwość i żywa inteligencja nie ma sobie równych w dusznym pawilonie Mordoru. Odpowiedzią na akt niszczenia jest twórczość i troska, ciągła edukacja i pierwotna nietknięta kochająca natura ludzkiej istoty. Wet za wet jest taktyką śmierci. W Korpo też są ludzie, którzy zaczynają rozumieć sytuację. Absolutnie nie chodzi o bycie anty, alter względem czegoś, chodzi o ewolucję umysłu i serca. Podział my – oni jest mało wydajny. Zmiana przychodzi ze zrozumienia przyczyn i konsekwencji. Nikt nie jest bez winy, a szukanie kozłów ofiarnych rzeczywistych czy wygodnie wyimaginowanych jest stratą czasu.

Stawianie siebie po „dobrej stronie mocy” pachnie zbędnym narcyzmem. Przebudzenie przestaje być jakimś metafizycznym frazesem, staje się nasilającym procesem budzenia świadomości i realną mocą sprawczą dla pożytku życia.