BYŁO SOBIE ŻYCIE


Stan beta – stan alfa w mięciutkim foteliku dziecięcym podczas cywilizacyjnego crash testu. Ewolucyjnie to jesteśmy trzylatkami z psychozą, manią prześladowczą porzuceni przez wyidealizowanego ojca, który jest zajęty sprawami w jakimś niebie. A gdzie matka? Tu pod nami – stoimy na niej, chodzimy po niej, na niej prowadzimy absurdalne wojny i budujemy pomniki i ołtarze.

Stacje naziemne i podziemne pracują. Grupy kwadratowych interesów i wpływów. Cel – wyhodowanie pustyni. Nawodnienie ludzkiej uprawy odpowiednim rdzeniowym płynem ignorancji poprzez stworzenie pociesznej gry w człowieka – pokemona. Świnia symbolizuje Ignorancję – powstała hybryda człowieka – świni. Okazuje się duże podobieństwo w strukturach. Zawsze zwracam uwagę na zapowiedzi – zwiastuny. Zwierzęta – jak świnia – to najczęściej zniewolona istota skazana na bolesne życie poprzez sam fakt bycia hodowanym pokarmem. Planeta ziemia, w mniemaniu „elity” jej zamieszkującej – szczyt inteligencji w całym kosmosie. Ewolucyjne kwiecie u szczytu Drzewa Poznania wyznaczające kierunek – rabunek dla swej podległej hodowli stworzonych do celów roboczych ludzi, którzy w coraz większym stopniu wchłania Reżim – Hype. Nieistniejący hologram równoległej egzystencji zawieszonej w kombinacji utopijnego marzenia, niedoszłej rewolucji i biernego oszołomienia Impulsami.

Zapadamy się w bagna foteli obrotowych, w klatkach biur zawieszonych nad poziomami ulic. Tam w górze sto pięćdziesiąt metrów nad poziomem bruku siedzą człekokształtne hybrydy pozbawione uczuć i nawigują poziomem abstrakcji w symulatorze życia – ich ofiarami padają tysiące i miliony istnień. Forma wymusza kształt – ta wiedza wystarczy. Więcej nie trzeba. W kraju magazynie na brudne ścierki mętnych interesów – zapanowała moda na cięcie i wycinanie. Wycinanie drzew, propagandowych laurek i układanie z tych puzzli coś na kształt krzyża rozłożonego jak betonowy anioł. Potykasz się o korony martwych drzew i ciała ubitych zwierząt – na drodze do zbawienia. Każdy otwiera swój mały sklepik w sieci sklepików – witryn wystawowych. Stan beta – stan alfa w mięciutkim foteliku dziecięcym podczas cywilizacyjnego crash testu. Ewolucyjnie to jesteśmy trzylatkami z psychozą, manią prześladowczą porzuceni przez wyidealizowanego ojca, który jest zajęty sprawami w jakimś niebie. A gdzie matka? Tu pod nami – stoimy na niej, chodzimy po niej, na niej prowadzimy absurdalne wojny i budujemy pomniki i ołtarze. Abstrakcyjny ojciec opuścił swoje dziatki zajęty biznesami zarządzania wszechświatem – wysłał paru gości z brodą z depeszami – żeby założyli mu biura podróży do „nieba” dla namaszczonych i „piekła” dla innych.


Ten świat potrzebuje natury kobiecej, która tworzy więzi a nie więzienia. Mądrości, która najpierw rozumie, a potem czyni – zamiast jak do tej pory robić odwrotnie. Testosteron wybił dziurę w niebie, wbił prącie na księżycu i oplótł matkę koroną cierniową satelitów, by nadawać swoją pijacko – myśliwską pieśń zdobywcy i sadzić atomowe grzyby niosące za sobą śmierć. Stan Alfa – Samca to zanikanie i migotanie serca – pokraczny taniec zniszczenia. Spójrzcie na te twarze aktualnej władzy – twarze ludzi wyciągnięte z kadzielnicy i rzucające klątwę na dar życia. Wszystko wam podległe, gotowe na ciągły grupowy gwałt w imię abstrakcyjnych haseł. Brakuje skal na odmierzenie głupoty.

Cywilizacja rozkapryszonych trzylatków przenosi się z piaskownicy kontynentu do piaskownicy kontynentu całymi stadami jak sfory wściekłych psów ujadając o handlu międzynarodowym i wolnym rynku, a w praktyce wyżerając wszystko do szpiku. Podpisując ustawy smogiem, wycinaniem drzew, zatruwaniem wód, mordowaniem zwierząt – by na końcu tej drogi zniszczyć samych siebie. Przyzwoici i dobrzy ludzie nie mają szans w starciu z tą Maszyną – ich protesty, petycje i nawoływania – nikną w hałasie pracy maszynerii i są jedynie sylwetkami ledwo widocznymi we mgle oparów ropy, alkoholu i dymu z kubańskich cygar. Gdzieś w oddali siedzą kobiety i mężczyźni starzy jak świat – nadzy i bezbronni uśmiechając się dwuznacznie i obserwując te zabawy. Z jednego dziewiczego skrawka ziemi jak przyjdzie czas odbudują te zniszczenia. To zajmie bardzo dużo czasu. Ruch zostanie wstrzymany. Cała dzieciarnia będzie musiała rodzić się z wilgoci na bagnistych pozbawionych życia i radości – polach skutków. To będzie trudny i bolesny okres dojrzewania karmy – i lekcja za lekcją – pokaz slajdów z zabawy w panów świata z przerwami na sceny dla dorosłych.

Na zajęciach praktyczno – technicznych będziemy rozpalać krzesiwem ogień i szukać liści żeby okryć przyrodzenie – a na niebie z rzutnika polecą klipy lady gagi i przemówienia papieża. Puścimy najlepsze zakazane reklamy i niemiecką pornografię z lat osiemdziesiątych. Albo nie!

Puścimy wam dzieciaki – filmy przyrodnicze z cyklu discovery. O Lasach Deszczowych i Puszczy Amazońskiej, o rzekach i dolinach, o ptakach i delfinach z przebitkami lajków pod postami o małych rozkosznych kotkach z Facebook’a i pieskach z Twitter’a. Wasze wcześniejsze wcielenia z Instagrama – jak byliście nastolatkami w stylu – new balance. Jak byście tylko mogli zrozumieć w tym swoim nowym położeniu – że to nie był balance. Oszukano was. To nie była tylko zabawa.

To było życie.