TRIUMF ILUZJI

Omamienie. Pycha. Poczucie winy i wstydu. Przyczyna. Stan. Konsekwencje.

Coraz bardziej żyjemy w światach równoległych, w alternatywnych rzeczywistościach. Iluzje percepcji, przekonań, omamy wyczarowane z czarnej skrzynki umysłu – świadomości magazynującej. Uwikłanie w „logiczne” ciągi myślowe, tworzenie map orientacyjnych. Mechanizm przetrwania i migające natarczywe światło alarmowe, które dzień po dniu trzeba ignorować. Kiedyś jeszcze na studiach napisałem tekst „Nikt nie pyta zwycięzców dlaczego przegrali”. To jest nasz świat, dokładnie ten w którym tępota i bezwzględność narzuca „prawo” w postaci zmechanizowanych nieprzytomnych polityków i całej turbo kapitalistycznej maszyny do mielenia życia za sterami której siedzą portale organiczne – mięso pozbawione wrażliwości i ducha. Mają do dyspozycji całą masę zdegenerowaną do statystyki, do liczb, wykresów. Do niczego istotnego. Segregowanie odpadów, sortownia absurdalnych ról użyteczności, nadawanie numerów. Zarządzanie zasobami ludzkimi. Ostateczna postępująca bezużyteczność zautomatyzowanego Metawersum. Hiperrealistyczny deep fake.

„Królowie” tego świata, Czarni Magowie Hipnozy robią wszystko co w ich mocy, żeby nas odłączyć od kontaktu z Autentycznym Istnieniem, z Naturą, z Duchem, z prawdziwym kontaktem z drugim człowiekiem. Muszą się pysznić, triumfować pijani szaleństwem poczucia władzy i sprawczości. Tworzyć całe tomy praw i obowiązków, ustaw i regulacji. Obsesja skomplikowania, złożoności – świat nieskończony labirynt do pełzania, ciągłej pielgrzymki na kolanach i błagania o litość. Mają dla nas śmierć w zamian za posłuszeństwo, mają dla nas wszystko to co nie ma znaczenia.

Zapakowali to w te swoje kielichy, wystawili do podziwiania masie tłumu. Święty Graal – upadek w materię, kielich pełen krwi. Kołowrót wieczystej rotacji z jednej formy w drugą. Jesteśmy pokarmem w tej grze. Ofiarą podczas mrocznego obrzędu, którego nawet nie potrafimy ujrzeć, bo jesteśmy pogrążeni w stanie hipnozy. Mięso będzie cię traktować jak mięso jak jagnię na pastwisku ciał. Będą cię karmić, tuczyć jak świnię. Puchniesz od nadmiaru antybiotyków wiercąc się w klatce – kojcu.

Nie wróżymy tu. Patrzymy w kolektywny sen. Hakujemy.

Nadzieją jest ta bolesna złowróżebna karta. Dziewięć mieczy wstydu i upokorzenia. Przebudzenie chwilę przed napadem nieskończonego gniewu, który rośnie podlewany każdym dniem niewoli. Kiedy się budzisz i zaczynasz Czuć, gdzie tak naprawdę jesteś i kto zarządza twoim życiem. Nie możesz w to uwierzyć, że doprowadziłeś się do takiej niepoczytalności, że jesteś aż tak nieprzytomny. Zaczynasz widzieć prawdziwy obraz sytuacji. Ten wstyd musi zostać przetrawiony i przetransformowany. Trzeba to przełknąć, że mamy krew na rękach z powodu ignorancji i nieświadomości. Trzeba zrozumieć, że odwracanie głowy, milczenie, zgoda jest wyborem. To jest część procesu Przebudzenia. Nie jesteśmy tylko bezbronnymi ofiarami. Jesteśmy też oprawcami, bo to ludzie tworzą ten ludzki świat. Każdą wojnę z niepoliczalnych wojen, każdą krwawą rewolucję, po której znów jest tak samo, albo jeszcze gorzej. To jest nasz wybór czy pozwalamy innym decydować o swoim życiu w imię własnych egoistycznych interesów, czy pozwalamy się używać, czy sami używamy innych i świata dla własnych chwilowych korzyści.

To jest nasz wybór, że staliśmy się ofiarami, że pozwalamy iluzji triumfować, a tyranom rządzić.