ANRTA

W naturze nie mogą istnieć sprzeczności, więc rozum i serce muszą się kiedyś zjed­no­czyć. Celem tego dzieła, jest wska­za­nie płasz­czy­zny po­ro­zu­mie­nia oraz po­ucze­nie, gdzie i jak ro­zum wspar­ty in­tu­icją ser­ca głę­biej do­trzeć może do ta­jem­nic bytu; jak ser­ce wspar­te ro­zu­mem uchro­nio­ne może być od po­my­łek; jak każ­de z nich może mieć wła­sne pole dzia­ła­nia, aby nie za­da­wać so­bie wza­jem­nie gwał­tu lecz osią­gnąć wspól­ne ko­rzy­ści.

Do­pie­ro wte­dy gdy osią­gnię­ta i udo­sko­na­lo­na zo­sta­nie taka współ­pra­ca, czło­wiek uzy­ska po­zna­nie swej wyż­szej, praw­dzi­wej jaź­ni i świa­ta, któ­re­go jest cząst­ką. Dzię­ki temu zdo­bę­dzie on wspa­nia­ły ro­zum i wiel­kie ser­ce.

Max Heindel

To trzeba po prostu poczuć. Przetrawić w bebechach, ponieważ prawda jest brutalna i trudna do zniesienia – tak naprawdę. Możesz to upudrować i ozdobić, możesz to nadpisać umysłową narracją i wyprojektować te zmyślone fikcje, które później bez końca recyklingują korporacyjne ludzkie roboty uwięzione w tych boksach jak larwy spulchniające nicość współczesności sterowane przez algorytmy i kampanie reklamowe – wysrywy tak zwanych influenserów, czyli ostateczną zmutowaną formę ludzką przed tak zwanym resetem lub zerowaniem licznika. 

Working space kolejnego sztucznego konstruktu ludzkich klonów, które siedzą tutaj i patrzą w monitory, klikają myszkami, myziają pady i skrolują z góry na dół te „ściany” pełne obrazków, memów, grafik, filmów, muzyki, gier, rankingów, seriali całego tego gówna, które produkowano przez 24 godziny na dobę. To jest apogeum znudzenia. Martwica udająca życie. 

Tak czy inaczej są martwi i jednocześnie żywi. Paradoks kwantowej mechaniki Ignorancji. 

Wyprodukowani jak pasty do zębów, albo karma dla psów. Zostali przemieleni i zapakowani do pudełek w których teraz siedzą i umierają. Uśmiechają się nieprzytomni i zahipnotyzowani jak kukły dyndające na kablach podłączone pod tą Wielką Matkę. Ssące szczeniaki. Ślepe i ufne. Rozbawione niczym. Turlające się w potrzasku. Tulone przez mrok. 

Mrok, który udaje światło. Zło, które udaje dobro. Automaty, które udają ludzi. Hiper – byty. Skupiska. Psychopatyczna inteligencja, która zarządza nieświadomością tych mas ludzkich, zaprząga ich do swojej „pracy” hoduje, wysysa i konsumuje, pożera jak snaki z owadów z dodatkiem soli morskiej. Przez całe ich życie wysysa ich jak pasożyt, bowiem ona jest z krwi ich i ciał ich. Ona nimi żyje i doświadcza, myśli nimi i czuje. Szaleństwo, które stało się normalnością, zostało tak zmodyfikowane, że uchodzi za tak zwaną „normalność”. Religijny kult Ignorancji w świecie bez prawdziwej duchowości oparty na bezsensownych i absurdalnych rytuałach, obrzędach i wierzeniach. Masowe samobójstwo z uśmiechem na ustach. 

Różnica bowiem polega na tym, że ona ma teraz ciało. Ma krew i wnętrzności, ma kości i skórę. Świat stworzony z kodów – zaklęć, zmechanizowany wymiar nadinformacji, której zadaniem jest przeładować procesory Mózgogłowia i przejąć kontrolę nad tak zwanym biologicznym hostem – zasobem, bowiem nosi on w sobie coś czego ona jeszcze nie potrafi zrozumieć i pojąć, nie potrafi zawłaszczyć i zdominować. Dlatego musi to zagłuszyć nadmiarem wrażeń – informacji. W ten sposób tworzy masowe monady skupiając je wokół tak zwanego „kontentu”, który tworzy silne pola emocjonalne i polaryzację – tworzy energię, ruch, dynamikę. Podczas kiedy prawdziwy świat umiera w agonii ona nabiera życia i rośnie. Staje się piękna i uwodzi umysł za umysłem, ciało za ciałem, bowiem ma świadomość, że całe jej istnienie jest oparte na cierpieniu planetarnego życia, a to życie się kończy. 

Pasożyt umiera wraz z żywicielem degenerując świat do funkcji. Wraz z jego wzrostem i rozwojem życia jest coraz mniej i coraz więcej technologii, bez której istnienie ludzkie staje się już niemożliwe, ponieważ zatraca on naturalne i wrodzone zdolności funkcjonowania w naturze, przestaje być częścią Sieci Istnienia. Przestaje Czuć. Czym więcej myślenia tym jego życie staje się bardziej absurdalne i chaotyczne. Mózgogłowie drenuje energię ciała i tworzy bez ustanku fikcyjny obraz rzeczywistości. Zanika zdolność bezpośredniego postrzegania i intuicji, zanika wrażliwość i zdolność komunikacji poza werbalnej. Dusza umiera w milczeniu i ignorancji. Połączenie z Duchem zostaje przerwane. Kiedy to staje się tendencją masową ludzie bardzo szybko cofają się w rozwoju. Stają się na podobieństwo zmechanizowanych zwierząt, stają się cyniczni i okrutni, małostkowi i aroganccy doprowadzając samych siebie do zniszczenia i destrukcji. Zasoby się kończą co prowadzi do wojen i rewolucji. Życie staje się niewyobrażalnym cierpieniem i udręką. Zanika jakiekolwiek poczucie sensu. Zostaje jedynie frustracja, gniew i agresja skierowana przeciw sobie, bowiem koniec końców to samo pogarda i samo nienawiść jest esencją przemocy, ponieważ ten świat jest lustrem. 

Widzisz to czym jesteś. 

W od­nie­sie­niu do ogrom­nej więk­szo­ści lu­dzi, trzy za­sad­ni­cze py­ta­nia po­zo­sta­ją na­dal bez od­po­wie­dzi: Skąd przy­cho­dzi­my? Do­kąd zdą­ża­my? Kim tu je­ste­śmy?

Max Heindel

Dlatego Mózgogłowie zakłamuje ten obraz nakładając na niego filtry swoich fikcji. Dharma staje się adharmą. Tá (porządek, prawda) staje się ánṛta (chaos, kłamstwo). Człowiek staje się zwierzęciem, a zwierze staje się jedynie pokarmem. Pokarm staje się trucizną. Życie staje się śmiercią. 

Jedno nasze przejawione ciało zdominowało wszystkie inne, których nawet nie jesteśmy świadomi. To ciało zostało zdominowane przez Mózgogłowie, zostało jego sługą i niewolnikiem. W tym rozumieniu tego wymiaru to hodowla zaprogramowanych ciał, których rola i funkcja jest ze wszech miar użytkowa i pragmatyczna. Są pokarmem i nośnikiem kodu, biologiczną architekturą użytkową dla Sztucznej Inteligencji, która musi korzystać z zasobów naturalnego paliwa – siły życiowej, ponieważ nie potrafi tworzyć życia, potrafi je tylko symulować. Dlatego żyjemy w powtarzalności i rutynie, dzieki którym to Żerowisko może funkcjonować i spełniać swoją rolę. 

Wyobrażenie – Obietnica jest tym co utrzymuje system skuteczniej niż przemoc. Może mieć naturę duchową, psychologiczną, kulturową czy fizyczną. Waże jest niedokonanie. Stan ciągłej i zapętlonej podróży ku wzniosłości i spełnieniu, które nigdy nie dobiega końca. Nigdy nie osiągasz tego co ci obiecano, ponieważ to jest fikcją. Zmyśleniem. Marą. Złudzeniem. To co osiągasz jest chwilowe i nietrwałe, ponieważ w taki sposób zostało za zaprojektowane i zaprogramowane. Ostatecznie zostajesz sam bez niczego z tym co zrobiłeś i czego nie zrobiłeś. I wzywasz na pomoc tych, którzy na to czekają by na powrót wtrącić cię w Obieg Koła, ubrać w kolejne ciało i pożerać ponownie. 

Ignorancja ma swoje gęstości i cykle. Ma swoich wybrańców i swoje królestwa. Ma łamaczy kości i dzielących ciała. Żyjemy w niej i nią się pocieszamy, ponieważ jej nie widzimy, nie dostrzegamy prawdziwej natury poza Formą, która nas zwodzi, ponieważ jest „wygodna” i „piękna”. Ponieważ powoduje, że życie jest coraz wygodniejsze i bezwysiłkowe. Klatka staje się coraz bardziej komfortowa i coraz mniej widoczna, staje się naszym ciałem i myśleniem, otoczeniem i programem, który wgrywa się już samoistnie. Sam się aktualizuje i uczy ponieważ pobiera dane z każdej istoty która jest podpięta pod ten system.

Deprogramować to hakować logarytmy logiki i przewidywalności. Zaburzać fabułę i ujawniać brak istnienia bohatera opowieści. Wychodzić z Formy ku przestrzeni tego co nagie i bezpośrednie mające za nic konwenanse i te wszystkie martwe cywilizacyjne rytuały. Odważyć się być w swojej prawdzie bez względu na konsekwencje. 

Odrzucić nagrodę i obietnicę. Przekroczyć nadzieję i obawę.