META PROGRAM

IMG_5564

Mamy dziesiątki planów, jednak nasz umysł widza, obserwatora utkwił na tym jednym najbardziej głośnym, wrzaskliwym, dominującym. Tą soczewką w czasach jakich żyjemy są bez wątpienia media. To kluczowy punkt i jednocześnie najbardziej czułe podbrzusze Systemu, który w moim rozumieniu opiera się na trzech fundamentalnych założeniach. Nazywam to: Programowanie, Powielanie i Eksploatacja. Jeżeli się przyjrzymy uważnie możemy to dostrzec bardzo wyraźnie na poziomie indywidualnym i kolektywnym. Ten obraz jest w nas samych i w świecie w jakim przyszło nam żyć. To jest Kosmiczne Lustro. Odzwierciedlenie.

Jest w nas fundamentalna zdolność Przejrzystości zdolność Odzwierciedlania. Dźwięk tworzy słowo, słowo tworzy zdanie, zdania tworzą opowieści, choć w swojej istocie są puste mają zdolność manifestacji – to wrodzony potencjał, który w nas jest. Jesteśmy opowieścią, która została zhakowana poprzez Program Ignorancji została wtłoczona w pełną bólu i cierpienia – narrację „przypadku”. Narracja „przypadku” – to skrajny materializm oparty w głównej mierze na zaprogramowanym egoizmie gatunku ludzkiego – matrycy rywalizacji, zazdrości i kultu nieskończonego wzrostu, który chcemy tego czy nie właśnie się skończył. Ten obecny wirus jest niejako wirusem świadomości, który w zależności od punktu naszego widzenia ukaże się nam w różny sposób. Dominująca narracja (z powodu jej skali i natężenia) jest zdecydowanie negatywna i oparta na kolejnej walce, tym razem wojnie z wirusem. Jest to związane z samym rdzeniem Programu, który instalujemy sobie wzajemnie od urodzenia, a mianowicie – jest to program zmagania, konfliktu – ze sobą, z innymi, nie wspominając o odwiecznej wojnie „dobra” i „zła” w paradygmacie dualistycznych religii. Świadomość staje się nośnikiem wielorakich Programów, ponieważ ma chłonną i plastyczną naturę na podobieństwo komputera, który można dowolnie zaprogramować. Nasz „Dos” ten źródłowy kod dostajemy w dzieciństwie za sprawą naszych najbliższych, którzy sami zostali zaprogramowani i stanowi on jakby granice naszej pojemności, rodzaj warunkującego nas filtru, przez który później przechodzą kolejne Programy w sferze warunkowania społecznego. Pierwszym meta programem jest program religijny, ponieważ jest on programem bardzo starym, na którym opiera się cała Symulacja. Używając słowa „symulacja” mam na myśli, że nasza rzeczywistość jest uzgodnioną i ogólnie przyjętą Koncepcją, którą wszyscy dzielimy i nie wierzę w tak zwaną postać obiektywną, która byłaby osobna od nas samych, którą dałoby się wyabstrahować „na zewnątrz”. Dla mnie ma naturę mentalną, umysłową, co nie znaczy, że nie jest fizyczna i namacalna. Forma jest pustką, a pusta jest formą.

Program religijny jest fundamentalny też z powodu całego nieskończonego ciągu przeciwieństw i sprzeczności, jednak jego „core” to Lęk. To jest jego prawdziwa funkcja, ponieważ lęk i strach ma jakości hamujące rozwój świadomości, a jak wiemy w każdej religii jest abstrakcyjny pierwiastek odnoszący się do „życia wiecznego”, „zbawienia”, „inkarnacji” gwarantuje to naszemu umysłowi pewien rodzaj zapętlenia wyznaczając tor w obrębie granic przyjętego paradygmatu. Może nam się wydawać, że jesteśmy wolni od religijności, jednak mam wrażenie, że ów Wdruk jest tak potężny, że z czasem odkryjemy jak tak naprawdę trudno się z tego uwolnić, ponieważ ten przestarzały Meta Program jest tak głęboko, że niemal stanowi podstawę każdego innego Wdruku – jego niewidoczne podłoże.

Zrzut ekranu 2020-03-18 o 16.06.43

Ale prawda jest taka, że o kształcie wszystkiego, czego doświadczamy, decyduje nasz umysł; związek może być dobry albo zły, ponieważ wtrąca się do niego nasz umysł. Jeśli jesteśmy wiecznie źli, przygnębieni, zagubieni albo obojętni, lub jeśli nie skupiamy się na tym, na czym powinniśmy ‒ nie ma znaczenia, jak duży sukces odniesiemy ani kto będzie obecny w naszym życiu, bo i tak nie będzie to dla nas źródłem radości. Większość z nas bez trudu potrafiłaby sporządzić listę celów do osiągnięcia i problemów do rozwiązania. Na czym jednak polega prawdziwe znaczenie każdego punktu na takiej liście? Otóż wszystkie te dążenia – pomalowanie domu, nauczenie się nowego języka obcego, lepsza praca – stanowią w istocie obietnicę, że gdy cel zostanie osiągnięty, będziemy mogli się rozluźnić i zacząć czerpać przyjemność z życia w teraźniejszości. Ogólnie jest to złudna nadzieja.

Sam Harris. „Przebudzenie”.

Nasza fiksacja psychiczna „ja” jest rodzajem urojenia, a religia umożliwia tej fiksacji trwanie, bowiem przekracza w swoim mniemaniu biologiczne życie ciała – jak pojęcie „duszy”. Ten pierwotny defekt lub error każe naszej świadomości przywiązywać się do swoich wrażeń, myśli i koncepcji by zachować ciągłość poczucia „podmiotu zdarzeń”. Jednak nie jesteśmy podmiotem, co najwyżej świadkiem, czymś co ma zdolność postrzegania i uczestniczenia jednak tak na prawdę nie ma w tym potrzeby „kumulacji”, „trzymania”, „budowania”, „rośnięcia”. Ta pierwotna potrzeba „gromadzenia siebie” jest właśnie tym co skutkuje ogromnym cierpieniem – dokładnie tym w czym obecnie wszyscy żyjemy. Ten świat jest Odzwierciedleniem – tego psychologicznego materializmu, ponieważ wszyscy zgromadziliśmy tak wiele w sobie i wokół siebie, że dusimy się swoim posiadaniem. Posiadanie władzy, bogactwa, zasobów, uczuć, ludzi – jest tym co charakteryzuje nasz tak zwany „postęp”, który choć maskuje się pseudo moralnymi hasłami tak naprawdę jest okrutną deterministyczną siłą ukrytą w samej naszej dyspozycji umysłowej. Wszystkie nasze tak zwane „zmiany” zajmują się wyłącznie skutkami tej fundamentalnej patologii, którą tak naprawdę każdy z nas nosi w sobie.

DSCN6004

Ten sam mechanizm ukryty jest w tak zwanej „duchowości” – cała idea „wyzwalania siebie” – jednak co my tak naprawdę chcemy wyzwolić? Kim jest to ja, które chcemy uduchowić, wznieść, oświecić? To błędne koło. Kompletny bezsens. Dlatego obojętne czy szukamy spełnienia w świecie materialnym, czy duchowym – to koniec końców cały czas tak naprawdę wzmacniamy „rdzeń programu”. Wszystko inne jest tylko pochodną – kolejną warstwą zasłaniającą samo źródło problemu. Nasze życie staje się narastaniem przywiązania, rodzajem dobrowolnej nieświadomej niewoli i dokładnie wtedy, gdy potrzebujemy tej „religii” to właśnie ona najbardziej nas więzi i ogranicza, ponieważ nie potrafimy odpuścić „zbawienia”. Ta potrzeba zbawienia jest kluczem zamykającym drzwi. Z mojego doświadczenia wynika, że najbardziej radykalną próbą rozpoznania tego „pierwotnego błędu” jest medytacja, która pozwala nam na wgląd i rozpoznawanie całego oprogramowania, jest tam obietnica dla „ja” cukierek oświecenia jednak prawdziwe znaczenie tego określania jest zupełnie inne od cudownych nieludzkich mocy i wszechwiedzy. Prawda, tylko tyle i aż tyle. Bycie świadomym i przytomnym oznacza dla mnie być na autentycznej drodze do rozpoznania co „my” tak naprawdę „posiadamy” i „kim” tak naprawdę jesteśmy. Jest poza obietnicą i poza lękiem.

Obecnie jesteśmy każdego jednego dnia aktualizowani przez tysiące programów – koncepcji, filozofii, wierzeń, faktów, statystyk etc. Żyjemy w terrorze mediów, które wciąż ładują do naszego umysłu kolejne tony bezużytecznych śmieci. Staliśmy się globalną hodowlą ignorantów wygłodniałych kolejnych opartych na lęku doniesień, obrazów, słów – karmimy się tym w nadziei na rozrastanie się bez końca – jednak właśnie teraz mamy przed sobą Kronosa. Wszystko staje i zawodzi – odsłaniając przed nami niezwykły dar czasu i przestrzeni – możliwość wyboru i introspekcji. To wielki Dar okupiony cierpieniem, jednak warto przebić się przez strach by to ujrzeć, by to poczuć i odkryć, że zła sytuacja może być w swojej esencji wielką szansą. Świat w jakim żyjemy jest Długiem Cierpienia – mechanizmem wzajemnej Eksploatacji – nie potrzebujemy teorii wielkiego spisku, żeby to zobaczyć – to jest zaraz obok, dzieje się bez końca wszędzie. Nie chcemy jednak tego widzieć, jesteśmy zajęcie tworzeniem siebie, kolejnymi warstwami pudru. W końcu przychodzi fala zmywa to wszystko odsłaniając nasze prawdziwe oblicze. Co tam jest każdy może zobaczyć sam.