KONWERSJA

Wyzwolić świat, to wyzwolić siebie. Wyzwolić siebie to być czymś żywym i prawdziwym. Nie być kopią, repliką – zadaniem do wykonania i rolą do odegrania. Być prawdą.

Jestem z natury samotnikiem, który się dobrze czuje w swoim świecie. To dobry świat w którym Coś się liczy. Pamiętam ten moment kiedy jako młody chłopak ujrzałem i poczułem Bezduszną Mechaniczność tego świata, tego układu w którym wszyscy jesteśmy niczym więźniowie śniąc sen o wolności. To było na zwykłej ulicy, pełnej ludzi, samochodów i tych wszystkich „normalnych” ludzkich spraw, które przecież zawsze i wszędzie toczą się bez końca. Miałem pewnie z czternaście lat. To było dziwne uczucie – Coś wewnątrz mnie patrzyło na świat w zupełnie inny sposób i jakimś cudem ominęło okablowanie Mózgogłowia, które wszystko ma zwyczaj racjonalizować, do wszystkiego przywykać i wszystkim zarządzać. To Coś było chwilowym zbudzeniem ze snu, czymś pierwotnym i zapomnianym, uśpionym głęboko w otchłani umysłu, który sam w sobie stał się tak zmyślny, że pozbawiając nas przestrzeni prawdziwego przeżywania świata dał nam w zamian jego falsyfikat. Nie żyjemy w świecie, żyjemy w Mózgogłowiu. W programie umysłu.

To było Przeczucie. Głos. Dotyk. Odmienny sposób postrzegania, który nie jest niczym specjalnym, niczym mistycznym. To nie było szokujące i wyjątkowe. To było porażająco zwyczajne. Tak normalne i rzeczywiste, że zrozumiałem wtedy z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Świat w którym „żyjemy” jest Konwersją.

Nagle w jednej „krótkiej chwili” spojrzałem na świat w inny sposób i to było początkiem mojego Zaufania do tego, że mogę się wyzwolić z tego Mechanizmu, z tej zapętlonej symulacyjnej gry, że Wolność istnieje i w swojej istocie nie jest układem sił, jakąś nową konfiguracją nie jest niczym na zewnątrz. Jest wewnątrz. W środku. To jest Stan Bycia. Zrozumiałem, że jesteśmy zniewoleni wewnątrz, a to więzienie jest tylko odzwierciedleniem tej prawdy. Nie odkryłem tego wtedy na tej ulicy, ale wtedy to Przeczułem. Przeczucie jest ważnym słowem. To Klucz – Wytrych do tej Klatki, nikt nam go nie podaruje musimy stworzyć go sami, a to wymaga Pracy. Ta Praca jest zadaniem naszego życia. Tylko to się liczy. Tylko wtedy możemy zrobić Coś Naprawdę. Jeżeli Tego nie zrobimy stracimy najcenniejszą możliwość jaka została nam podarowana. Liczy się tylko Absolutna Wolność. Żaden półprodukt, półfabrykat w postaci „wolnego świata” jakiejś mitycznej krainy powszechnej szczęśliwości. To zawsze okazuje się oszustwem, kolejną ulepszoną wersją tej samej Gry Pozorów. Nie możesz udawać Wolności. Musisz ją Osiągnąć w Sobie poza Wszelką Wątpliwość, bo dopiero wtedy ten świat będzie wolny w sposób rzeczywisty. Wolność ze swojej natury jest Radykalna.

Prawda jest sprzeczna z interesami tego świata, który chce trwać w zniewoleniu i kłamstwie tym nas karmić bez końca, tuczyć jak świnie w klatkach by bez litości zarżnąć i sprzedać jak kawałki mięsa na rodzinnego niedzielnego grilla – tą małą radość pełną zakodowanego w nim cierpienia czym w swojej nieświadomej istocie jest właśnie to nowoczesne życie, ten upudrowany koszmar. Nie widzieć tego to Spać. Śnić. Majaczyć. Żyć przez Sen. Jeżeli wciąż tego nie widzisz, to musisz się obudzić, bo umrzesz we śnie, który stanie się koszmarem, który cię przebudzi jednak wtedy będzie już za późno.

Za późno.

Nieświadomy sen staje się koszmarem, ponieważ nie masz nad nim żadnej kontroli, żadnej mocy sprawczej jesteś tylko stroną bierną, kimś pozbawionym jakiegokolwiek znaczenia, to sen kształtuje ciebie, a nie ty kształtujesz sen. Żeby się Przebudzić trzeba najpierw nauczyć się śnić świadomie – zrozumieć i poczuć naturę tego snu, tego, że tak naprawdę każda forma, treść i zdarzenie jest Tobą – tkaniną twojej własnej świadomości. Konwersja polega na złudzeniu, że To jest na Zewnątrz, podczas kiedy tak naprawdę To jest Wewnątrz. Życie jest snem, a sen jest życiem.

Ten pierwszy Impuls, To Przeczucie trzeba pielęgnować i trzeba mu zaufać, bowiem to jedyna Ścieżka, która prowadzi do środka, która nie jest wydeptana przez zewnętrzne mechaniczne doktryny i religie, przez zewnętrznych kapłanów i guru, przez systemy nawracania, które stały się zatłoczonymi autostradami do nigdy nie spełnionych kupowanych na kredyt wiary – rajów i absolutów za cenę uległości i nadziei, albo egotycznym kultem urojonej mocy. Nie ma żadnej wolności poza tą chwilą. Nie istnieje i nigdy nie istniała. To jest bardzo Proste.

Bardzo Proste.

Nikt nie wie o tobie tyle co ty. Nikt z tobą nie był równie długo. Nikt. Nigdy. Nigdzie. To coś znaczy, a znaczy więcej niż nam się wydaje. Dlatego tragedią jest, że tak mało wiemy sami o sobie, ponieważ nie mamy czasu na to, jesteśmy jak to mówimy „zajęci”. Czym jednak „my jesteśmy zajęci”? Wszystkim co z punktu widzenia Prawdziwej Wolności jest kompletnie bez znaczenia, jest przelotnym bolesnym i pełnym przemocy snem, bowiem wystarczy się obudzić na krótką chwilę, bu ujrzeć w czym my tak naprawdę żyjemy, zrozumieć Naturę Klatki. Klatka to Program. Ten Program to ukryty Bezsens, który jest tak uporządkowany i zredagowany, że tworzy pozorny sens. Wszystko, absolutnie wszystko co robimy w tym tak zwanym życiu – przeminie, bo tak jest natura tej rzeczywistości. Gonimy bez wytchnienia za czymś co jest snem, lub obiecanką, jednak kiedy już wielkim wysiłkiem to osiągniemy okazuje się, że to nie wystarczy, stan szczęścia wynikający z tego trwa bardzo krótko. I znów szukamy czegoś innego, czegoś co nas wypełni nadzieją na szczęście w przyszłości. W rezultacie mamy bardzo krótkie chwile szczęścia w ciągłej gonitwie za nim. To absurd.


Ta zmechanizowana Fabryka Snów, której produktem jest Nadzieja Szczęścia w której wszyscy jesteśmy zatrudnieni na pełen etat. Stworzyliśmy realny przemysłowy koszmar w imię „naszego bezpieczeństwa i wolności” w którym ani nie jesteśmy wolni, ani tym bardziej bezpieczni. Jesteśmy Produktem, który staje się Odpadem, bowiem wypełnił już swoją rolę uciążliwego robotnika. Teraz kierownicy tej Fabryki Snów mają zamiast nas maszyny. Stajemy się niepotrzebni – co jeszcze do nas nie dociera, bowiem zostaliśmy zaprogramowani do pracy do współudziału w tworzeniu własnego więzienia. Praca została ukończona. Mamy globalną masową Izolację i Cenzurę głosów sprzeciwu. Mamy korporacyjny faszyzm z makijażem. Mamy umierającą w agonii Planetę – Matkę, którą zarżnęliśmy dla własnych wygód. Mamy masy bezmyślnych ludzi – niewolników i bardzo wąską grupę bardzo bogatych ludzi, którzy mogą zrobić wszystko, bo ponad nimi nie ma już nikogo. Są bogami w stworzonym przez siebie „raju”. Do obsługi tego raju nie trzeba wielu ludzi. To nie jest raj dobrego pana boga. To raj psychopatycznych ludzi pozbawionych współczucia i empatii.

Tolerujemy tą zorganizowaną przemoc, ponieważ przywykliśmy do niej. Jest dosłownie we wszystkim. Cały ten System jest zorganizowaną Przemocą, który teraz zmywa swój „humanitarny” makijaż. To jest czas, kiedy możemy widzieć Prawdę tego świata – czym on tak naprawdę jest i czym był i dlaczego upada. Ponad tym wszystkim jest Coś czego nie możesz zbrukać, nie możesz zniszczyć, zabrudzić, zniewolić, uwięzić. To nie należy do tego ciała i do tej ziemi. Wybór polega na tym czy chcesz brać w tym udział. Są tylko dwie drogi – Tak i Nie i ich konsekwencje. Czy w obronie swojego życia jego statusu, jego wygód będziesz krzywdzić innych odbierać im wolność i prawo do istnienia, by zapewnić sobie przetrwanie? Czy twoja „moralność” jest prawdziwa? Twoje zasady? Twój humanizm? Twoja religia? Twoje człowieczeństwo? Czy wybierzesz strach czy miłość? Troskę i współczucie czy egoizm i bezwzględność, bo wcześniej czy później każdy z nas stanie na tym rozdrożu pośród rozpadającej się rzeczywistości. Nikt nie może tego zatrzymać. Już jest za późno. Czy wybierzesz śmierć, która jest życiem, czy życie które jest śmiercią? Czy będziesz brał udział w tym zbiorowym gwałcie? W tej orgii okrucieństwa i bezsensownej przemocy?

Koniec końców i tak umrzesz, pytanie jednak co będziesz wtedy mieć w sercu, bowiem to decyduje o wszystkim. Ten wybór stanie się jasny dla wszystkich. Nie ma już opcji po środku, nie ma opcji przeczekania. Musimy spłacić wszystkie długi i ponieść wszystkie konsekwencje swojego życia i swoich decyzji. Wszyscy mamy zarzut współudziału.

Taka jest Prawda.