DEBET

Rodząc się, każde istnienie rodzi się jako dług wobec bogów, świętych, Ojców i ludzi. Gdy ktoś składa ofiarę, to ze względu na dług, jaki ma od urodzenia wobec bogów . Gdy ktoś recytuje święty tekst, to ze względu na dług, jaki ma wobec świętych. Gdy ktoś pragnie potomstwa, to ze względu na dług, jaki ma od urodzenia u ojców. Jeśli zaś ktoś udziela gościny, to ze względu na dług, jaki ma wobec ludzi.

Śatapathabrahmana 1.7.12, 1 – 6

W internecie podali, że Królowa umarła. Pirat tępo patrzył na ten absurdalny świat wyświetlany jak nieskończony serial o niczym dla nikogo i jednocześnie o wszystkim dla wszystkich. Palił papierosa i pił mocną czarną kawę doprawioną cynamonem i kardamonem. Obudził się ze snu do snu. Z symulacji do symulacji. Tak jak ty. Śnimy to wszystko przekonani, że istniejemy, przekonani, że los szyderczo się jednak do nas uśmiecha i ostatecznie obudzimy się gdzieś na samym końcu tych niewidocznych kabli i będziemy się kurwa śmiać jak nigdy. Będziemy z niedowierzaniem kiwać głowami nie mogąc uwierzyć w to, że uwierzyliśmy, że ani przez chwilę nie przyszło nam do zlasowanej głowy, że to była tylko gra, że każda postać jest wymysłem, tworem naszej nieskończonej wyobraźni.

Jednak my potraktowaliśmy to wszystko na serio.

Monitor transmitował Otchłań. Światła były zamglone jak w Stanie Pośrednim i każde z nich prowadziło do innego wymiaru zaprogramowanego cierpienia, do innej formy – ciała, które musiało znów się rodzić, dorastać, walczyć o przetrwanie i umierać jak niezliczoną ilość razy przedtem. Każda chwila jest Stanem Pośrednim zrodzonym z Długu i tworzącym Dług. Ponieważ nie możemy przestać chcieć, nie możemy się zatrzymać, nie posiadamy Zaklęcia, które wciska pauzę w tej zaprogramowanej maszynie.

Nad niczym nie mamy kontroli, jedynie jej złudzenie. To pozwala nam mieć tak zwaną pragmatyczną wiarę w tak zwany sens i każdego kolejnego dnia uwierzyć na nowo w „Ja”. Ja wstałem rano i myślę o ja, jednak w rzeczy samej w całym swoim wszechświecie nie mogę tego ja znaleźć, nie mogę go namierzyć, bo jest płynnym poczuciem, czymś co nieustannie mi umyka, co mutuje zachowując jednocześnie wzorzec przytłaczającej powtarzalności i porażającego automatyzmu, którym jest prawie wszystko co robię. Jestem więźniem samego siebie. Jestem skazańcem w więzieniu nawyku, utrwalony jak zapętlony film i wyświetlany na ekranie świadomości.

Jednak od pewnego czasu patrzę na siebie jak nie na siebie, jak na coś obcego, coś co tu jest i żyje, mówi nie swoje słowa i myśli nie swoje myśli. Skąd to wszystko przychodzi? Skąd się bierze? Jak rozpoznaje swój własny wzorzec by się do niego na powrót dopasować? Znów się w nim uwięzić i zapętlić. Powtarzać w kółko to samo. Ten swój pogląd na temat tego co bez końca przepływa przez mechanizmy zmysłów. Lepić z tego wyobrażenie świata, które jest podobnym do tego, które było wczoraj i przedwczoraj. Mieć w sobie tą pychę pewności, że wiem jak jest i z pogardą myśleć o tych, którzy mają zupełnie inne wyobrażenie tak zwanego „świata”. Przekonywać i perswadować, nakłaniać i korygować. Śmiać się z ich „naiwności” i „głupoty” i żyć w absolutnym przekonaniu, że nie wiedzieć czemu moje złudzenie jest bardziej prawidłowe i bardziej prawdziwe. Jednak w rzeczy samej to jest tylko wielopoziomowe złudzenie utkane z myśli, wrażeń, doświadczeń, zwodniczej pamięci montowane na matrycy umysłu przez to „coś” czego nikt nigdy nie potrafił znaleźć. Kim jest narrator? I dlaczego mam mu wierzyć?

Świadomość została rozbita na miliardy części. Uwięziła samą siebie w swoich projekcjach z którymi się utożsamiła i które nią zawładnęły do tego stopnia, że starciła kontakt ze swoją Pierwotną Naturą. Przepełniona wrażeniami stworzyła iluzję ruchu – energii, mechanizm nieskończonej w czasie i przestrzeni rotacji. Nieskończone złudzenia przychodzenia i odchodzenia, ruchu i bezruchu, materii i pustki, istnienia i nieistnienia. Nieistnienie jest blackoutem świadomości, jak sen bez śniącego. Jednak to tylko doświadczenie, tylko przejściowy stan, ponieważ wszystko w swojej istocie jest świadomością. Dlatego nazwane jest to Snem Świadomości która nie rozpoznaje samej siebie. Rozpoznaje jedynie swoje własne projekcje i oddziela się tworząc poczucie „ja i to”. „Ja” nie może istnieć bez punktu odniesienia, bez „obiektu”, ponieważ tylko w ten sposób tworzy to fundamentalne odczucie wobec Formy. Odczucie wszystko zaczyna. Wciąga nas do Gry. Jest najbardziej fundamentalne. To najgłębszy Mechanizm, który stał się deterministycznym automatyzmem, którego nawet nie zauważamy, ponieważ poprzedza on percepcję i myślenie. To jest zaprogramowane w ciele. W strukturze.

Forma się reprodukuje z powodu przywiązania do odczucia zadowolenia. Forma rodzi się z formy, ciało z ciała, odczucie z odczucia, myślenie z myślenia, świadomość ze świadomości. Forma rodzi się z pustki, a pustka z formy. Odczucie rodzi się z formy, postrzeganie z odczucia, myślenie z postrzegania, a z myślenia rodzi się Gra i Gracze. Ta Gra jest Nieskończona w swoich wymiarach i wariantach. Nie ma końca i początku. Jest Odwieczna, bowiem czas jest tylko myśleniem i mechanizmem iluzji percepcji. Jest Nawykiem. Kiedy rodzi się w tobie Przestrzeń stajesz się Świadomym Graczem. Kimś kto ma potencjał wyzwolenia się z Automatyzmu tej Gry, która w swojej istocie jest reprodukującym się samoistnie cierpieniem, ponieważ nie masz wyboru, ponieważ musisz, ponieważ nie potrafisz zatrzymać Tego. To jest cierpienie. Narodziny, starość, choroby i śmierć bez przerwy. W istocie nikogo nie możesz błagać o litość, bowiem to jest Ślepe i Bezwzględnie Precyzyjne. To Program Sterujący.

Bez Gracza nie ma Gry, bez ciebie nie ma mnie, bez myślenia to wszystko się zatrzymuje, ponieważ myślenie jest ruchem. Jest naturalną funkcją. Myślenie tworzy obraz, a obraz tworzy myślenie. Gra tworzy gracza, a gracz tworzy grę. Jednak ta naprawdę to wszystko jest jedynie Przepływem Tego Samego w Pozornie Różne. To jest jedna i ta sama substancja. Jeden smak. Jeden rodzi dwa, dwa rodzi trzy, trzy rodzi dziesięć tysięcy.

Królowa nie żyje. Zawartość Królowej nigdy nie umiera, ponieważ nie jest „Królową”, nie jest ciałem, nie jest odczuciem, nie jest percepcją, nie jest myśleniem, nie jest funkcją i nie jest rolą. Ludzkie umysły stworzyły Królów i Królowe, stworzyły Królestwa i Poddanych, stworzyły całą tą fikcję w jakiej żyjemy, jakiej się trzymamy i która nas uwarunkowała, ponieważ nie rozpoznajemy samych siebie poza myśleniem, poza konstrukcją, poza programem i poza systemem. Program Sterujący też jest wymysłem. Myślenie jest karmą, karma jest programem świadomości. Istnieje świat absolutnej nieprzewidywalności, świat poza kontrolą programów, jednak uwarunkowana świadomość nie może sobie tego wyobrazić, ponieważ przestała być czysta i przestała ufać samej sobie, nie umie rozpoznać samej siebie i tego, że jest poza jakimkolwiek ograniczeniem.

Jest Wolna i Naga i nieskończenie twórcza. Tworzy nieba i piekła, galaktyki i istoty, tworzy wojnę i pokój, istnienie i nieistnienie. Nie ma granic ponieważ jest wszystkim i wszędzie przez cały czas. Jednak kiedy Pirat jest przekonany, że jest Piratem, a Królowa jest przekonana, że jest Królową nie Czuje Tego, choć ma to przed sobą i w sobie. Ponieważ od wszystkiego oddziela nas myślenie i koncepcje jak bariery ochronne i zasieki, jak wojna samego siebie ze sobą, której nigdy nie można wygrać, ponieważ jedno jest zrodzone z drugiego. Wrogów nie ma końca. Problemów nie ma końca. Nie ma końca życiu i umieraniu.

Brak Rozpoznania – Ignorancja tworzy ślepe działanie, które tworzy świadomość. Świadomość rodzi ciało. Ciało rodzi zmysły. Zmysły dają możliwość czucia – kontaktu, co rodzi pożądanie, które prowadzi do życia.

Życie prowadzi do śmierci.
Śmierć prowadzi do życia.

Nie żyje Królowa Ignorancji.
Niech żyje Król Ignorancji.
Ciągłość Sukcesji.
Bez najmniejszej przerwy.

Rodzi nas Dług. Ustanawia nas w szeregu czekających na windykację u podnóża góry na którą nigdy nie udaje się wejść. Nigdy nie udaje się spojrzeć na to wszystko ze szczytu realizacji, ponieważ wciąż tracimy pamięć poprzednich gier, wciąż wszystko wydaje się nowe i świeże. Jednak nie jest nowe i nie jest świeże. To przetworzony wyprodukowany przez nas towar na półkach z wyprzedaży w samsarycznym hipermarkecie, który znów wydaje się nam „cudownym życiem”, które przecież wcale nie jest cudowne, choć trzeba przyznać bywa. Mamy zmagazynowane impulsy na karcie debetowej w nieskończonej przestrzeni doświadczeń. Te impulsy to obrazy, myśli, dźwięki, odczucia – cała przejawiona „rzeczywistość”. Interakcja jest mechanizmem gry, ponieważ tworzy kolejne impulsy, które tworzą zmultiplikowany strumień doświadczeń, ponieważ działanie ma nieskończoną ilość skutków, których nawet nie jesteśmy świadomi.

Najbardziej podstawowy jest poziom mechaniczny. Zero – jeden. Bezpośrednia akcja i bezpośrednia reakcja. Mechanizm, który tym zarządza jest poza naszą świadomością ponieważ mamy Biologiczne Ciało Warunku, które jest poza „dobrem” i „złem” jest poza moralnością i koncepcją, poza intencją i myśleniem. Jest zaprogramowane wrażeniami strumienia doświadczeń tych wszystkich ciał, które nas stworzyły z własnych ciał. Nieskończona ilość ojców i matek wszelkich gatunków w niezliczonej ilości wymiarów i światów. To Program Samo – replikacji, powielania kodu w nieskończoność – pierwotny program przetrwania. Deterministyczna ewolucja gatunków poprzez dobór naturalny oparta na zaprogramowanym okrucieństwie i przemocy. Tutaj nie ma grzechu i winy, tutaj nie ma moralnego dylematu, bowiem jest to świadomość impulsu – pożerać i żyć, być pożartym i umierać. Nic ponad to.

Jednak skąd pochodzi ten Program? Kiedy został wgrany by się zapętlić i powielić w każdej żyjącej na tej planecie czującej istocie, która jakby nie była „nowoczesna” i „wyedukowana”, „kulturalna” i „cywilizowana”, kiedy Warunek ulega radykalizacji i rozpada się cywilizacyjny sterylny sztuczny kokon w jednej chwili na powrót staje się tym programem – mięsem, które musi się pożerać i rozszarpywać na strzępy. To wszystko jest przed myśleniem, przed bogiem i diabłem, przed niebem i piekłem. Przybici do krzyża materii, do mechanizmu, do programu, który stał się więzieniem w którym udajemy wolność.

Architektem tego więzienia jest Dług.
Jego zarządcą Nieświadomość.
Jego strażnikami Strach.
Celą zaprogramowane ciało.
Wyrokiem – ciągły obrót – powrót.

Kiedy Pirat patrzył w monitor widział tylko relacje z więzienia – szpitala. Urojenia pełne patetycznego bełkotu, krótkotrwałe impulsy „szczęścia”, którymi więźniowie się ekscytują. Licytację i sprzedaż strachu porcjowanego i pakowanego w najbardziej zmyślne opakowania. Pokazy „dobrobytu”, który w istocie wcale nie jest dobry, bowiem prowadzi cię jeszcze głębiej w otchłań. Przywiązanie i chciwość. Kult posiadania i statusu. Nieskończone przyczyny nieskończonych skutków.

Avijjā – Sankhāra.

Dlatego pierwszy krok jest zawsze zatrzymaniem się. Jednak, aby to zrobić musisz wypracować przestrzeń – intencję, nie możesz być przytłoczony przez kompulsywny program działania, nie możesz być w amoku. Amok jest stanem braku wglądu w naturę rzeczywistości, jest stanem wynikającym z Terroru Warunku, który zmusza cię do działania, do reakcji. Kiedy cywilizacja ludzka staje się tak zmechanizowana i skomplikowana tej przestrzeni jest coraz mniej. Masz coraz mniej przestrzeni, coraz mniej dystansu, coraz mniej czasu i coraz mniej wolności. Ponieważ w istocie jest to proces degradacji. Proces Upadku.

Środowisko – Umwelt staje się głównym czynnikiem kształtującym istoty, które w nim żyją. Upodabnia je do siebie. Programuje na swoje podobieństwo, ponieważ jest wszechobecne i jego istnienie decyduje o przetrwaniu stworzonego na swoje podobieństwo sztucznego życia, które traci swoją własną wrodzoną Moc. Wszystko staje się zapożyczeniem. To Konsorcjum Długu. Wszystko zależy od siebie i siebie pożera, bowiem brak jest tutaj czystej energii, która wynika z zasługi, z ofiarowania, z dobroci, z miłości i współczucia.

Cywilizacja to Debet.