O WOLNOŚCI

ROZMOWA Z KONRADEM SZLENDAKIEM TWÓRCĄ MAGAZYNU “MAGIVANGA”

 

IMG_2450-001Czy fakt, że stworzyłeś i prowadzisz magazyn Magivanga, opisując w nim ten mniej popularny wymiar rzeczywistości i jej alternatywnych tuneli daje poczucie bycia wolnym?

Wiesz, tworzenie i prowadzenie czegoś alternatywnego, odmiennego, niestandardowego – w tym przypadku magazynu internetowego – może być faktycznie jakimś sposobem na mówienie veto i potwierdzam, że w moim przypadku tak właśnie jest. Jednak sam fakt skupienia się na nieznanych lub mało znanych przestrzeniach kultury, wyciągania ich na wierzch, nie gwarantuje OCZYWIŚCIE poczucia wolności. I tu mały aneks, jeśli rozbierzemy ideę wolności na czynniki pierwsze, nie ma ona moim zdaniem żadnego korzenia, rdzenia czy esencji.

Powiedzmy sobie bowiem szczerze: wolność cywilna jest wolnością fikcyjną, istniejącą jedynie na papierze i w przemówieniach politycznych – ograniczona bywa ona zazwyczaj ramami ekonomiczno-społecznymi – zaś wolność personalna jest w praktyce nie do osiągnięcia, gdyż realizacja jej potencjału zostaje zablokowana przez czynniki psychologiczne (czy też etologiczne impulsy habitatu). Pozostaje oczywiście kultowa w pewnych kręgach wolność duchowa (kosmiczna, totalna, niedualistyczna), która nie ma żadnych związków z doświadczeniem codziennym – pozostaje poza ramami społeczno-kulturowo-politycznymi – jednak jeśli zaczniemy ją rzutować na pozostałe, lepiej zwerbalizowane inkarnacje wolności, nie tylko nie otrzymamy czystego, holograficznego obrazu (4D + psylocybina), ale zanurzymy się w otchłani utopijnego eskapizmu.

A dzieje się tak z kilku powodów: „na szczycie piramidy” wciąż musimy jeść, porozumiewać się z ludźmi, płacić rachunki za energię i podatki (choć doradzam unikanie tego ostatniego). Jakakolwiek wolność ostateczna nie może oznaczać utraty kontaktu z „niższą rzeczywistością”, gdyż w innym wypadku wpadamy w pułapkę dualizmu i samozachwytu. Reasumując, nie stajemy się wolni robiąc COŚ DUCHOWEGO, ale osiągając zrozumienie własnej misji w połączeniu ze stanem ekstazy, miłości i zrozumienia wartości istnienia innych żyjących istot, a także wszystkich niezbędnych połączeń. W tym sensie MGV i inne „tunele wolności” mogą być jedynie drogowskazami na bardzo osobistej, skalistej drodze, którą każdy musi przejść sam.

CZYTAJ CAŁOŚĆ:

Zrzut ekranu 2018-11-27 o 16.29.38

logo