
Manipulacja stała się cechą charakterystyczną tego w czym żyjemy – zimnokrwistej inteligencji Mózgu – Ego, rozrośniętego nowotworu, choroby umysłu, którą wszyscy jesteśmy zakażani – non stop. Brak wrażliwości – to główny objaw. Samolubstwo. Samouwielbienie. Pandemia egotyzmu. Głęboko ukryte oszustwo, że jesteśmy osobni, oddzieleni, zindywidualizowani do granic smaku i absurdu.
Stymulacja – symulacja. Królestwo podprogowych nadajników, gęsto rozsianych wież kontrolnych – więzienie zmysłów otoczone niewidzialnym murem przywiązań i potrzeb. Wysoko pasmowy sygnał lęku i pragnienia. Samo drukujące siebie oszustwo – świat gniewu, pożądania i ignorancji przeplatających się w wiecznym tańcu rozproszenia. Tak. Nie. Nie wiem. Ten rozpadający się świat powstał na tym fundamencie, którego spoiwem stało się cierpienie, które jest wynikiem braku szacunku do samego siebie, a tym samym życia. Program został wgrany na bardzo prymitywnym gadzim poziomie naszego mózgu tam gdzie motoryczną siłą staje się przemoc, która jest jedynie maskowaniem lęku, obsesyjnym i kompulsywnym chronieniem najbardziej czułego miejsca – Wrażliwości – otwartego surowego Serca, które w swojej istocie jest nagie i ufne, prostolinijne i zupełnie pozbawione potrzeby manipulacji. Manipulacja stała się cechą charakterystyczną tego w czym żyjemy – zimnokrwistej inteligencji Mózgu – Ego, rozrośniętego nowotworu, choroby umysłu, którą wszyscy jesteśmy zakażani – non stop. Brak wrażliwości – to główny objaw. Samolubstwo. Samouwielbienie. Pandemia egotyzmu.

The Laundromat
Grupa dziennikarzy śledczych odkrywa sieć powiązań między najpotężniejszymi ludźmi świata, a milionowymi operacjami na tajnych kontach bankowych.
reżyseria: Steven Soderbergh
scenariusz: Scott Z. Burns
Głęboko ukryte oszustwo, że jesteśmy osobni, oddzieleni, zindywidualizowani do granic smaku i absurdu. Sięgamy dna tej opowieści, jej opłakanych miliardami łez skutków, które teraz stają się tak jasne i obezwładniające precyzją i konsekwencją. Nie możemy od tego uciec, przejść z tym do codziennego porządku, bowiem to właśnie chaos jest naszą codziennością i w tym żyjemy. Nie ten Chaos, który jest twórczym surowym potencjałem, a ten lepki, miałki chaos zagubienia i dezorientacji – to brak kierunku, brak drogi, brak sensu. To obezwładniające znużenie po długiej i wycieńczającej imprezie skrajnego materializmu i szukania spełnienia w posiadaniu. To już dobiega końca. Na naszych przekrwionych od używek oczach wstaje Słońce Wschodu – Świt Zmian. Gwałtowna retorsja – szokujące przebudzenie bez aspiryny i dnia wolnego, bowiem wyczerpaliśmy limit urlopu od odpowiedzialności za swój własny stan i stan świata w jakim żyjemy. To będzie sprzątanie na kacu.
Nieznośny Ból Mózgu. Agonia Ego. Obiekt kultu – ukrzyżowane ciało – kończy swój krwawy spektakl, dobiega końca rytualne i okrutne mambo dżambo. Szaty i ceremonie nie są już w stanie zatuszować skali tej zbrodni, kosmicznego nadużycia Wrażliwego Serca. Garnitury nie są w stanie ukrywać już dalej chciwości pod pozorem elegancji i wyrafinowania. Nie mamy 500 + lat na kolejną imprezę. Rzeczy stają się jasne. Fakty oczywiste. To nie jest wymyślona przez ludzi sprawiedliwość. To czysta i bezwzględna inteligencja Życia – prawo przyczyny i skutku. Prawo Skutku i Sprawiedliwość Doświadczenia. Nie musisz głosować. Ta kadencja w uwarunkowaniu nigdy się nie kończy. Nie przedawnia. Nie wchodzi w koalicje. Nikt nie jest ponad tym prawem kiedy jest wciąż kimś, jakimś zbiorem, punktem, określeniem. To właśnie jest esencja procesu umierania – rozpad uwarunkowania. Cierpienie jest próbą zatrzymania tego co musi odejść, przejść ponownie proces ewolucji poprzez doświadczanie skutków własnych myśli, słów i działań – to nazywane jest prawdziwą Nauką. Nie jest to teza, antyteza, hipoteza, nie jest to wydumana formuła oparta na wiecznych spekulacjach i umysłowej zabawie w abstrakcjonizm. To czyste doświadczenie rzeczywistości poza opisem. Pierwotne nauczanie.
Prawo Nieba.
Prawo Ziemi.
Nie bój się tego, kim jesteś – to najważniejsze przykazanie wojownika i pierwsza zasada wizji Szambali. Nie bać się siebie samego – to ostateczna definicja męstwa. W wizji Szambali zawiera się nauka, że w obliczu wielkich problemów świata możemy okazywać heroizm i życzliwość. Jest to przeciwieństwo samolubstwa, ponieważ strach przed samym sobą, strach przed zagrożeniami zewnątrz, prowadzi nas do skrajnego samolubstwa. Chcielibyśmy wtedy zbudować sobie nasze własne gniazdko, utkać kokon, w którym dałoby się prowadzić bezpieczne życie.
Możemy się jednak zdobyć na znacznie więcej odwagi. Nasze myślenie musi wykraczać poza nasze podwórko, poza ogień na kominku, musi obejmować coś więcej niż wysłanie dzieci do szkoły czy poranne dojeżdżanie do pracy. Musimy zadać sobie pytanie, jak można pomóc temu światu. Jeśli my tego nie zrobimy, to nikt tego nie zrobi.
Chogyam Trungpa
Prawo nieba to Przestrzeń. To brak ograniczeń. To wolność.

Prawo ziemi, to Precyzja. Inteligencja. Oparcie. Pewność. To cudowność różnorodności, to obfitość i troska, kiedy Budda obudził się ze snu cierpienia, ze snu oddzielności, ze snu dążenia i osiągania na dowód swojej realizacji dotknął ziemi. Była mu świadkiem tak samo jak jest świadkiem naszego zagubienia i szaleństwa. Jest tutaj pod naszymi stopami. Kiedy zniszczysz punkt oparcia, stracisz to kim jesteś, rozpadniesz się to może być Wyzwolenie jednak tylko wtedy kiedy nie jesteś już kimś, nie jesteś obiektem w przestrzeni, stajesz się nią samą. Jednak kiedy wciąż jesteś kimś, gdzieś, kiedyś – kiedy zniszczysz ziemię – stracisz wszystko, stracisz dom. Stracisz miejsce, które cię chroni i umożliwia naukę i rozwój.
Kiedy szczenię zagryza matkę zdycha z głodu.
Tutaj jesteśmy w tej właśnie części bajki na dobranoc. Teraz zasnąć znaczy nie obudzić się, stracić szansę na ewolucję świadomości, na Przebudzenie Serca. Zacząć od siebie. Od swoich myśli, słów, działań. Zacząć od bycia Przytomnym, bo to nie jest kurs mindfulness za kilka stów w klimatyzowanej sali na ciepłej poduszce, to jest nasze życie. Uważnść to klucz do Prawa przyczyny i skutku. To wgląd w to jak żyjemy i z jakim skutkiem – czy zostawimy po sobie pobojowisko pełne śmieci i odpadów czy jednak wytrzeźwiejemy i wprowadzimy w to kolektywne pole doświadczenia coś wartościowego. Wszyscy jesteśmy mistrzami dla samych siebie. To ciało jest naszą świątynią, słowa naszą modlitwą, myśli stanowią budulec rzeczywistości. Co oznacza Ludzkie Prawo?
Nie zabijaj. Nie bierz tego co nie jest ci dane. Nie trać świadomości. Nie krzywdź ciałem, nie krzywdź słowem nie krzywdź umysłem. Nie udawaj świętego, bo przecież wystarczy spojrzeć jak wygląda ten świat. Nie rzucaj kamieniem, bo zniszczysz wszystkie lustra i nie zobaczysz samego siebie.
Tak wszystko zależy od naszych wyborów. I to my jesteśmy jedynym kandydatem i kandydatką dla prowadzenia polityki własnego życia. Jest w nas To co wie o nas wszystko. Wszystko. To nie jest bóg w niebie i diabeł w piekle. To nasza własna świadomość. Źródło. Nie przychodzi i nie odchodzi by sądzić żywych i umarłych. Nie opuszcza nas nawet na chwilę. Wielki kwantowy komputer procesujący nasze doświadczenie, bowiem nie mamy zdolności doświadczenia tego jak jest – nasze ciało nie byłoby w stanie tego znieść, umysł zawiesiłby się i mulił bez końca. Jednak kiedy tracimy ciało – widzimy nagi rdzeń procesora, bezgraniczny kosmos wrodzonego potencjału. Dlatego moment śmieci to praca na kodzie źródłowym. Co znamy teraz? Kiedy wciąż jesteśmy żywi, chronieni ograniczeniami ciała i umysłu w stosunkowo stabilnej przestrzeni. Na tej poduszce w tej klimatyzowanej sali na kursie medytacji możemy póki co coś odkryć. Kim jesteśmy? W jaki sposób? Z jakim skutkiem? Nie wykorzystać tego to zaprzepaścić cenne ludzkie życie. Wielki Dar, z którego zdajesz sobie sprawę kiedy jest za późno. Żyjemy pochłonięci wrażeniami w dziecięcym parku rozrywki trwoniąc najbardziej cenną walutę.
Czas.
Jesteśmy na żydowskim cmentarzu (kirkucie) w Anielinie (Karczew – Mazowiecki Park Krajobrazowy). Jest to historia o tym, że każdy los mocą odkrycia pasji i zawierzenia jej można odmienić. Tak jak żydowski złodziej Urke Nachalnik, który podczas kolejnej odsiadki staje się pisarzem, a jego pierwszą książkę publikuje wydawnictwo „Rój” za sprawą Melchiora Wańkowicza, któremu styl i opowieść pisarza – przestępcy przypada do gustu. Nachalnik po swoim debiucie zaczyna pisać i nigdy nie wraca do więzienia. Tworzy barwne i soczyste opowieści o ówczesnej społeczności żydowskiej, zaprasza nas do podziemi świata przestępców, namiętnych romansów, używek, kolejnych napadów i odsiadek. To opowieści o ludzkich losach, które często kończą się tragicznie jak życie samego Nachalnika, który zostaje zamordowany jako jeden z pierwszych żydów otwockich i jego ciało prawdopodobnie spoczywa gdzieś w Anielinie, a duch wciąż snuje swe barwne opowieści.
MUZYKA: Traditional-Kaddish (Jewish Song) for cello and piano (Arr. S. Wieder-Atherton)