
Człowiek porzucił naturalną mądrość ciała. Właśnie dlatego mówię, że tego dnia, kiedy człowiek doświadczył świadomości, która spowodowała, iż poczuł się odrębny i wyższy od zwierząt, zasiał ziarno własnego unicestwienia. Ów spaczony sposób widzenia życia powoli popycha całe myślenie w kierunku zagłady.
Krishnamurti U.G „Umysł jest mitem. Niepokojące rozmowy z człowiekiem zwanym U.G.”
To my stworzyliśmy ten tak zwany system. To przytłaczające i duszne coś. To co jest wszędzie – na zewnątrz i w środku. To coś co pozbawia nas powietrza, wody, ziemi, a w zamian daje zatruty ogień podsyconego pożądania, które ostatecznie nas pochłonie. Tracimy kontakt z tym co rzeczywiste i ma zdolność przywracania równowagi, z tym co jest święte, bo pozbawione tego neurotycznego dążenia do bycia czymś innym niż jest. Z tym co naturalnie jest otwarte i dostępne, co nie tworzy murów i barier, bowiem to wszystko rodzi się w zmutowanym i neurotycznym umyśle człowieka, który chce być czymś wyższym, czymś doskonałym. Chce być Bogiem – Maszyną i stworzyć nowy technologiczno – cyfrowy Eden. Chce bezgranicznej władzy i nieskończonego w czasie panowania.
Jego świadomość nie jest prawdziwą świadomością. To jest oprogramowanie i zarazem mechanizm autodestrukcji, ponieważ on nie widzi, nie słyszy. On nie czuje. Traci kontakt z tym co nie jest jego wytworem, co nie jest produktem ignorancji, ponieważ on niszczy to wszystko co jest naturalne i wciąż mu przypomina co z siebie zrobił dążąc za swoim snem transcendencji i ubóstwienia, dążąc za wygodą, statusem i tak zwanym bezpieczeństwem. Tym co nim steruje jest pogarda i pycha. Jest tak ponieważ on stracił kontakt z Duchem i funkcjonuje jedynie w bagnie materializmu. Żyje na Pustyni wśród gorejących światłowodów, wymyślonych świętych i doktryn, które sam stworzył, aby nigdy, przenigdy się nie zatrzymać, ponieważ wtedy dotrze do niego, że jedyne co on robi to ucieka przed prawdą. On śpi i żyje w śnie, który wyprodukował i sprzedał podobnym sobie i teraz wszyscy uciekają. Wszyscy są wiecznie zajęci, zapracowani. Wszyscy się martwią i boją. Świat płonie a oni uciekają w kolejne pomysły, strategie, wielkie plany. Oni chcą ratować swój sen, bo jest to jedyne co znają, ponieważ oni nie żyją tak naprawdę – oni symulują życie. Rozgrywają grę.
Ta gra traci zasilanie, bowiem w graczach, którzy ją zasilają jest coraz mniej życia i coraz więcej śmierci. Warunki gry są coraz gorsze a bezsens gry coraz bardziej widoczny, a złożoność coraz bardziej przytłaczająca. Coraz więcej jest tych, którym już się nie chce grać. Oddają walk over’em, bo budzą się ze snu i dociera do nich czym tak naprawdę jest „świat” w jakim żyją. Czym ten świat się zajmuje i za czym goni, dociera do nich, że te jachty, domy, samochody, te posady, tytuły i zaszczyty wszystko to jest zwykłym gównem, które ktoś wydrukował w drukarce 3D i zrobił z tego wielkie coś, za które warto się zabijać, za które warto żyć i umierać w gnoju.
To jest właśnie Objawienie.
Zwykła rzecz.
Nic mistycznego.
Wierzę, że od bardzo wczesnych czasów plemiennych zachodzi nieskończony proces, poprzez osady, miasta i industrializację aż do czasów współczesnych. Nazywam to „procesem kontrolnym” istniejącym niezależnie od wszelkich jednostek. Ten „proces kontrolny” może być sterowany przez niemal każdą grupę interesów, w każdym, danym okresie historycznym. Proces ten nie posiada stron, ani moralności, żadnych zobowiązań, ani charakteru, jak również żadnego sensu konieczności. „Proces kontrolny” jest zawsze obecny.
Genesis P. Orridge, Esoterrorist
Proces kontrolny jest modułem operacyjnym tego systemu Mózgogłowia, jest gwarancją i zabezpieczeniem jego istnienia oraz sposobem zarządzania jednocześnie. Ponieważ utrzymuje graczy w niewiedzy i ignorancji co do natury „rzeczywistości” w jakiej symulują. Logiczno – biologiczno – mechaniczna matryca oparta na prawie przyczynowym i zero – jedynkowym kodzie „tak/nie” przyciągania i odpychania, potwierdzania i zaprzeczania. Dualistyczna klatka dla umysłu w której gracze się rodzą i umierają. Tym co gracze mają do dyspozycji jest jedynie oprogramowaniem. To zamknięty obieg bazujący na pięciu zmysłach i logicznym rozumowaniu, który utrzymuje percepcję w klatce mechanicznej wizji. Wszystko jest przewidywalne, ponieważ jest zapętlone w umysłach graczy, którzy nie potrafią przekroczyć ograniczeń własnego umysłu, ponieważ nie mają pojęcia, że są czymś więcej niż zapracowanym – myślącym mięsem w ubojni wrażliwości. Jest tak ponieważ stracili ufność i kontakt z subtelnym i intuicyjnym wymiarem samych siebie – Duchem / Sercem.

Duchowość stała się kolejnym sloganem, kolejnym produktem, rynkiem zbytu. Większość tych produktów to wzmacniacze ego, a wszelkiej maści guru, kołcze, przewodnicy to sprzedawcy złudzeń. Ich oferta jest bezwartościowym bublem, ponieważ wzmacnia jedynie to co jest samym rdzeniem naszego cierpienia i przywiązania, wzmacnia to co jest w stanie kontrolować ten korporacyjny system zarządzania umysłami / ciałami. Prawo przyciągania jeszcze większego cierpienia, wyssane z magicznego palca obietnice, rzucane na lewo i prawo magiczne formuły, okultystyczne farmazony – eklektyczny neoszamański buddyzm chrześcijański o zabarwieniu naukowym. Wybierasz co chcesz, aplikujesz i sen nabiera złocistych barw kolejnego otumanienia. Najważniejsza jest forma. Rekwizyt. Opakowanie. Sprawny wielopoziomowy marketing operujący na podświadomym pragnieniu ubóstwienia. Bycia kimś potężnym i wyjątkowym. Pogarda wobec przeciętności i zwyczajności. Jednak w obliczu radykalnych zmian ta „duchowość” staje się zwykłym farmazonem, cienką warstwą kolorowego lukru, która spływa już na samym początku procesu. Dlaczego?
Ponieważ jest oszustwem. Marnym krótkotrwałym pocieszeniem. Niczym więcej. Nie ma tak naprawdę prawdziwego poglądu, prawdziwej moralności i prawdziwej praktyki. Jest ucieczką przed prawdą o cierpieniu i jego przyczynach. Unika patrzenia i czucia prawdy o tym świecie. O tym co naprawdę się tu dzieje i nie rozumie dlaczego. Koncentruje się na „dobrych i pozytywnych wibracjach” nie rozumiejąc rzeczywistej funkcji tego co jest „złe i negatywne”. W rzeczywistości to właśnie droga przez „cień i mrok” jest tym co przynosi prawdziwą mądrość i prawdziwą moc. Wszystko jest doświadczeniem, częścią procesu dojrzewania świadomości i unikanie cierpienia jest odroczeniem lekcji, która wcześniej czy później przyjdzie w formie jeszcze bardziej dotkliwej. Dlaczego? Ponieważ nieświadomość nie jest rozwiązaniem, udawanie że czegoś nie ma nie powoduje, że to znika. Chronienie ludzi przed bólem, który sami tworzą jest głupotą, ponieważ nie są w stanie przejść przez proces przebudzenia, ujrzeć prawdy o naturze uwarunkowanej egzystencji.

Patologia tej kultury / aparatury w jakiej żyjemy polega dokładnie na tym. Na udawaniu, że jest inaczej niż jest. Na lukrowaniu, na tworzeniu złudzeń, na ciągłej i neurotycznej strategii odwracania uwagi od prawdziwej i szokującej wiedzy o tym czym tak naprawdę jest to w czym żyjemy w świecie zdominowanym przez Mózgogłowie. Prawda zaprzecza wszystkim tym sloganom, każdej stworzonej przez ego opowieści, każdemu zapewnieniu o potencjale znalezienia trwałego szczęścia w tej ofercie. Tak naprawdę jesteśmy niewolnikami niczym więcej w tym układzie. Statystyką w bazie danych, impulsem w sieci zależności. Tutaj nie ma prawdziwej wolności, a spełnienie jest niemożliwe, ponieważ żyjemy w czasie, który upływa, żyjemy w ciele, które umiera, korzystamy z umysłu, który z wiekiem traci pamięć i możliwości i żaden towar z tego hipermarketu tego nie zmieni, nawet jak będzie transhumanizmem i czwartą rewolucją przemysłową. To są kolejne towary do sprzedania, kolejna złudna nadzieja i obietnica bez pokrycia.
Zrozumieć nietrwałość, przestać przed tym uciekać. Poddać się nauce bez stawiania warunków, wejść w proces w sposób świadomy. Przyjąć to wszystko. To jest takie proste. Nie rozumiemy, że ten brak zgody stworzył to w czym żyjemy. Ucieczka skazała nas na piekło braku wytchnienia. Zrozumienie jest Spokojem. Czymś prawdziwym. To nie jest lewitacja i magiczne moce, czytanie myśli i życie wieczne w niebiosach. To jest bardzo proste i zawsze dostępne. To kończy cały proces recyklingu w obrocie koła. Po prostu przestajesz chcieć czegoś innego niż jest. Przestajesz tworzyć opór i wysiłek. Jesteś w tym wszystkim w całym tym gównie i raju, w tej prawdzie i kłamstwie, w tym urojeniu i przebudzeniu.
Wysiadasz z maszyny, dotykasz ziemi.