„O”

Dla Nas Podróżników zostają jedynie peryferia. Miejsca niedopasowane. Inne. Wciąż wymykają się programowi operacyjnemu tej gry. Bywają niezauważone, lub po prostu ignorowane. W zasadzie „to” wszystko co jest pomijane i lekceważone, co stało się zbyt oczywiste, aby zwracać na to uwagę i aby się tym zajmować jest dla nas inspiracją. Pozorna nuda, banał, oczywistość. Ten brak zainteresowania „tym” łapczywego kolektywnego mózgogłowia czyni „to” wyraźnym i wartym uwagi i czyni to ze wszech miar widocznym. Masowe oprogramowanie wgrane w ludzkie umysły jest oparte na tzw. „użyteczności” oznacza to, że ludzie w większości pewnych rzeczy po prostu nie widzą, nie czują i nie słyszą. Po prostu idą dalej do tzw. „celu”. Popularność współczesnych filmów o zombie ma swoje uzasadnienie, kiedy uważnie przyjrzymy się naszej coraz bardziej technologicznej i wynaturzonej cywilizacji. To finałowy etap procesu oddzielenia i separacji. Ludzkie ego – mózgogłowie osiąga swoją pełną patologiczną dojrzałość. W Cyklu ten moment nazywa się „Przesileniem” lub po prostu „Upadkiem”, bowiem tak naprawdę nie można już tego przekroczyć, ponieważ akumulacja negatywnych czynników jest zbyt duża i równowaga zostaje zaburzona – nie sposób już jej zrównoważyć poprzez prawo i procedury, paragrafy i projekty. Brak jest „produktu”, „bazowego i fundamentalnego „surowca” – dobroci. W naukach nazwane jest to „brakiem zasługi” lub „brakiem pozytywnego potencjału”. To skondensowany, biurokratyczny, zmechanizowany świat „ja, mnie, moje”. Świat nadmiaru zdezorientowanych istot, które przestają czuć rzeczywistość, a zamiast tego jej używają i obsługują – jak maszyny. To świat roli, zadania, funkcji. Świat współzależności w warunku przetrwania – możemy to zobaczyć na planie narodów, społeczności i jednostek.

To świat konfliktu, rywalizacji i walki. Świat interesów, układów i wzajemnego pożerania się, aby przetrwać. To świat Mięsa, Masy i Maszyny. Masą Ignorancji zarządza Maszyna Pożądania / Obietnicy używając Mięsa Niechęci / Niezgody / Strachu. Produktem końcowym jest samozniszczenie. Termojądrowa zimna fuzja Głupoty podyktowana idiotyczną dumą. Wróg jest umowny i pozorny. Wróg jest ruchomy i zmiennokształtny. Wróg jest ukryty wewnątrz, przebrany w „innego” który jest dokładnie taki sam jak my. Jednak my tego nie widzimy. Nie rozumiemy tego ponieważ to jest zbyt oczywiste. Mózgogłowie musi wszystko komplikować, odwracać znaczenia, nadawać wartość temu, co jest bez wartości i lekceważyć prawdę. Tak po prostu działa. Mózgogłowie to sztuczny, nienaturalny i zmechanizowany człowiek – maszyna, człowiek – algorytm, który nie widzi niczego co nie jest „dla niego” i „przez niego”. To szczyt narcyzmu, który wciąż mówi o „dobru wspólnym” o „prawach człowieka” i jednocześnie jest ich żywym zaprzeczeniem. To mordowania dla życia i torturowanie dla bezpieczeństwa. To religia dla wojny i wojna dla pokoju. To konstrukt zbudowany z iluzji, a jego główną „pełnoetatową” pracą jest nie widzieć skutków swoich działań i nie widzieć ich przyczyn. Na tym polega cała ta praca. Ten Amok.

Dostajemy do zabawy substytuty. Marną skondensowaną „wartość”, umowny „sens”, krótkotrwałe „uciechy” i atrakcyjną „duchowość” wszystko opakowane w slogan i tanie w zakupie i użytkowaniu. Celem jest jak najszybsza podróż do dołu z perfumowanym wapnem bez zbędnych dywagacji i głębokich refleksji. Patetyczne i bełkotliwe przemowy o zbawiennej roli cierpienia i poświęcenia wypluwane przez kapłanów jak gęsta ślina pełna potępienia i pogardy w imieniu Urojenia. To życie ma przeminąć szybko i w miarę bezboleśnie, ponieważ pomagamy sobie z całych sił nie widzieć i nie rozumieć, że być może wygoda i komfort nie są celem i nie są warte całego naszego wysiłku włożonego w tą wieczną ucieczkę przed tym co ostatecznie na nas czeka czy tego chcemy czy nie. Przed ujrzeniem czym tak naprawdę jest świat jaki nas otacza i szczęście jakie obiecuje. Przed jego obezwładniającym bezsensem i okrucieństwem, przed jego ślepotą i niepoczytalnością. Przed jego nieskończoną miłością, pięknem i troską, która jest i tworzy niestrudzenie pod tym bagnem. Przyjąć to wszystko jakie jest – można nazwać prawdziwym oświeceniem przez małe „o”. Proces „Przesilenia” prowadzi nas do tego punktu, odsłania przed nami coraz więcej ignorowanej i upudrowanej prawdy o tzw. „naszym świecie”, który wcale nie jest nasz. Jest niczyj. To chwilowa suma zdarzeń zaraz przed rozproszeniem. To jedynie jedna ze stacji metra w zamkniętym kole uwarunkowanej egzystencji, po którym podróżujemy bez początku. W odwiecznej płonnej nadziei na „zbawienie” przez urojonego boga lub wieczny niebyt w nicości. To samo-drukujący się bilet. Ciągły Zapis. Zatrzaśnięcie w przedziale czasu, ciała i okoliczności.

Bycie „Podróżnikiem” jest świadomością natury rzeczywistości. To wiedza, która jest i będzie, ponieważ nie jest wynikiem dedukcji, logiki i wysiłku Mózgogłowia. Nikt tego nie stworzył i nikt nie może tego objawić. Trzeba to odkryć dla siebie. Nie ma w tym nic szokującego, ponieważ jest to najbardziej zwyczajne i naturalne pod słońcem. Szukanie „specjalnych stanów” jest duchowością mózgogłowia, jego potrzebą ekscytacji i podniecenia wynikającego z poczucia wyjątkowości – podstawowej iluzji na której opiera całe swoje urojone królestwo. Sprzedawanie obietnicy tych „ekscytujących doświadczeń” jest postmodernistyczną „nową erą”, która w istocie jest tylko odpustem na którym duchowość jest kolejnym towarem jak „zdrowie” czy „piękno”. Zabawa w to wszystko nie trwa długo i nie sposób tego zatrzymać. W gruncie rzeczy chodzi po prostu o konsumpcję – gromadzenie stanów i doświadczeń, budowanie poczucia bycia lepszym i bardziej wyjątkowym niż te „pogrążone w niewiedzy masy zwykłych ludzi”, którzy przecież śpią i żyją w urojeniu nieświadome tych „wymiarów”. To jast zaprogramowana Pogarda, która dyktuje warunki tej rzeźni. Jednak to są tylko kolejne sny. Nic więcej.

To jest dumna pycha i to właśnie w tzw. „duchowości” wychodzi prawdziwa natura Mózgogłowia – jego skrywana pogarda i narcystyczna fiksacja, która charakteryzuje turbo uduchowionych specjalnych ludzi, którzy „praktykują” te wszystkie niezwykle „głębokie nauki” i „przekazy” wciąż zapewniając świat przez social media o swojej „duchowej drodze”, która zawsze przecież jest „prawdziwa i autentyczna”. Ekshibicjonizm jest znakiem towarowym „Przesilenia” ery informacji. Słodką wisienką na gównianym torcie. Krótkotrwałym pocieszeniem przed egzekucją mózgogłowia i upadkiem w to co naprawdę jest – w pozbawioną kłamstwa rzeczywistość skumulowanych i rozpędzonych nieskończonych skutków i przyczyn, które wymykają się logice. Są prawdziwą Ziemią. Połączeniem maszyny i biologii w odwiecznej mutacji. Korzeniem, który jest daleki od bycia czymś „uduchowionym” ponieważ to są jedynie puste nazwy. Tak zwana gra słów. Nic więcej. To jest umysł i jego projekcje, jego odwieczna gra i zabawa w oszukiwanie samego siebie. Prawda nie wymaga wysiłku.

Po prostu jest.

Produkcja uzasadnień, oskarżeń i usprawiedliwień. Obrona i atak. Mentalna fabryka ocen i wartościowania w oparciu o wyobrażenia. Obrona przed ostateczną kapitulacją wobec tego co nieodgadnione i niemożliwe do definiowania poprzez nazwę i logiczne przepływy neuronów. Ludzki mózg zmapował „rzeczywistość” ludzkiego mózgu. który oddzielił od siebie i szuka sensu. Ciągła walka i zmaganie by ostatecznie odkryć, że nie ma siły na to wszystko, bowiem to wszystko nigdy się nie skończy, ponieważ jest rodzone przez niewyczerpane, niewysłowione i nieskończone. Nie można zatrzymać tej taśmy, tego filmu, tego koła. To musi się kręcić i będzie się kręcić bez końca ponieważ nie ma pierwotnej przyczyny, którą można rozbroić jak bombę. Rzeczywistość wybuchła i się rozszerza w coraz większych zakresach i skalach – procesując wielowymiarowość i multiplikując wszechświaty w każdej nanosekundzie. Bycie żywym w tym to jest prawdziwy i bezdyskusyjny cud, ponieważ jesteśmy w obiegu, który nigdy się nie zatrzyma. Jesteśmy energią, która krąży, myślą która się rodzi, ciałem, które oddycha. To jest naprawdę wielka rzecz i kiedy to naprawdę do nas dotrze odkryjemy stan, który nazywam Wielkim Zdziwieniem. Stan Bycia Żywym. Stan Tańca, który pozbawiony jest kontroli i kierunku, pozbawiony jest ostatecznego celu i jakiegokolwiek stanu skupienia / bycia, bowiem nic takiego nie istnieje. To jest wrodzona i nieuwarunkowana wolność sama w sobie, której nie musimy zdobywać czy o nią walczyć. To jest nasz stan.

Świadomość Podróżnika porusza się. To ruch. To taniec. Potrafi się cieszyć wszystkim nawet tym co straszne i przerażające, bowiem ostatecznie to tylko spektakl świadomości, teatr mutujących energii i ciągłej przemiany. Życie. Śmierć. Szczęście i cierpienie. Na zmianę. Jak lustrzane odbicia patrzące na siebie w pozornej walce. Nie możemy z niczym wygrać i niczego przezwyciężyć, gdyż nic nie jest od nas oddzielone. Nic nie jest tam i nikogo nie ma tu. To ruch. Taniec. Jedno oko o dwóch źrenicach, które widzi samo siebie i odbicie jednocześnie.

Iluzja oddzielenia jest poczekalnią Podróżników, przekroczenie tej iluzji jest Drogą, która nie ma końca i wówczas wiemy już, że naszym domem jest brak domu. Jest Stan Podróży. Stan niewinnej ciekawości i wewnętrznej radości, której nic nie może wyczerpać, ponieważ taka w istocie jest nasza natura i co najważniejsze ona jest naprawdę kochająca i delikatna. Szanuje wszystko jakie jest i wszystkich jacy są. Nie krzyczy „dobre” i „złe” nie nawraca i nie ogłasza terrorem ostatecznych prawd i nie oznajmia jak jest. Bo jest jak jest. Dla każdego inaczej. Nie ma obiektywnego świata i kryterium do którego możemy się odnieść jak do wyroczni. To Ocean. Wielki i niezgłębiony. Mieści w sobie wszechświaty i galaktyki, mikroby, cmentarze i zimne sale porodowe, mieści w sobie bestialstwo i współczucie. Rośnie i opada. Oddycha i zamiera bez końca na zmianę. Wypluwa nas w bezsens i tuli do snu, kiedy mamy już dość. Przyzywa i karze. Uśmierca i wskrzesza. Nie ma litości w rozumieniu kropli, ponieważ tak czy inaczej nigdy nic go nie opuszcza, nikogo nigdy nie traci.

Zapraszam do subskrypcji newslettera: https://piniak.substack.com/ Gdzie będę się z wami dzielić wszystkim tym co dla mnie ważne od tekstów, podcasty, tłumaczenia i inspiracje.